Przeziębienie kompletnie rozbiło mi plan treningowy, pomysł na kontynuację.
: 03 sie 2025, 15:41
Miałem dobrą passę zdrowotną (ostatnio chory w 2022) ale żonka sprzedała mi jakieś cholerstwo, i w zeszły wtorek obudziłem się z uczuciem jakby granat wybuchł mi w gardle. Czułem się mega do dupy, ale szybko doszedłem do siebie, 3 pierwsze dni były ciężkie ale później już tylko z górki. W tej chwili czuję się zdrowy w 90%, na tyle dobrze żeby kontynuować trening (nadal podwyższone HR, ale nie zdycham).
Ironia jest taka, że zachorowałem w drugim z dwunastu tygodni planu (Pfitzinger HM) i nie bardzo wiem jak kontynuować.
Jeden tydzień musiałem zupełnie odpuścić, trzeci zrobiłem połowicznie (nadal lekko chory ale wymuskałem 33km biegu i 12km spaceru).
Tutaj cały plan z notkami: https://i.imgur.com/J189q7V.png
No i teraz pytanie jak postępować, czeka mnie tydzień recovery a później skok na 64km objętości, w tym całkiem niełatwe jednostki (19km z 5km threshold na koniec), obawiam się że mogę po prostu nie dać rady, bo skok trudności będzie wyraźny.
A może lepiej zacząć trening od początku i po prostu wywalić 3 tygodnie ze środka?
A może przejść na łatwiejszy program (np. Danielsa albo Higdona?).
Czasu coraz mniej, muszę szybko zdecydować co robić - chyba skłaniam się ku temu żeby po prostu kontynuować jakby nic się nie stało (to że nadchodzi pierwszy recovery week w sumie bardzo pasuje tematycznie, łatwiej będzie go przejść na organizmie który jeszcze nie jest w 100% gotowy), ale każdy feedback będzie mile widziany.
Ironia jest taka, że zachorowałem w drugim z dwunastu tygodni planu (Pfitzinger HM) i nie bardzo wiem jak kontynuować.
Jeden tydzień musiałem zupełnie odpuścić, trzeci zrobiłem połowicznie (nadal lekko chory ale wymuskałem 33km biegu i 12km spaceru).
Tutaj cały plan z notkami: https://i.imgur.com/J189q7V.png
No i teraz pytanie jak postępować, czeka mnie tydzień recovery a później skok na 64km objętości, w tym całkiem niełatwe jednostki (19km z 5km threshold na koniec), obawiam się że mogę po prostu nie dać rady, bo skok trudności będzie wyraźny.
A może lepiej zacząć trening od początku i po prostu wywalić 3 tygodnie ze środka?
A może przejść na łatwiejszy program (np. Danielsa albo Higdona?).
Czasu coraz mniej, muszę szybko zdecydować co robić - chyba skłaniam się ku temu żeby po prostu kontynuować jakby nic się nie stało (to że nadchodzi pierwszy recovery week w sumie bardzo pasuje tematycznie, łatwiej będzie go przejść na organizmie który jeszcze nie jest w 100% gotowy), ale każdy feedback będzie mile widziany.