Plan treningowy dla osoby z nadwagą i potencjałem
: 11 lis 2020, 16:52
Cześć!
To mój pierwszy post na tym forum, dość długo się do niego zbierałem, z uwagi na moją nadwagę ( a wręcz otyłość) i odpowiedzi w wielu wątkach odnośnie takich osób ( nie biegaj, jesteś za gruby, najpierw schudnij), ale ostatecznie postanowiłem się przemóc, opowiedzieć krótko swoją historię i poprosić o radę.
1 lipca tego roku moja waga ( z limitem do 150 kg) pokazała, że osiągnąłem wagę przekraczającą ten limit. 1 lipca tego roku postanowiłem zmienić swoje życie. Mam 195 cm wzrostu i praktycznie całe życie miałem mniejszą lub większą nadwagę, choć ostatecznie zapuściłem się w zeszłym roku. Waga ta mnie przeraziła, postanowiłem schudnąć. Uznałem, że odchudzanie nie może być celem samym w sobie, więc postanowiłem, że zacznę biegać. Zgłosiłem się zatem do lekarza pierwszego kontaktu.
Pani doktor stwierdziła oczywiście, że z tą wagą nie jestem w stanie biegać, ale wyraźnie chciała mi pomóc, więc przedstawiła dwa warunki. Jeżeli spadnę z wagą do progu otyłości 1 stopnia ( 133 kilogramy) i uzyskam zgodę na taką aktywność ruchową od ortopedy, to będę mógł zacząć truchtać.
Kolejne dwa miesiące zajęło mi osiągnięcie wagi 133 kg, w międzyczasie odbyłem także dwie wizyty u ortopedy, który zlecił badania Rentgenowskie w celu oceny stanu moich stawów. Na szczęście okazały się być bardzo dobre ( cytując lekarza " w życiu nie widziałem tak grubej chrząstki stawowej") i lekarz zezwolił na bieganie po minięciu bariery 133 kg.
A zatem na przełomie sierpnia i września wykonałem swój pierwszy bieg. Postanowiłem biec tak długo, ile dam radę. Przebiegłem w ten sposób 4 kilometry w ciągu 32 minut i... generalnie nawet nie miałem większej zadyszki. Przerwałem bieg wyłącznie dlatego, że bałem się o stawy i zakwasy na kolejny dzień. Ale zakwasów nie było.
Zacząłem truchtać co drugi dzień. Po 3 tygodniach ośmieliłem się przebiec w tempie 7:30 półtorej godziny i zrobiłem to bez najmniejszego problemu. Dzięki bieganiu moje tempo odchudzania było odpowiednie, a ja czułem się coraz lepiej i nic mnie nie bolało.
Po miesiącu od rozpoczęcia kupiłem sprzęt do biegania ( biegam głównie w terenie, nie po asfalcie) w Decathlonie, najprostsze buty do trailu, legginsy, spodenki ( niestety wciąż są dla mnie za małe...), koszulki, bluzę, kurtkę, czapkę, rękawiczki, skarpetki kompresyjne... Wkręciłem się.
Zacząłem biegać regularne odcinki ( od 5 do 10 km) w regularnym tempie ( 6-7 min/km), w regularnych odstępach ( 3-4 razy w tygodniu co drugi dzień) i czuję się absolutnie znakomicie. Nie boli mnie żadna część ciała i czuję, że moja kondycja fizyczna jest coraz lepsza.
Ośmielony niezłymi wynikami postanowiłem spróbować swoich sił dzisiaj w jednym z biegów z okazji Biegu Niepodległości i pokonać dystans 5 kilometrów w ramach zawodów ( do tej pory nie biegałem na 100% w żadnym momencie). Był to pierwszy start w jakimkolwiek biegu w moim życiu ( nie licząc w-fu w szkole). Przed samym biegiem zważyłem się, waga pokazała 123 kg, zatem wciąż jest to poziom wyższy niż nadwaga, ale postanowiłem zaryzykować i dać z siebie wszystko.
Ukończyłem bieg z wynikiem 25:51 ( kolejne kilometry 5:12, 5:04, 5:01, 5:15, 5:19) i jest to dla mnie osobiście wynik absolutnie rewelacyjny.
Od kilku tygodni czytam o różnych planach treningowych i bieganiu osób z nadwagą i w tej chwili jestem w ogromnej kropce. Osobom z moimi parametrami na forum zaleca się głównie powolne chodzenie ( w jednym z wątków facetowi który ma 190 cm wzrostu i 94 kg wagi i nie może przebiec 5 km poniżej 33 minut napisano, że nie powinien tego robić, bo jest za gruby...). Z drugiej strony nie sądzę, by odpowiednie dla moich stawów było realizowanie planów treningowych dla osób, które biegają 5 km w granicach 26 minut i realizować ich plany treningowe. Z trzeciej strony naczytałem się, że biegając wolno przez dłuższy czas, ciężko będzie się potem przestawić na szybsze bieganie, a czuję, że , choć nieskromnie to zabrzmi, pewien talent, który mógłbym w bieganiu realizować.
Moje pytanie brzmi: Co powinienem teraz robić? W jaki sposób trenować? Na co uważać? Co kontrolować? Za wszelkie rady będę ogromnie wdzięczny.
Przy okazji pozdrawiam wszystkich użytkowników forum!
To mój pierwszy post na tym forum, dość długo się do niego zbierałem, z uwagi na moją nadwagę ( a wręcz otyłość) i odpowiedzi w wielu wątkach odnośnie takich osób ( nie biegaj, jesteś za gruby, najpierw schudnij), ale ostatecznie postanowiłem się przemóc, opowiedzieć krótko swoją historię i poprosić o radę.
1 lipca tego roku moja waga ( z limitem do 150 kg) pokazała, że osiągnąłem wagę przekraczającą ten limit. 1 lipca tego roku postanowiłem zmienić swoje życie. Mam 195 cm wzrostu i praktycznie całe życie miałem mniejszą lub większą nadwagę, choć ostatecznie zapuściłem się w zeszłym roku. Waga ta mnie przeraziła, postanowiłem schudnąć. Uznałem, że odchudzanie nie może być celem samym w sobie, więc postanowiłem, że zacznę biegać. Zgłosiłem się zatem do lekarza pierwszego kontaktu.
Pani doktor stwierdziła oczywiście, że z tą wagą nie jestem w stanie biegać, ale wyraźnie chciała mi pomóc, więc przedstawiła dwa warunki. Jeżeli spadnę z wagą do progu otyłości 1 stopnia ( 133 kilogramy) i uzyskam zgodę na taką aktywność ruchową od ortopedy, to będę mógł zacząć truchtać.
Kolejne dwa miesiące zajęło mi osiągnięcie wagi 133 kg, w międzyczasie odbyłem także dwie wizyty u ortopedy, który zlecił badania Rentgenowskie w celu oceny stanu moich stawów. Na szczęście okazały się być bardzo dobre ( cytując lekarza " w życiu nie widziałem tak grubej chrząstki stawowej") i lekarz zezwolił na bieganie po minięciu bariery 133 kg.
A zatem na przełomie sierpnia i września wykonałem swój pierwszy bieg. Postanowiłem biec tak długo, ile dam radę. Przebiegłem w ten sposób 4 kilometry w ciągu 32 minut i... generalnie nawet nie miałem większej zadyszki. Przerwałem bieg wyłącznie dlatego, że bałem się o stawy i zakwasy na kolejny dzień. Ale zakwasów nie było.
Zacząłem truchtać co drugi dzień. Po 3 tygodniach ośmieliłem się przebiec w tempie 7:30 półtorej godziny i zrobiłem to bez najmniejszego problemu. Dzięki bieganiu moje tempo odchudzania było odpowiednie, a ja czułem się coraz lepiej i nic mnie nie bolało.
Po miesiącu od rozpoczęcia kupiłem sprzęt do biegania ( biegam głównie w terenie, nie po asfalcie) w Decathlonie, najprostsze buty do trailu, legginsy, spodenki ( niestety wciąż są dla mnie za małe...), koszulki, bluzę, kurtkę, czapkę, rękawiczki, skarpetki kompresyjne... Wkręciłem się.
Zacząłem biegać regularne odcinki ( od 5 do 10 km) w regularnym tempie ( 6-7 min/km), w regularnych odstępach ( 3-4 razy w tygodniu co drugi dzień) i czuję się absolutnie znakomicie. Nie boli mnie żadna część ciała i czuję, że moja kondycja fizyczna jest coraz lepsza.
Ośmielony niezłymi wynikami postanowiłem spróbować swoich sił dzisiaj w jednym z biegów z okazji Biegu Niepodległości i pokonać dystans 5 kilometrów w ramach zawodów ( do tej pory nie biegałem na 100% w żadnym momencie). Był to pierwszy start w jakimkolwiek biegu w moim życiu ( nie licząc w-fu w szkole). Przed samym biegiem zważyłem się, waga pokazała 123 kg, zatem wciąż jest to poziom wyższy niż nadwaga, ale postanowiłem zaryzykować i dać z siebie wszystko.
Ukończyłem bieg z wynikiem 25:51 ( kolejne kilometry 5:12, 5:04, 5:01, 5:15, 5:19) i jest to dla mnie osobiście wynik absolutnie rewelacyjny.
Od kilku tygodni czytam o różnych planach treningowych i bieganiu osób z nadwagą i w tej chwili jestem w ogromnej kropce. Osobom z moimi parametrami na forum zaleca się głównie powolne chodzenie ( w jednym z wątków facetowi który ma 190 cm wzrostu i 94 kg wagi i nie może przebiec 5 km poniżej 33 minut napisano, że nie powinien tego robić, bo jest za gruby...). Z drugiej strony nie sądzę, by odpowiednie dla moich stawów było realizowanie planów treningowych dla osób, które biegają 5 km w granicach 26 minut i realizować ich plany treningowe. Z trzeciej strony naczytałem się, że biegając wolno przez dłuższy czas, ciężko będzie się potem przestawić na szybsze bieganie, a czuję, że , choć nieskromnie to zabrzmi, pewien talent, który mógłbym w bieganiu realizować.
Moje pytanie brzmi: Co powinienem teraz robić? W jaki sposób trenować? Na co uważać? Co kontrolować? Za wszelkie rady będę ogromnie wdzięczny.
Przy okazji pozdrawiam wszystkich użytkowników forum!