Strona 1 z 2
startowy dylemat
: 14 mar 2018, 13:47
autor: bieski
Witajcie,
to mój pierwszy post na forum, więc trochę o sobie: 40 lat, biegam od 3, tygodniowo 3-4 razy ok 60 km, pod opieką trenera.
PB: 10km 40:56 (III'2018), HM 1:36:18 (III'2017), M 3:26:41 (X'2017).
Główny cel na ten rok to maraton w połowie października, w okolicach 3:15.
I teraz tytułowy dylemat: ciągnie mnie do biegania w górach i wymyśliłem sobie (na razie bez konsultacji z trenerem) start pod koniec sierpnia w Letnim Biegu Piastów (50km). Ciekawy jestem Waszych opinii na ile może to zakłócić przygotowania, na ile negatywnie wpłynie na wynik październikowego maratonu...
Re: startowy dylemat
: 14 mar 2018, 16:37
autor: b@rto
Każdy start musisz zregenerować, żeby orać dalej. Po 5 km odpoczniesz 2 dni i możesz robić akcent, po 50 ... Nie możesz zacząć od krótszych biegów, które można wpleść w trening?
Re: startowy dylemat
: 14 mar 2018, 17:03
autor: bieski
b@rto pisze:Każdy start musisz zregenerować, żeby orać dalej. Po 5 km odpoczniesz 2 dni i możesz robić akcent, po 50 ... Nie możesz zacząć od krótszych biegów, które można wpleść w trening?
Rozum podpowiadał mi takie rozwiązanie...[WINKING FACE]
Wysłane z mojego SM-G930F .
Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 12:46
autor: Piotrolll
Wg mnie bezsensu jeśli Twoim głównym celem jest maraton. Po 50km organizm będzie zajechany, więc nie zdążysz się przygotować do maratonu tak jakbyś tego chciał.
Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 12:59
autor: whitemamba
50km po górach polecisz pewnie w intensywności wycieczki biegowej.
ja bym startował, o minimum olimpijskie nie będziesz na maratonie walczyć więc po co się przejmować skoro biegasz dla przyjemności?
Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 13:05
autor: Logadin
Wyleci tydzień treningu, by zeszły zakwasy + pewnie z kolejny tydz. odmulania. Jak 'stać' Cię na to to biegnij

Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 14:25
autor: bieski
Macie rację, odpuszczę, ewentualnie może półmaraton tam zaliczę....
W przyszłym roku zbuduję formę pod wiosenny maraton, a wtedy w sierpniu nie będzie problemu, żeby te 50km zrobić....
Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 14:45
autor: b@rto
whitemamba pisze:50km po górach polecisz pewnie w intensywności wycieczki biegowej.
ja bym startował, o minimum olimpijskie nie będziesz na maratonie walczyć więc po co się przejmować skoro biegasz dla przyjemności?
Hmm właściwie to masz kolego rację. Trzeba sobie odpowiedzieć na ważne pytanie - co jest dla mnie ważne, co sprawia mi przyjemność. Zimą chodził mi po głowie start w Ultra Śledziu (50 km), ale jednocześnie chcę zrobić życiówkę na dychę w kwietniu. Jedno z drugim się, delikatnie mówiąc, nie zazębia a wręcz te 50 km mogłoby mnie poskładać na jakiś czas ze względu na średnie przygotowanie siłowe i mięśniowe. Zrobiłem sobie listę plusów i minusów i wybrałem jednak orkę pod dychę - po prostu lubię ten trening i chcę biegać szybciej na dystansach do 21 km.
Tak samo musi zrobić autor wątku - proste.
PS. Piszesz whitemamba o intensywności wycieczki biegowej - to zależy, można też się ostro zrypać na takim biegu. Kwestia podejścia. Tak jak i półmaraton można pobiec "treningowo" i na maksa. Regeneracja po obu przypadkach będzie inna.
Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 21:59
autor: PawelS
Moim zdaniem musisz się na coś zdecydować. Albo maraton, albo góry i ultra, tego się nie da połączyć. Wyjątkiem (potwierdzającym regułę?) jest opisany w tym dziale Ambitny Amator. Ale ja sądzę, że on się w tych górach i ultra tylko marnuje. Takie biegi makabrycznie zamulają, to są zupełnie inne tempa. Gdyby to odpuścił, pewnie znacznie by poprawił wynik w maratonie, chociaż może być już po ptokach, trzeba się było decydować parę lat wcześniej. Ja popełniłem podobny, choć inny błąd, bo mając niezłe wyniki w biegach na 10 lat zmieniłem dyscyplinę na maratony na rolkach szybkich. Adrenalina na rolkach jest po prostu taka, że bieg wydaje się nudnym międoleniem dystansu. Jednak ja z biegania maratonów nie rezygnowałem (ograniczyłem się jednak do jednego biegu) i startowałem w Berlinie w jeden weekend w 2 maratonach, na rolkach walcząc o wynik i następnego dnia biegnąc ze świadomością, że walczę o wynik w granicach przyzwoitości, a nie życiówkę. Jest zresztą osobna klasyfikacja takich wariatów, więc było o co walczyć. Jednak jak mi się zaczęły wyniki na rolkach pogarszać, to dałem spokój, bo i szansa na wynik w biegu, którego musiałbym się wstydzić rosła. Tych wrażeń ze startów na rolkach nikt mi nie odbierze, ale jednak mam świadomość, że zmarnowałem swoje szanse w biegach. Lata lecą i jak chcesz mieć dobry wynik w maratonie, to powinieneś się teraz na tym skoncentrować, to ostatni dzwonek. Na ultra, to będziesz miał czas i na emeryturze, tam wiek nie stanowi takiej przeszkody.
Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 22:55
autor: rolin'
PawelS, odchodząc od tematu, jakim wysiłkiem jest maraton na rolkach (rekreacyjnych kółka ~85 mm) w porównaniu do biegu na tym dystansie?
Re: startowy dylemat
: 15 mar 2018, 23:53
autor: PawelS
Na rekreacyjnych to nie biegałem, ale na stosunkowo wyczynowym sprzęcie to jest wysiłek porównywalny co najmniej do połówki biegniętej na maksa. Może więcej. Na rekreacyjnych może być gorzej. Różnica może leżeć głównie w łożyskach i kółkach. Zwykle łozyska są kiepskie, żelazne. Najlepsze były ceramiczne, ale !@#$% drogie. Ja pod koniec kariery biegałem na metalowych z ceramicznymi kulkami, koszt do przeżycia, a opory znacznie mniejsze niż przy całkowicie metalowych. Inna sprawa to smarowanie, w łożyskach rekreacyjnych napakowany jest zwykle smar stały, żeby nie korodowały, w wyczynowych stosowało się lekkie oleje. Kiedyś po maratonie w deszczu zanim wróciłem do domu to już większość łożysk była nie do ruszenia, tak szybko skorodowały. Jeśli chodzi o kółka, to bez kółek Matter nie podchodź. Jeździłem na sprzęcie Powerslide, wyczynowym sprzęcie ze średniej półki. Na treningi zakładałem ich kółka, ale na zawody Matter. Różnica była kolosalna! Konieczność ciągłej wymiany sprzętu na nowocześniejszy i ceny były też jednym z powodów, że dałem sobie spokój. Zaczynałem z wysokim butem na kółkach 5 x 80, potem 4 x 100, potem miałem niski kompozytowy but i szynę 4 x 100 + 1 x 90 (była super na długich prostych, rozpędzona sama jechała, ale przy konieczności szybkiego rozpędzenia była masakra). Pod koniec mojej kariery zaczęli biegać na 4 x 110, a teraz biega się na 3 x 125 mm. Jak jestem w Berlinie na maratonie, to w sobotę zawsze idę pokibicować rolkarzom. I zawsze coś serce ściska. Jeszcze kiedyś do tego wrócę, może nawet w Berlinie i znów dubeltowo. Ale dopiero jak się kiedyś zdarzy, że w biegu połamię 4 godziny w odwrotną stronę. Taki mam kaprys, utrzymać jak najdłużej trójkę z przodu, ponad 20 lat się udawało, to może jeszcze trochę

Re: startowy dylemat
: 16 mar 2018, 09:43
autor: rolin'
Dzięki za info.
Re: startowy dylemat
: 16 mar 2018, 09:54
autor: ragozd
Logadin pisze:Wyleci tydzień treningu, by zeszły zakwasy + pewnie z kolejny tydz. odmulania. Jak 'stać' Cię na to to biegnij

Albo i tygodnie a nawet miesiące wychodzenia z kontuzji.
Re: startowy dylemat
: 16 mar 2018, 10:25
autor: Piotrolll
No i jednak jak będzie to duże obciążenie dla organizmu to jeszcze trzeba zregenerować układ nerwowy i hormonalny.
Re: startowy dylemat
: 16 mar 2018, 10:36
autor: Logadin
Aż tak nie demonizujmy. Tam jest ledwo 1000m przewyższenia na dystansie 50km. Świadomy biegacz sobie tam nic nie zrobi, po prostu straci 2-3tyg. z treningu pod ulicę. Zwiększone ryzyko kontuzji jest ale to przecież oczywiste dla kogoś kto trochę już biega.