Rolli pisze:Czy Seiler (tak naprawdę to interwały Bilat'a 20-25 x 30/30") czy badania Ronnestad (3x13x30/15)
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/24382021/
... każdy chwali swoje i potrafi bardzo ładnie to opisać i wytłumaczyć.
Jednak doświadczony trener/zawodnik wie, ze to tylko narzędzia w całości treningowej. Nic za darmo i nie ma świętego gralla w treningach. Kazda jednostka ma swoje uzasadnienie, czy krótkie czy długie interwały, czy długie czy krótkie przerwy. Wiec takie: "tylko tak, bo Hasan..." jest troche krótkowzroczne spojrzenie na wycinek treningu.
To myślę, że jest oczywiste dla każdego, ale chciałbym zauważyć, że ten podlinkowany artykuł ze SweatElite z grubsza się na tym opiera: Kipchoge robi tamto, Zatopek robił tamto, Bekele tamto itp. itd. Ciekawostkowo to jest oczywiście fajne, coś takiego wiedzieć (jeśli informacje są sprawdzone), ale głębszej wartości to chyba nie ma, poza być może jakimś potencjalnym źródłem inspiracji.
To co robi Seiler jest ciekawe o tyle, że ma dosyć obiektywne i przekrojowe podejście do zagadnienia. O ile dobrze kojarzę, to On chyba akurat bardziej rozpromował długie interwały (4 x 8 min, przerwa 2 min), nie krótkie. Badania Ronnestada były punktem wyjścia do tej serii filmików co podesłałem. Jeśli mnie pamięć nie myli (a oglądałem to już jakiś czas temu, więc mogę coś źle pamiętać), to w ostatnim filmiku, mówi o swoim nieopublikowanym jeszcze badaniu, w którym wyniki poniekąd były przeciwne do tych uzyskanych przez Ronnestada - nie udało mu się znaleźć żadnych istotnych różnic (w kwestii korzyści fizjologicznych) pomiędzy długimi i krótkimi interwałami, przy ustandaryzowaniu na łączną pracę. To co chyba różniło te badania, to sposób standaryzacji (jeśli dobrze pamiętam). Sam jednak podkreśla, że jakieś różnice mogą być, tylko nie udało mu się ich uchwycić w tych parametrach, które badał - np. krótkie interwały mogą dla startujących na krótszych dystansach mieć korzyść specyficzności itd.
yacool pisze:Rzecz w tym, że kobiety nas biją. System wavelights pozwala na takie inżynierskie poprowadzenie biegu o jakim nam się nie śniło i choćby dzięki temu za chwilę pęknie 14 i 29 minut. To już jest poziom Zatopka, a za chwilę będzie szybciej od Zatopka. Jasne że każda jednostka ma swoje uzasadnienie, ale co z tego? My tu wielkie rozkminy robimy jakie interwały biegać i jak ważne jest doświadczenie trenera i zawodnika oraz żeby nie patrzeć krótkowzrocznie, bo to tylko wycinek treningu itd... he,he...
Z jednej strony tak, ale z drugiej Japońcy i triathloniści też nas biją na łeb na szyję (na co sam zwracałeś uwagę). Np. taki maratończyk Suguru Osako, ostatnio na jakimś meetingu pobiegł 27:56 na 10 km wygrywając z Ruppem, a 30 minut później wystartował jeszcze raz w kolejnej serii i pobiegł 29:04, czyli dalej lepszy czas niż Zalewskiego na naszych MP na 10 km... Jak rozumiem wszystko w ramach przygotowań do maratonu olimpijskiego:)
Moim zdaniem ciężko jest znaleźć inne, satysfakcjonujące wyjaśnienie tego fenomenu, niż od strony treningowej. Obie grupy (Japończycy i triathloniści) są znani z ogromnej dyscypliny i wręcz nabożnego podejścia do treningu.