Kobiety są bardziej odporne na chłód czy wręcz mróz, bo się mniej pocą ( ich termoregulacja działa inaczej, słabiej). Organizm kobiety przy wysiłku wydziela mniej potu, czyli czynnika chłodzącego, ponieważ genetycznie (rola płci) kobieta nie musiała być przystosowana do takich czynności jak polowania, ściganie zwierzyny, walki plemienne, bardzo ciężka fizyczna praca itp.

A wiadomo, że nic tak nie wyziębia jak długotrwałe oddziaływania chłodu na mokre, przepocone ciało. Jest to jednocześnie jeden z czynników ograniczający możliwość konkurowania z mężczyznami, w cieple.
Najlepszym przykładem na to są himalaistki, które w porównaniu z mężczyznami o wiele rzadziej ulegają odmrożeniom. Podobno Wanda Rutkiewicz nie miała ani jednego amputowanego palca u nóg, co na tym poziomie himalaizmu, u mężczyzn raczej się nie zdarza. I to przy poziomie wyposażenia (buty, odzież, ogrzewacze itp. ) sprzed ponad 40 lat.
Ostatni przypadek Mackiewicz i Revol, też wydaje się dobitnym przykładem.