Same szybsze BSy - wpływ na wyniki
: 08 sty 2020, 18:36
Zaczynam wątek nakierunkowany na jeden temat - same możliwie szybkie BSy. Skoor trochę dzisiaj podsunął mi ten temat pisząc w moich komentarzach - więc podyskutujmy szerzej.
W amerykańskiej szkole nie ma czegoś takiego jak BS - jest easy. I to easy jest rozciągnięte na naprawdę szeroki zakres tempa. Od bodajże 70 do 80% tętna. Przyjmijmy jednak, że "BS" o którym chciałbym podyskutować to bieg na 75-80% tętna maksymalnego.
Czy jest bardzo negatywne biegać tylko bliżej 80%, ale robiąc tylko 3-4 jednostki treningowe tygodniowo?
W moim przypadku - zazwyczaj 4 jednostki. Przestałem bardzo zwracać uwagę na jednostkach nazwanych "BS" - i chyba muszę sobie to zmienić na pisanie easy w moim excelu. Naturalnie jednak, gdy czuje się zmęczony nie staram się utrzymywać jakiegoś określonego tempa za wszelką cenę - czasem poszuram. W większości jednak puszczam nogę, jak idzie to idzie. Tętno zazwyczaj jednak mierzę z nadgarstka, wiedząc jednak o jego niedoskonałości. Określając to tempo na samopoczucie - nie jest to tempo komfortowo ciężkie - jest komfortowe, aczkolwiek mam świadomość, że na krótszych biegach komfortowo też się biegnie na 80-82% tętna i można tak biec długo a biegnąc 8-10-12 km w takim tempie jeszcze nie zdążymy odczuć, że jest mocniej.
Skoor napisał - "para w gwizdek". Trochę się zgadzam bo raczej dąży się do jak najmniejszych nakładów, ale czy to może mieć negatywny wpływ zważywszy na to, że czas na odpoczynek jest. I w drugą stronę - czy takie biegi dadzą lepszy efekt aerobowy niż bieganie wolniejsze ale dłuższe czasowo? Może ktoś ma jakieś artykuły, badania?
W amerykańskiej szkole nie ma czegoś takiego jak BS - jest easy. I to easy jest rozciągnięte na naprawdę szeroki zakres tempa. Od bodajże 70 do 80% tętna. Przyjmijmy jednak, że "BS" o którym chciałbym podyskutować to bieg na 75-80% tętna maksymalnego.
Czy jest bardzo negatywne biegać tylko bliżej 80%, ale robiąc tylko 3-4 jednostki treningowe tygodniowo?
W moim przypadku - zazwyczaj 4 jednostki. Przestałem bardzo zwracać uwagę na jednostkach nazwanych "BS" - i chyba muszę sobie to zmienić na pisanie easy w moim excelu. Naturalnie jednak, gdy czuje się zmęczony nie staram się utrzymywać jakiegoś określonego tempa za wszelką cenę - czasem poszuram. W większości jednak puszczam nogę, jak idzie to idzie. Tętno zazwyczaj jednak mierzę z nadgarstka, wiedząc jednak o jego niedoskonałości. Określając to tempo na samopoczucie - nie jest to tempo komfortowo ciężkie - jest komfortowe, aczkolwiek mam świadomość, że na krótszych biegach komfortowo też się biegnie na 80-82% tętna i można tak biec długo a biegnąc 8-10-12 km w takim tempie jeszcze nie zdążymy odczuć, że jest mocniej.
Skoor napisał - "para w gwizdek". Trochę się zgadzam bo raczej dąży się do jak najmniejszych nakładów, ale czy to może mieć negatywny wpływ zważywszy na to, że czas na odpoczynek jest. I w drugą stronę - czy takie biegi dadzą lepszy efekt aerobowy niż bieganie wolniejsze ale dłuższe czasowo? Może ktoś ma jakieś artykuły, badania?