Forum Bieganie.pl

No właśnie, jaki rodzaj treningu lepiej sprawdzi się w przygotowaniach do zawodów odbywających się na trasie z licznymi podbiegami i zbiegami? Czy wystarczą interwały typu 10 x 200 metrów pod górkę i z górki, czy lepiej wykonywać dłuższe wybiegania i biegi tempowe na pofałdowanym terenie? A może podbiegi są przereklamowane i w ogóle nie trzeba ich trenować, żeby pobiec szybko na zawodach?

Ja tam się nie znam, ale w tym tygodniu wprowadziłem odwrotnie, czyli 400m zbieg na pełnej prędkości.
Zrobiłem 5x400 to jak dla mnie niby nie za dużo. A zrobiło swoje i odczułem to później w nogach.

Ja też się nie znam ale bardzo chwalę sobie krosy pasywne i aktywne. Podbiegi też bardzo lubię ale to są różne od siebie jednostki. Nie ma albo albo. Jeśli masz dostęp do terenów pofałdowanych to korzystaj bo tam wykujesz naturalną siłę biegową. Nie wiem pod co trenujesz ale na moje potrzeby pętla 12km ok 400m przewyższeń robi b dobrą robotę.
P.s. z podbiegami nie przesadzalbym. Poczytaj jak stosować podbiegi i w jakiej częstotliwości, i dopasuj stosownie do swoich obciążeń. Albo poproś o pomoc trenera, będzie mniej po omacku.

Podbiegi i zbiegi to kluczowy element przygotowań do biegów w terenie falistym. Same krótkie interwały 10×200 m (góra/dół) są dobre na siłę biegową i technikę, ale nie wystarczą. Zdecydowanie warto uzupełniać je o:

dłuższe wybiegania w terenie z przewyższeniami (żeby przyzwyczaić ciało do zmiennego tempa),

biegi tempowe na pagórkach (budują wytrzymałość tempową w warunkach podobnych do zawodów),

a także trening zbiegów, bo technika zbiegania ma ogromny wpływ na wynik.

Podbiegi nie są przereklamowane — trzeba je tylko mądrze wpleść w plan.