Forum Bieganie.pl

https://bieganie.pl/sport/biegaj-long-r ... an-crippa/

No właśnie... long runy to taki podstawowy środek treningowy w przygotowaniu do biegów długich.

Sam, od wielu lat, chciałbym przebiec chociaż raz maraton tak bym był zadowolony z wyniku i zauważam, że mam z tym treningiem największy problem. Strasznie mi się nie chce Ciągle myślę, że jeszcze jest czas, wystarczy krócej, za tydzień... no niestety najczęściej nie wystarczy

W sumie czytając artykuł widzę, że ideą swoich longów mam generalnie dobrą - początek rozgrzewkowo wolniej, później wchodzę na komfortowe dla siebie tempo (nie zawsze maratońskie).

Co myślicie? Warto robić, tak jak proponują zawodowcy, a może lepiej całkiem inaczej?

RMC pisze: ↑03 mar 2025, 10:33 mam z tym treningiem największy problem. Strasznie mi się nie chce

Mam dokładnie odwrotnie - najchętniej robiłbym same longi (u mnie to 21+). Właściwie to inne biegi robię tylko po to (bo mi się strasznie nie chce, zwłaszcza tych "jakościowych"), żeby longi lekko wchodziły.

No to solidne już dystanse, pozazdrościć

Zaraz ci koledzy wytłumaczą, że wręcz przeciwnie, gdyż to nie ma żadnego sensu.

Ja tak tylko podpowiem co do biegania longów.

Jak bolą stopy to masz nieodpowiednie buty, kup inne.
Jak brakuje tchu to biegniesz za szybko to nie zawody, biegnij w komforcie.
Jak brakuje energii w mięśniach to znaczy za mało węgli.

Węgle ładujemy dzień wcześniej. A ładowanie węgli nie oznacza, że masz się nażreć na maksa, czyli jemy węglowodany nie zwiększając ilości kalorii. Musisz zrezygnować z tłuszczu/białka na rzecz węgli.

Nie znam tych przypadłości z własnego doświadczenia.

Zgadzam się, long runy to podstawa, ale najgorzej to się za nie zabrać. Twój sposób, żeby zacząć wolniej i potem przejść do komfortowego tempa, ma sens. Zawodowcy mają różne podejścia Może po prostu trzeba spróbować różnych opcji i zobaczyć, co najlepiej działa