Woszkowaty pisze: ↑10 lut 2023, 20:28
Gratulacje dla Piotrka, świetne wyniki ! Natomiast - muszę się przyznać, że trochę zaczynam się gubić w filozofii Mikołaja
@Biegający Filozof . W projekcie "Tlen vs Interwał" forsowany jest - ogólnie rzecz biorąc - mały kilometraż i trening średnio co drugi dzień. Z drugiej strony mamy Piotrka z przebiegiem ponad 600km w sierpniu, co powiedzmy sobie szczerze - nie jest małym przebiegiem .
To chyba na myśli miał
@pawo .
Tak prowadzę Piotra.
To, ze ktoś biega ogólnie stosunkowo dużo kilometrów nie jest jednoznaczne z tym, że robi długie treningi. Można to rozbić chociażby na 2 treningi w ciągu dnia i tak często było w tym przypadku.
W tekście dałem przykład przygotowań do Kopenhagi, bo w ich trakcie nie biegał prawie wcale długich treningów. Nigdzie nie napisałem, że nigdy w życiu tego nie robił, ale w tych przygotowaniach nie. To, że robił longi wcześniej czy później to zupełnie inna kwestia.
To nie jest tekst o debiucie w półmaratonie, ale o tym czy konieczne są longi. I nie są.
Czy 600km w miesiącu to dużo w przygotowaniach do półmaratonu na poziomie 1:07? Pewnie kwestia sporna, na pewno nie jest to mało. Są tacy co biegają mniej, ale i tacy co biegają więcej.
Jestem zwolennikiem unikania dużych objętości, jeśli to nie jest konieczne. Jednak na pewnym poziomie, bo wielu latach treningu, stosowaniu wielu bodźców itd., objętość jak najbardziej można wykorzystać. Szczególnie jeśli na kogoś dobrze to działa, a tak jest w tym przypadku.
Przygotowanie planu na 1:07 i na 1:30 wymaga zupełnie innego podejścia, zastosowania innych bodźców. Przykład - mój ojciec mając 58 lat pobiegł połówkę w 1:29 z objętości 50-55km, a nie ma żadnej przeszłości biegowej i to jest jego życiówka.