Powrót po kontuzji - opieka trenerska
: 21 lut 2020, 11:47
Cześć wszystkim,
Po tym jak 11 listopada wykręciłem życiówkę na 10km - 35:30, co było bardzo satysfakcjonującym mnie wynikiem, pełen optymizmu zabrałem się do ciężkiej pracy nad wiosenną formą. Plany narzuciłem sobie ambitne, celowałem w wynik 34:XX na 10 km podczas biegu 8.03 oraz czas w okolicach 1:17 na półmaratonie w Gdyni. Wszystko szło w dobrym kierunku, listopad i grudzień klepanie kilometrów (ok. 90-100 km/tydzień), od stycznia dorzucenie akcentów. Tydzień układałem wg schematu - poniedziałek: wolne; wtorek: akcent typu 3x3km, 5x2km, łącznie ~15-16km; środa: 17km; czwartek, piątek i sobota - 13-14km, jak miałem siły to w piątek jakieś podbiegi lub zabawa biegowa; niedziela - ok. 23-25km, z reguły w schemacie 13km easy a potem mocne BC2 z tempem narastającym 4:05-3:45min/km. Po niedzielnym biegu zawsze czułem się zmęczony i usatysfakcjonowany tygodniem. Niestety, pod koniec stycznia zacząłem odczuwać problemy z prawym Achillesem. Miałem nadzieję, że wzmocnione rolowanie i okłady z lodu uspokoją ścięgno i będę mógł kontynuować treningi w niezmienionej formie, jednak w pierwszą niedzielę lutego (2.02) poczułem, że przesadziłem i spotkało mnie suche zapalenie ścięgna. Uraz znałem, zaledwie 8 miesięcy temu walczyłem z tym samym, tylko w przypadku lewego Achillesa. Kontuzja przytrafiła się w bardzo niestosownym momencie, przez 2 tygodnie nie byłem w stanie biegać, ten tydzień to cztery 5km truchty, wczoraj osteopata potraktował mnie igłami i zalecił odpoczywać do końca tego tygodnia, zatem do treningu mogę zacząć wracać od 24 lutego. Początkowo zapewne będą to krótkie i spokojne biegi, więc o zakładanych wynikach w zawodach mogę zapomnieć (chyba, że jest la mnie jeszcze nadzieja, to bardzo proszę o wyprowadzenie mnie z błędu
). Cała ta sytuacja jest mocno przykra, czuję, że cała ciężka praca poszła na marne, jednak przede wszystkim chciałbym uniknąć podobnych historii w przyszłości. Kontuzja ta zapewne jest wynikiem zbyt dużych obciążeń, jednak ciężko mi było odpuścić sobie mocne trenowanie, zawsze chciałem zrobić trening tak dobry, jak to możliwe. Jako, że doprowadziło mnie to do drugiego urazu na przestrzeni kilku miesięcy zastanawiam się nad rozpoczęciem opieki trenerskiej online, aby nad moim planem treningowym czuwał ktoś z większym doświadczeniem. Co sądzicie o takim rozwiązaniu? Nie do końca jestem przekonany, że wyznaczanie każdego treningu przez kogoś, kto nie widzi na bieżąco moich poczynań, jest optymalnym wyjściem pod kątem osiągania najlepszych wyników, ale ciężko mi znaleźć alternatywę. Jeżeli to faktycznie odpowiednia droga to czy ktoś z Was zna naprawdę dobrego trenera z taką usługą? Zastanawiałem się nad Marcinem Chabowskim, jednak wiem, że to przede wszystkim zawodnik, a nie trener. Byłbym bardzo wdzięczny za wszystkie rady 
Pozdrawiam
Po tym jak 11 listopada wykręciłem życiówkę na 10km - 35:30, co było bardzo satysfakcjonującym mnie wynikiem, pełen optymizmu zabrałem się do ciężkiej pracy nad wiosenną formą. Plany narzuciłem sobie ambitne, celowałem w wynik 34:XX na 10 km podczas biegu 8.03 oraz czas w okolicach 1:17 na półmaratonie w Gdyni. Wszystko szło w dobrym kierunku, listopad i grudzień klepanie kilometrów (ok. 90-100 km/tydzień), od stycznia dorzucenie akcentów. Tydzień układałem wg schematu - poniedziałek: wolne; wtorek: akcent typu 3x3km, 5x2km, łącznie ~15-16km; środa: 17km; czwartek, piątek i sobota - 13-14km, jak miałem siły to w piątek jakieś podbiegi lub zabawa biegowa; niedziela - ok. 23-25km, z reguły w schemacie 13km easy a potem mocne BC2 z tempem narastającym 4:05-3:45min/km. Po niedzielnym biegu zawsze czułem się zmęczony i usatysfakcjonowany tygodniem. Niestety, pod koniec stycznia zacząłem odczuwać problemy z prawym Achillesem. Miałem nadzieję, że wzmocnione rolowanie i okłady z lodu uspokoją ścięgno i będę mógł kontynuować treningi w niezmienionej formie, jednak w pierwszą niedzielę lutego (2.02) poczułem, że przesadziłem i spotkało mnie suche zapalenie ścięgna. Uraz znałem, zaledwie 8 miesięcy temu walczyłem z tym samym, tylko w przypadku lewego Achillesa. Kontuzja przytrafiła się w bardzo niestosownym momencie, przez 2 tygodnie nie byłem w stanie biegać, ten tydzień to cztery 5km truchty, wczoraj osteopata potraktował mnie igłami i zalecił odpoczywać do końca tego tygodnia, zatem do treningu mogę zacząć wracać od 24 lutego. Początkowo zapewne będą to krótkie i spokojne biegi, więc o zakładanych wynikach w zawodach mogę zapomnieć (chyba, że jest la mnie jeszcze nadzieja, to bardzo proszę o wyprowadzenie mnie z błędu


Pozdrawiam