Strona 1 z 1

jak sobie radzicie w te upały??

: 06 lip 2006, 15:53
autor: mania
z bieganiem oczywiście?

jakoś odchodzi mi ochota na bieganie...

: 06 lip 2006, 18:19
autor: Wojas
Upały są i to niezłe. Ja np wstaje po 6:00 i o 8:00 już biegam bo wtedy słońce jeszcze tak niegrzeje. A jak komuś sie niechce wstawać wcześniej to wiadome może iść biegać po 20:00 wtedy też już tak niegrzeje ( tylko powietrze takie spalone)

: 06 lip 2006, 20:17
autor: outsider
Też ma dziewczyna problem.

Mnie krew zalewa, od wtorku nap......a mi coś koło palca u lewej nogi. Dzisiaj dawało się w końcu rozchodzić i już kombinuję żeby jutro zrobić rozruch.
Zakazy wstępu do lasów ogłaszają, to co z moimi planami na sobotę?????


********************

A co do upałów, to dla mnie podstawa to się nie odwodnić. Czyli wlać w siebie połowę butelki mineralnej przed wyjściem, na raty, tak z pół godziny wcześniej.
W pon. to jeszcze biegałem w dresie. Chyba, żeby się nie przeziębić. Mogło słońce mnie zawiać. :hahaha:
W taką pogodę tobym założył krótkie gatki i T-shirta, może koszulek bez rękawków ale to już na najdłuższą trasę.

I czym wcześniej tym lepiej. Najlepiej razem ze słońcem. Ale mnie się nie chce, to i powrót jest coraz cieplejszy. Temperatura znacznie wzrasta tak gdzieś po 7:00.
Dobrze jakby trasa była zacieniona. Jeśli nie jest- to czapeczkę ale nie z pomponem na zimę, ale taką letnią z daszkiem.
Niektórzy biegają z bidonami, buteleczkami.
Było o tym niedawno tutaj

: 06 lip 2006, 22:03
autor: Bartosh
Co do nakryc glowy, to najlepsze wg mnie sa same daszki (czapeczka z "odcieta gora"), lub baseballowki z siateczka w tylnej czesci glowy.
Biegalem kilka razy w czapeczce z daszkiem, ktorej wierzchnia czesc jest zrobiona z oddychajacej tkaniny (dri-fit), ale i tak pocilem sie w niej bez porownania mocniej niz biegajac z daszkiem zapinany z tylu na rzep.

: 07 lip 2006, 12:29
autor: mania
outsider pisze:Też ma dziewczyna problem. ANO MAM:)

Mnie krew zalewa, od wtorku nap......a mi coś koło palca u lewej nogi. Dzisiaj dawało się w końcu rozchodzić i już kombinuję żeby jutro zrobić rozruch.
Zakazy wstępu do lasów ogłaszają, to co z moimi planami na sobotę?????

JA TO CHYBA POBIEGAM...ALE W WODZIE NAD ZALEWEM:)))


********************

A co do upałów, to dla mnie podstawa to się nie odwodnić. Czyli wlać w siebie połowę butelki mineralnej przed wyjściem, na raty, tak z pół godziny wcześniej.
W pon. to jeszcze biegałem w dresie. Chyba, żeby się nie przeziębić. Mogło słońce mnie zawiać. :hahaha:
W taką pogodę tobym założył krótkie gatki i T-shirta, może koszulek bez rękawków ale to już na najdłuższą trasę.

I czym wcześniej tym lepiej. Najlepiej razem ze słońcem. Ale mnie się nie chce, to i powrót jest coraz cieplejszy. Temperatura znacznie wzrasta tak gdzieś po 7:00.
Dobrze jakby trasa była zacieniona. Jeśli nie jest- to czapeczkę ale nie z pomponem na zimę, ale taką letnią z daszkiem.
Niektórzy biegają z bidonami, buteleczkami.
Było o tym niedawno tutaj
KURCZE, MAM WSTAWAC O 6??! RAZ BIEGALAM TAK WCZESNIE I TO BEZ JEDZENIA...MYŚLAŁAM, ŻE PADNĘ...COŚ WYMYSLĘ...

PO 20.00 ODPADA, PADAM NA TWARZ I KTOŚ TU MIAŁ RACJĘ- O TEJ PORZE TO JEST TAKA "CAŁODNIOWA ZUPA"...

: 07 lip 2006, 12:31
autor: mania
Bartosh pisze:Co do nakryc glowy, to najlepsze wg mnie sa same daszki (czapeczka z "odcieta gora"), lub baseballowki z siateczka w tylnej czesci glowy.
Biegalem kilka razy w czapeczce z daszkiem, ktorej wierzchnia czesc jest zrobiona z oddychajacej tkaniny (dri-fit), ale i tak pocilem sie w niej bez porownania mocniej niz biegajac z daszkiem zapinany z tylu na rzep.
W TAKI UPAŁ TO NAWET DASZEK ANI SITKO NIE POMAGA, CZŁOWIEK SIĘ POCI I TYLE. A MOŻE LEPIEJ JAKAS CHUSTA?

: 07 lip 2006, 14:34
autor: Bartosh
Ja wstaje o 5 rano czasami, zeby zdazyc na trening, wziac prysznic, zjesc sniadanie i wybrac sie do pracy (vide - "chciec to moc")
Chusta? Sprobuj, napiszesz jak Ci sie biegalo.
Pozostaje jeszcze fitness club z dzialajaca klimatyzacja i bieznia, albo bieznia w domu... Ewentualnie wyjazd gdzies, gdzie jest znosniejsza temperatura...

: 07 lip 2006, 15:50
autor: mania
Bartosh pisze:Ja wstaje o 5 rano czasami, zeby zdazyc na trening, wziac prysznic, zjesc sniadanie i wybrac sie do pracy (vide - "chciec to moc")
uważaj bo mnie zarazisz swoją "ambicją" :hej:

Chusta? Sprobuj, napiszesz jak Ci sie biegalo. obiecuję :lalala:

Pozostaje jeszcze fitness club z dzialajaca klimatyzacja i bieznia, albo bieznia w domu... Ewentualnie wyjazd gdzies, gdzie jest znosniejsza temperatura...
fitness mi się znudził,
bieżnia bez parku też kiepsko...
wyjazd prędzej, ale w taki upał to mi się opalanie marzy:)

: 07 lip 2006, 18:33
autor: Bartosh
szachy, warcaby, tarot, pasjanse...