Trening hipoksyjny w airzone
: 30 sie 2022, 13:42
Ponieważ na stronie głównej są linki do artykułów o hipoksji ze strony Airzone, to sobie pomyślałem, że powiem wam o czymś, z czego nie każdy może zdaje sobie sprawę, a co nie jest takie oczywiste i co może wywoła ze strony Airzone jakieś reakcje (bo ich niemość (od niemowy), jest dziwna. ).
Jak wiemy, zawodnicy żyjący i trenujący gdzieś na dużych wysokościach, gdzie jest mniejsza podaż tlenu mają dodatkowe korzyści na nizinach. Na nizinach jest tlenu pod dostatkiem, więc przyjmuje się, że organizm który umie radzić sobie w sytuacji, gdzie jest go mało, ma na nizinach jakiś ekstra handicup. Temu między innymi przypisuje się dominację Kenijczyków i Etiopczyków w biegach długich, bo ci zawodnicy pochodzą z rejonów gdzie średnia wysokość to ponad 2500 mnpm.
Są oczywiście różne opcje trenowania w hipoksji: mieszkanie w hipoksji a trening na nizinach, mieszkanie i trening w hipoksji (to jest to czego doświadczają Kenijczycy i Etiopczycy), trening w hipoksji a mieszkanie na nizinach.
Żeby doświadczyć hipoksji, część zawodników jeździ w wysokie góry, kiedyś część z nich zaopatrywało się w tlenowe namioty. Ale Airzone wymyśliło swoją drogę, która podobno ma naukowe podstawy (mówię podobno, bo ja poznałem tego profesora który stworzył naukowe podwaliny ale już byłem poza Bieganie.pl i nie miałem okazji więcej z nim porozmawiać), są w każdym razie poczynione publikacje.
Otóż w Airzone ..... nie ma obniżonego ciśnienia !!!!
Co ?!??!? - zawołacie - Jak to ????
Tak. Tam jest zmieniona struktura powietrza. Oni sterują stężeniem tlenu i azotu tak, żeby zreplikować zawartość tlenu np na takiej lub innej wysokości.
Wg mnie Bieganie.pl (ktoś, nie wiem kto) powinien tutaj zrobić jakiś materiał na temat tego skąd wiadomo, że przebywanie w środowisku gdzie jest mniej tlenu ale ciśnienie atmosferyczne jest takie jak na nizinach ma dać jakikolwiek efekt.
Bo wracając z gór na niziny, czyli do środowiska, gdzie ciśnienie jest znowu wysokie, możemy oczekiwać, że to ciśnienie niejako "wtłoczy" w nasze krwinki ten tlen. A w Airzone na taki efekt liczyć nie możemy.
Czyli ten mechanizm wychwytywania tlenu musi być oparty o jakiś inny efekt dostosowawczy. Być może w przypadku standardowej hipoksji to jest ten sam efekt, tzn krwinki "uczą" się czerpać tlen bez związku z ciśnieniem, tzn ciśnienie nie ma nic do tego? Nie wiem. Gdybam. Ktoś z profesorem powinien zrobić jakiś materiał.
Kiedy pierwszy raz się o tym dowiedziałem, byłem zaskoczony. Tzn nie pomyślałem, że to uboższe w tlen powietrze można osiągnąć inaczej niż przez obniżanie ciśnienia. A jak się dowiedziałem to się zacząłem niepokoić, czy ten azot jest rzeczywiście taki neutralny.
I na koniec. Schodząc chociażby w dół strony w kontakt znajdziemy informacje pokazujące, że bieganie.pl i Airzone są teraz jakoś powiązane. Dlatego dziwi mnie podwójnie, że Redakcja biegania nie traktuje Airzone jako jakiegoś naturalnego, ciekawego dawcy treści. Technologia jest ciekawa a samo Airzone (które odwiedziłem kilka tygodni temu) jest ciekawym miejscem i nie rozumiem, dlaczego Redakcja tak jak gdyby sie tych związków wstydziła.
Jak wiemy, zawodnicy żyjący i trenujący gdzieś na dużych wysokościach, gdzie jest mniejsza podaż tlenu mają dodatkowe korzyści na nizinach. Na nizinach jest tlenu pod dostatkiem, więc przyjmuje się, że organizm który umie radzić sobie w sytuacji, gdzie jest go mało, ma na nizinach jakiś ekstra handicup. Temu między innymi przypisuje się dominację Kenijczyków i Etiopczyków w biegach długich, bo ci zawodnicy pochodzą z rejonów gdzie średnia wysokość to ponad 2500 mnpm.
Są oczywiście różne opcje trenowania w hipoksji: mieszkanie w hipoksji a trening na nizinach, mieszkanie i trening w hipoksji (to jest to czego doświadczają Kenijczycy i Etiopczycy), trening w hipoksji a mieszkanie na nizinach.
Żeby doświadczyć hipoksji, część zawodników jeździ w wysokie góry, kiedyś część z nich zaopatrywało się w tlenowe namioty. Ale Airzone wymyśliło swoją drogę, która podobno ma naukowe podstawy (mówię podobno, bo ja poznałem tego profesora który stworzył naukowe podwaliny ale już byłem poza Bieganie.pl i nie miałem okazji więcej z nim porozmawiać), są w każdym razie poczynione publikacje.
Otóż w Airzone ..... nie ma obniżonego ciśnienia !!!!
Co ?!??!? - zawołacie - Jak to ????
Tak. Tam jest zmieniona struktura powietrza. Oni sterują stężeniem tlenu i azotu tak, żeby zreplikować zawartość tlenu np na takiej lub innej wysokości.
Wg mnie Bieganie.pl (ktoś, nie wiem kto) powinien tutaj zrobić jakiś materiał na temat tego skąd wiadomo, że przebywanie w środowisku gdzie jest mniej tlenu ale ciśnienie atmosferyczne jest takie jak na nizinach ma dać jakikolwiek efekt.
Bo wracając z gór na niziny, czyli do środowiska, gdzie ciśnienie jest znowu wysokie, możemy oczekiwać, że to ciśnienie niejako "wtłoczy" w nasze krwinki ten tlen. A w Airzone na taki efekt liczyć nie możemy.
Czyli ten mechanizm wychwytywania tlenu musi być oparty o jakiś inny efekt dostosowawczy. Być może w przypadku standardowej hipoksji to jest ten sam efekt, tzn krwinki "uczą" się czerpać tlen bez związku z ciśnieniem, tzn ciśnienie nie ma nic do tego? Nie wiem. Gdybam. Ktoś z profesorem powinien zrobić jakiś materiał.
Kiedy pierwszy raz się o tym dowiedziałem, byłem zaskoczony. Tzn nie pomyślałem, że to uboższe w tlen powietrze można osiągnąć inaczej niż przez obniżanie ciśnienia. A jak się dowiedziałem to się zacząłem niepokoić, czy ten azot jest rzeczywiście taki neutralny.
I na koniec. Schodząc chociażby w dół strony w kontakt znajdziemy informacje pokazujące, że bieganie.pl i Airzone są teraz jakoś powiązane. Dlatego dziwi mnie podwójnie, że Redakcja biegania nie traktuje Airzone jako jakiegoś naturalnego, ciekawego dawcy treści. Technologia jest ciekawa a samo Airzone (które odwiedziłem kilka tygodni temu) jest ciekawym miejscem i nie rozumiem, dlaczego Redakcja tak jak gdyby sie tych związków wstydziła.