Pytanie o cele treningowe (początkujący)
: 18 lip 2018, 19:28
Cześć,
od jakiegoś czasu zaglądam na to forum, postanowiłem wreszcie się zarejestrować i skonsultować kwestię następnych (realnych) celów treningowych. Od razu zaznaczę, że nie mam jakichś specjalnych sportowych ambicji (w moim wieku już raczej trudno je mieć), ale chciałbym skorzystać z porady bardziej doświadczonych - chociażby po to, żeby po drodze nie zrobić sobie krzywdy.
Ad rem: zacząłem w miarę regularnie biegać na przełomie kwietnia i maja. Po przejrzeniu planów treningowych stosowałem je raczej wybiórczo, trzymając się tylko schematu co najmniej jednego wybiegania i jednej tempówki w tygodniu. Początkowo chciałem wczesną jesienią zaliczyć jakiś start na 10km z nadzieją na czas poniżej 50min, ale kilka dni temu pobiegłem mały test i wyszło mi 48.12, więc wypada zmienić plany. (nawiasem dodam, że chyba głupio ten test robiłem, bo zacząłem za wolno i każdy kolejny km był szybszy od poprzedniego, a po skończeniu miałem jeszcze trochę zapasu)
Moje pytanie (a raczej pytania) przedstawiałoby się następująco: czy powinienem uderzać w jakiś plan stawiający za cel dziesiątkę w okolicach 45min? A może bez sensu na tym etapie biegać na czas, tylko lepiej stopniowo zwiększać tygodniowy kilometraż (obecnie nie jest zbyt imponujący)? Przyznam, że w dłuższej perspektywie kusi mnie półmaraton, ale na tegoroczną cracovię nie powinienem się chyba jeszcze nastawiać, prawda?
PS jeśli potrzebne są jakieś dodatkowe dane, to oczywiście chętnie nimi służę. Z góry dzięki za pomoc!
od jakiegoś czasu zaglądam na to forum, postanowiłem wreszcie się zarejestrować i skonsultować kwestię następnych (realnych) celów treningowych. Od razu zaznaczę, że nie mam jakichś specjalnych sportowych ambicji (w moim wieku już raczej trudno je mieć), ale chciałbym skorzystać z porady bardziej doświadczonych - chociażby po to, żeby po drodze nie zrobić sobie krzywdy.
Ad rem: zacząłem w miarę regularnie biegać na przełomie kwietnia i maja. Po przejrzeniu planów treningowych stosowałem je raczej wybiórczo, trzymając się tylko schematu co najmniej jednego wybiegania i jednej tempówki w tygodniu. Początkowo chciałem wczesną jesienią zaliczyć jakiś start na 10km z nadzieją na czas poniżej 50min, ale kilka dni temu pobiegłem mały test i wyszło mi 48.12, więc wypada zmienić plany. (nawiasem dodam, że chyba głupio ten test robiłem, bo zacząłem za wolno i każdy kolejny km był szybszy od poprzedniego, a po skończeniu miałem jeszcze trochę zapasu)
Moje pytanie (a raczej pytania) przedstawiałoby się następująco: czy powinienem uderzać w jakiś plan stawiający za cel dziesiątkę w okolicach 45min? A może bez sensu na tym etapie biegać na czas, tylko lepiej stopniowo zwiększać tygodniowy kilometraż (obecnie nie jest zbyt imponujący)? Przyznam, że w dłuższej perspektywie kusi mnie półmaraton, ale na tegoroczną cracovię nie powinienem się chyba jeszcze nastawiać, prawda?
PS jeśli potrzebne są jakieś dodatkowe dane, to oczywiście chętnie nimi służę. Z góry dzięki za pomoc!