Strona 1 z 1

10 kilometrów w 44 minuty

: 17 lis 2025, 23:30
autor: StaryElf21
Hej,
obecnie biegam z grubsza trzy a rzadziej cztery razy w tygodniu. Moje treningi w tygodniu(np. wtorek i czwartek) wyglądają tak że biegnę na dystansie 7km oraz 8 km włączając w to partie o wiele szybszego biegu przez 20 do 30 sekund gdy trudno jest mi złapać dech(drugi zakres???) tzw. fartleki. W weekendy najczęściej biegnę long run czyli bieg na 15km. Podczas biegu niepodległości przebiegłem 10 km w czasie 47minut( 5km w czasie 23:00 minuty). Na dzień dzisiejszy te 47 minut to dla mnie max możliwości ponieważ na mecie czułem się mocno zziajany i podczas biegu sapałem. Obecnie ważę jakieś 76 kilogramów ponieważ się rozpuściłem i zacząłem sięgać po słodycze i solone paluszki(kocham ten smak). Wcześniej pisałem, ale jeszcze raz wspomnę że jestem facetem nieco po 30. Nie wiem na ile to wiarygodne, ale według testu Coopera moja kondycja jest dobra ponieważ mogę przebiec 2600 metrów w 12 minut. Obecnie chciałbym skupić się na tym by przebiec 10km w czasie 44 minut.
Czy jest to możliwe? Jak dobrać trening pod taki czas? Czy oprócz wydłużania kilometrażu powinienem robić coś więcej? Co mogę poprawić? Czy zrobić roztrenowanie w grudniu?

Re: 10 kilometrów w 44 minuty

: 18 lis 2025, 00:04
autor: fangss torpeda
Mógłbyś np. zwiększać stopniowo te 7 i 8km, żeby było to 10 i 10 i żeby były 2 "fartleki" w tygodniu jeden z krótszymi, a drugi z dłuższymi szybszymi odcinkami, albo lepiej jeden fartlek i jeden trening typowo interwałowy, dorzucić możnaby też lekkie podbiegi i bardzo lekkie zbiegi. Ale chyba lepiej jak najwcześniej iść najpierw w technikę. :taktak: 4-ma treningami w tygodniu ( i bez rozpuszczania się :hejhej: ) jest możliwe jak najbardziej w Twoim przypadku. :taktak: Jak będzie zła pogoda, to można z nią nie walczyć i zrobić roztrenowanie, a jak coś dolega, to przedłużyć roztrenowanie tak długo aż dolegliwość ustąpi, nie tylko 2 tygodnie, i gdy się nie biega to poćwiczyć chociaż rdzeń, mobilność stawów, rozciąganie, stopy, biodra, brzuch, ćwiczenia techniki w statyce, tolerancję na CO2. :taktak: A gdyby pogoda w ogóle nie pozwalała biegać - skakanka i "stepper". Ale stopniowo. :taktak: A i zapomniałem o najważniejszym :hahaha: - trening siły woli - kładziesz sobie paluszki na stole i Twoim zadaniem jest nie wykazać nimi żadnego zainteresowania przez cały dzień. :hahaha: :hahaha: :hahaha: Siła woli jest... (a nieważne). :echech: