bieganie naturalne - wady/zalety
: 09 sie 2018, 16:17
Zainspirowany pewną znaną książką spróbowałem biegania w obuwiu "umiarkowanie minimalistycznym", tj. miękkie i płaskie buty sportowe z zerowym dropem, cienka podeszwa bez wkładki. Inne ułożenie stopy wymusiło stawianie stopy na przednio-środkowej części stopy zamiast pięty. Biegło się ok, choć wolniej, zwiększone obciążenie przedniej części stopy wywołało pęcherze po bokach stawu dużego palca, mimo że but ma szerokie noski.
Wydaje mi się, że mógłbym się z czasem przyzwyczaić do czegoś takiego, pozostaje jednak pytanie po co i czy czy warto się męczyć skoro - jak zauważyłem - bez amortyzacji poruszam się wolniej i stopa jest bardziej narażona na otarcia. W butach biegowych pęcherzy nie miałem a tutaj stopa inaczej się układa, nie jest przyzwyczajonoa do dłuższego wysiłku w takiej pozycji i nie ma zgrubień skóry w odpowiednim miejscu. Biegam rekreacyjnie 10-15km, 1/3 po miękkim, 2/3 po twardym. Po domu chodzę boso.
Wydaje mi się, że przy rekreacyjnym bieganiu w terenie o jakim piszę lepsze będą jednak buty biegowe i nie ma co kombinować z minimalizmem, do którego stopy nie są przyzwyczajone. Mylę się?
A może powinno się jednak przeplatać oba rodzaje obuwia (tylko coś czuję, że wtedy czeka mnie sporo kolejnych otarć).
Być może ktoś bardziej doświadczony trenuje w ten sposób i podzieli się swoimi doświadczeniami, a w szczególności co daje mu rezygnacja z amortyzacji i czy trenowanie bez niej daje potem jakieś wymierne efekty podczas późniejszych biegów w butach biegowych.
Wydaje mi się, że mógłbym się z czasem przyzwyczaić do czegoś takiego, pozostaje jednak pytanie po co i czy czy warto się męczyć skoro - jak zauważyłem - bez amortyzacji poruszam się wolniej i stopa jest bardziej narażona na otarcia. W butach biegowych pęcherzy nie miałem a tutaj stopa inaczej się układa, nie jest przyzwyczajonoa do dłuższego wysiłku w takiej pozycji i nie ma zgrubień skóry w odpowiednim miejscu. Biegam rekreacyjnie 10-15km, 1/3 po miękkim, 2/3 po twardym. Po domu chodzę boso.
Wydaje mi się, że przy rekreacyjnym bieganiu w terenie o jakim piszę lepsze będą jednak buty biegowe i nie ma co kombinować z minimalizmem, do którego stopy nie są przyzwyczajone. Mylę się?
A może powinno się jednak przeplatać oba rodzaje obuwia (tylko coś czuję, że wtedy czeka mnie sporo kolejnych otarć).
Być może ktoś bardziej doświadczony trenuje w ten sposób i podzieli się swoimi doświadczeniami, a w szczególności co daje mu rezygnacja z amortyzacji i czy trenowanie bez niej daje potem jakieś wymierne efekty podczas późniejszych biegów w butach biegowych.