Kolarstwo to świetny sport, niestety jeżeli ktoś myśli sobie że współczesne bieganie jest drogie (tu garminek, tu pasek do tętna, tu karbonowe najacze za 1000zł) to kolarstwo jest znacznie gorsze pod tym kątem.
Nie tylko mocno zdrożał sam hardware (teraz ciężko kupić rower za 3000zł z Shimano Sora i na aluminiumowej ramie), do tego dochodzą buty (najlepiej karbonowe), pedały clipless,
kask (błagam pamiętajcie o kasku), oświetlenie, strój - i robi się z tego naprawdę konkret suma. Generalnie teraz wydać 20000zł to żaden problem, i nie mówimy wtedy o sprzęcie z najwyższej półki, ba, to raczej solidny mid range.
Jest za to pięknym suplementem w lato, w dni kiedy mamy 33C i po prostu nie da się biegać (tzn da się, ale przyjemność bym kwestionował, chyba że czyta to Kenijczyk
), strzelić 3-4h trasę na rowerze to żaden problem, daje niesamowite poczucie wolności i zarazem naprawdę można się zrelaksować ('easy' trening na rowerze jest mniej obciążający niż 'easy run').
Polecam każdemu, szczególnie jeżeli są wokół tereny do jazdy (niestety w dużych miastach jest więcej frustracji niż frajdy). Przejechać sobie 100km po pięknych terenach przy 30km/h to super przygoda, uważam że grzechem jest przynajmniej nie spróbować.
I ponownie apeluję, w porównaniu do biegania jest wyraźnie niebezpieczniej (no bo porusza się między samochodami), nie bądźcie z tych co jeżdżą ubrani na czarno, po zmroku, bez oświetlenia, bez odblasków, bez kasku i ze słuchawkami na głowie (przysięgam że widuję czasem takich gagatków).