Progres po zimie
: 21 lut 2023, 11:13
Cześć,
na początku chciałbym się z Wami przywitać i przedstawić. Jestem Tomek, mam 32 lata i czytam forum już od dłuższego czasu, czerpiąc wiedzę na temat treningów i analizując historie różnych biegaczy i ich progresów.
Piszę w konkretnej sprawie, a mianowicie o progresie lub raczej jego braku po zimie (dość mocno przepracowanej). Ale na początek może trochę o swoim treningu i dotychczasowych osiągnięciach. Biegam regularnie od polowy lipca 2022 roku (wcześniej biegałem bardzo nieregularnie, ale w warunkach treningowych udawało mi się schodzić do 50 minut i 30 sek. na 10 km). Na mój pierwszy start namówił mnie szwagier będąc na urlopie w rodzinnych stronach żony, w sumie po niespełna miesiącu regularnego treningu. Już 7 sierpnia wystartowałem w swoim pierwszym zorganizowanym biegu na 10 km i osiągnąłem wynik 50:40 sekund, z którego byłem bardzo zadowolony, bo tydzień wcześniej testowo zrobiłem coś około 53 minut. Od razu zapisałem się na kolejny bieg, już u siebie. Było to 10 km (Bieg Sulecha), na którym chciałem złamać 50 minut. Bieg się odbył 11.09.2022. Przez cały sierpień realizowałem sztywno jednostki treningowe, które mi rozpisywał szwagier i w sierpniu wykonałem ponad 180 km. Trening opierał się na założonym schemacie tygodniowym. 1 trening - bieg spokojny + jakieś kilometry w określonym tempie; 2 trening - siła biegowa (zwykle podbiegi); 3 trening - tempówki np. 3 km trucht + 6*400/400 w zadanym tempie + 2 km schłodzenia; 4 trening - długie wybieganie ok 15-20 km. Do tego dochodzi raz w tygodniu trening miesni core. Taki sposób treningu dał mi duży progres bo na wspomnianym powyżej biegu pobiegłem już 48:20 na 10 km (średni 4:50). Na dobre wkręciwszy się w bieganie dwa tygodnie później wystartowałem w półmaratonie Zbąskich. Plan był na 1h 50 min, a udało się wykręcić 1h 47 min 20 sek.
Krótki odpoczynek po debiucie w półmaratonie i rozpocząłem przygotowania do następnego biegu. wrzesień ukończyłem z 185 km, a październik z 180. Trenowałem cały czas wg wyżej opisanego schematu. Zmieniały się jedynie tempa i powtórzenia w tempówkach czy podbiegach. W październiku kupiłem sobie również pierwsze szybsze buty (NB Rebel). 11 listopada wystartowałem w zielonogórskim biegu niepodległości na 11 km. Plan był taki, aby ukończyć bieg ze średnią ok 4:45. Bieg jednak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i wykręciłem czas 49:40 (średnia 4:30 na km). Bieg nie był łatwy - biegło się 5 pętli z jednym dużym podbiegiem na każdej. Aż sam byłem zdziwiony jak pierwsze kilometry kręciłem po około 4:20, dopiero na czwartej pętli nieco osłabłem.
Zmotywowany wynikiem, postanowiłem lekko odpocząć i mocno przepracować zimę, rozglądając się za pierwszym startem kontrolnym na 10 km. W listopadzie zrobiłem małe roztrenowanie i kilometraż wyniósł 150 km, w grudniu 170, a w styczniu już 205. Trening cały czas w podobnym schemacie z tymże 1 trening czasami był biegiem z narastającą prędkością. Zdecydowałem się zapisać na bieg 10 km w Wijewie, który odbył się 12.02.2023. Trasa okazała się krótsza bo liczyła 9,7km i niestety udało mi się wykręcić czas jedynie 43:30 (srednia 4:29). Pierwszy raz po biegu nie byłem z siebie zadowolony i nie zrobiłem takiego postępu jakbym oczekiwał. Niby wszystko się zgadzało - trasa ok, tętna na treningach w porównywalnych treningach niż kiedyś lepsze, zejście z kilometrów przed zawodami (jak zwykle zresztą) szybsze 400 i 800 - metrówki. Dlatego też bieg rozpocząłem mocno (4:13 pierwszy kilometr; 4:17 drugi). Dodam też, że moja waga była niższa niż jeszcze chociażby na półmaratonie w Zbąszyniu. Wówczas ważyłem 73,5, a w Wijewie ok 71,5. Mam 173 cm. No generalnie czułem, że muszę mieć zauważalny progres, no ale jednak nie.
Stąd moje pytanie czy to normalne, aby progres zatrzymał się tak szybko i tylko tyle wynosi mój max? Czy może na początku sezonu zwykle wyniki są słabsze i potrzebuje jeszcze większego obiegania w zawodach?
Proszę o opinie bardziej doświadczonych biegaczy co do progresu u "biegacza" z takim stażem. Ja się nie załamuje i nadal realizuje jednostki treningowe, bo kolejny start na horyzoncie. W planach też zbicie wagi.
Pozdrawiam serdecznie
na początku chciałbym się z Wami przywitać i przedstawić. Jestem Tomek, mam 32 lata i czytam forum już od dłuższego czasu, czerpiąc wiedzę na temat treningów i analizując historie różnych biegaczy i ich progresów.
Piszę w konkretnej sprawie, a mianowicie o progresie lub raczej jego braku po zimie (dość mocno przepracowanej). Ale na początek może trochę o swoim treningu i dotychczasowych osiągnięciach. Biegam regularnie od polowy lipca 2022 roku (wcześniej biegałem bardzo nieregularnie, ale w warunkach treningowych udawało mi się schodzić do 50 minut i 30 sek. na 10 km). Na mój pierwszy start namówił mnie szwagier będąc na urlopie w rodzinnych stronach żony, w sumie po niespełna miesiącu regularnego treningu. Już 7 sierpnia wystartowałem w swoim pierwszym zorganizowanym biegu na 10 km i osiągnąłem wynik 50:40 sekund, z którego byłem bardzo zadowolony, bo tydzień wcześniej testowo zrobiłem coś około 53 minut. Od razu zapisałem się na kolejny bieg, już u siebie. Było to 10 km (Bieg Sulecha), na którym chciałem złamać 50 minut. Bieg się odbył 11.09.2022. Przez cały sierpień realizowałem sztywno jednostki treningowe, które mi rozpisywał szwagier i w sierpniu wykonałem ponad 180 km. Trening opierał się na założonym schemacie tygodniowym. 1 trening - bieg spokojny + jakieś kilometry w określonym tempie; 2 trening - siła biegowa (zwykle podbiegi); 3 trening - tempówki np. 3 km trucht + 6*400/400 w zadanym tempie + 2 km schłodzenia; 4 trening - długie wybieganie ok 15-20 km. Do tego dochodzi raz w tygodniu trening miesni core. Taki sposób treningu dał mi duży progres bo na wspomnianym powyżej biegu pobiegłem już 48:20 na 10 km (średni 4:50). Na dobre wkręciwszy się w bieganie dwa tygodnie później wystartowałem w półmaratonie Zbąskich. Plan był na 1h 50 min, a udało się wykręcić 1h 47 min 20 sek.
Krótki odpoczynek po debiucie w półmaratonie i rozpocząłem przygotowania do następnego biegu. wrzesień ukończyłem z 185 km, a październik z 180. Trenowałem cały czas wg wyżej opisanego schematu. Zmieniały się jedynie tempa i powtórzenia w tempówkach czy podbiegach. W październiku kupiłem sobie również pierwsze szybsze buty (NB Rebel). 11 listopada wystartowałem w zielonogórskim biegu niepodległości na 11 km. Plan był taki, aby ukończyć bieg ze średnią ok 4:45. Bieg jednak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i wykręciłem czas 49:40 (średnia 4:30 na km). Bieg nie był łatwy - biegło się 5 pętli z jednym dużym podbiegiem na każdej. Aż sam byłem zdziwiony jak pierwsze kilometry kręciłem po około 4:20, dopiero na czwartej pętli nieco osłabłem.
Zmotywowany wynikiem, postanowiłem lekko odpocząć i mocno przepracować zimę, rozglądając się za pierwszym startem kontrolnym na 10 km. W listopadzie zrobiłem małe roztrenowanie i kilometraż wyniósł 150 km, w grudniu 170, a w styczniu już 205. Trening cały czas w podobnym schemacie z tymże 1 trening czasami był biegiem z narastającą prędkością. Zdecydowałem się zapisać na bieg 10 km w Wijewie, który odbył się 12.02.2023. Trasa okazała się krótsza bo liczyła 9,7km i niestety udało mi się wykręcić czas jedynie 43:30 (srednia 4:29). Pierwszy raz po biegu nie byłem z siebie zadowolony i nie zrobiłem takiego postępu jakbym oczekiwał. Niby wszystko się zgadzało - trasa ok, tętna na treningach w porównywalnych treningach niż kiedyś lepsze, zejście z kilometrów przed zawodami (jak zwykle zresztą) szybsze 400 i 800 - metrówki. Dlatego też bieg rozpocząłem mocno (4:13 pierwszy kilometr; 4:17 drugi). Dodam też, że moja waga była niższa niż jeszcze chociażby na półmaratonie w Zbąszyniu. Wówczas ważyłem 73,5, a w Wijewie ok 71,5. Mam 173 cm. No generalnie czułem, że muszę mieć zauważalny progres, no ale jednak nie.
Stąd moje pytanie czy to normalne, aby progres zatrzymał się tak szybko i tylko tyle wynosi mój max? Czy może na początku sezonu zwykle wyniki są słabsze i potrzebuje jeszcze większego obiegania w zawodach?
Proszę o opinie bardziej doświadczonych biegaczy co do progresu u "biegacza" z takim stażem. Ja się nie załamuje i nadal realizuje jednostki treningowe, bo kolejny start na horyzoncie. W planach też zbicie wagi.
Pozdrawiam serdecznie