Strona 1 z 1
Maraton - z zającem czy negative split
: 20 kwie 2017, 09:44
autor: mariokej
Takie pytanie natury filozoficznej.
Do tej pory starałem się biegać negative split i racze to wychodziło. W ubiegły tydzień zrobiłem testowo półmaraton w 1:37:00 przed maratonem. Ponieważ założenie było 1:40 trochę niezobowiązująco, to pobiegłem z zającem i grupą pierwszy raz. Grupę zostawiłem jednak na 14 km, bo czułem się dobrze i pobiegłem szybciej. Po odłączeniu od grupy dopiero poczułem "samotną" walkę z wiatrem, o której wcześniej mimo odczuwania wiatru nie miałem pojęcia

. No i też nie wiem czy bieg w tej grupie nie wydał mi się mniej wyczerpujący psychicznie. Chociaż z kolei punkty nawadniające to była tragedia w takim tłoku.
Planuję teraz maraton w Krakowie z czasem 3:30 i zastanawiam się czy pobiec równo z zającem, czy zrobić negative split zaczynając wolniej. Co myślicie?
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 20 kwie 2017, 09:49
autor: barcel
Wszystko zależy od tego jaką strategię będzie miał pacemaker, może także negative split.
Ja bym zaczął za grupą w pewnej nie wielkiej odległości, która Ci zagwarantuje swobodny dostęp do wody itp.
Później już wg samopoczucie, będziesz się napędzał (negative split) i wyskoczysz przed dużą grupę, ale może także będzie ktoś na podobnym poziomie i nie będziesz musiał sam walczyć z wiatrem.
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 20 kwie 2017, 10:22
autor: marek84
Dookoła pejsmejkerów na 3:30 to dramat może być. A ilu pejsów będzie? Może będzie więcej niż jeden i ustawią się w pewnej odległości od siebie i wtedy możesz pomiędzy nimi biec. Zależy też, jaki będzie warunek - bo jeśli będzie wiało, to zdecydowanie lepiej Ci będzie biec w grupie i nawet trochę tracić na punktach niż dostawać wiatrem. Oczywiście to nie dotyczy odcinków, gdzie biegniesz z wiatrem w plecy.
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 21 kwie 2017, 18:43
autor: mariokej
Zorientowałem się - zające biegną równym tempem. Nie wiem czy nie za szybko od początku. Może znajdzie się ktoś kto chciałby pobiec ze mną negative split?
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 25 kwie 2017, 17:00
autor: kojot19922
Widzisz ja np. nie znoszę biegać negative split i zdecydowanie wole biec równym tempem, w grupie na pewno będzie się biegło Ci łatwiej ze względów psychicznych, ale także pogodowych(wiatr), na tłumy przy wodopoju też jest sposób ja zawsze przed punktem z wodą przyśpieszam, wybijam się przed grupę, po za tym zawsze staraj się łapać wodę gdzieś pod koniec punktu, nigdy na początku bo tam zawsze jest tłok.
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 27 kwie 2017, 09:31
autor: Piotr-Fit
mariokej pisze:Takie pytanie natury filozoficznej.
Do tej pory starałem się biegać negative split i racze to wychodziło. W ubiegły tydzień zrobiłem testowo półmaraton w 1:37:00 przed maratonem. Ponieważ założenie było 1:40 trochę niezobowiązująco, to pobiegłem z zającem i grupą pierwszy raz. Grupę zostawiłem jednak na 14 km, bo czułem się dobrze i pobiegłem szybciej. Po odłączeniu od grupy dopiero poczułem "samotną" walkę z wiatrem, o której wcześniej mimo odczuwania wiatru nie miałem pojęcia

. No i też nie wiem czy bieg w tej grupie nie wydał mi się mniej wyczerpujący psychicznie. Chociaż z kolei punkty nawadniające to była tragedia w takim tłoku.
Planuję teraz maraton w Krakowie z czasem 3:30 i zastanawiam się czy pobiec równo z zającem, czy zrobić negative split zaczynając wolniej. Co myślicie?
jak biegałeś ns i było ok to trzymaj się tego
obserwuj zawczasu (tj. z kilkaset metrów) tłok przy pkt. odżywczych, jeśli stoły będą z obu stron to warto biec środkiem i ignorować te pierwsze stoły
zapoznaj się dokładnie z ostatnimi 10km trasy
i POWODZENIA!

Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 27 kwie 2017, 12:27
autor: mariokej
No to dalej mam mętlik w głowie. Opaski na obie taktyki wydrukowane. Taktykę wybierze za mnie wiatr w dniu maratonu

Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 28 kwie 2017, 08:43
autor: alyjen
Ja raz w życiu biegłem z zającem (półmaraton) i był taki tłok/ciasno na trasie, że bieg był strasznie szarpany. Jak się robiło luźniej go gonił wynik, jak był tłok to nie było wyboru i trzeba się ścisnąć to tempo spadało. To był mój pierwszy w życiu bieg na takim dystansie (wliczając treningi) i byłem dosyć wystraszony jak to się skończy. Jak po 17 kilometrze wyszło mi, że jest dobrze i można urywać z założonych 2h (proszę się nie śmiać, to był serio pierwszy bieg na taki dystans) to prawie kilometr zajęło mi wyprzedzenie peletonu otaczającego zająca i ostatecznie skończyłem 1h56m
Może na maratonach jest luźniej (w Krakowie wątpię, w końcu biega się 2 kółka a ilość startujących jest podobna) więc miej to też na uwadze.
W tym samym biegu biegł też bracik, jakoś pomiędzy grupami wystartował i miał pustą trasę przed sobą i biegło mu się dużo przyjemniej
Prognoza na niedziele jest pozytywna więc trzymam kciuki! W tym roku tylko kibicuje

Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 29 kwie 2017, 10:46
autor: maly89
mariokej pisze:No to dalej mam mętlik w głowie. Opaski na obie taktyki wydrukowane. Taktykę wybierze za mnie wiatr w dniu maratonu

Jak jesteś przygotowany i nastawiony na ostrą walkę zakończoną sukcesem to walcz o swoje bez liczenia na zająca. Pierwszy raz z zającem biegłem w tym miesiącu w Gdańsku. Na punkty często musiałem wbiegać "od zaplecza" - co się nalatałem po trawnikach to moje. Od 25. km urwałem się grupie i biegłem sam. Może i wiatr mocniej odczuwałem, ale robiłem dalej swoje i wynik dowiozłem bez problemu.
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 04 maja 2017, 10:09
autor: mariokej
Pobiegłem z zającem, ale zostawiłem go na 35 km. Pokonałem magiczną granicę

i dowiozłem się na 3:28.
Było z nim tłoczno, ale nie nudno. Były konwersacje, dowcipy, co rozluźniało atmosferę. Co 1km pilnował tempa i informował o postępach. Wiatr był słaby, ale i tak dobrze było się schować. Urwałem się trochę przez przypadek, bo oni zostali na wodopoju a ja nie korzystałem. Jak się oderwałem to poczułem te lekkie powiewy wiatru. Na 37km pomyślałem, że zrobiłem błąd (bo trochę za wcześnie przyspieszyłem na długi finisz) ale głowa podawała. Potem na 40 km wydawało mi się, że już mam dość i kończę. Dość mocno odczułem też samotność

. No i wtedy pomyślałem, że jak będę musiał znowu zapierdzialać 4 miesiące wyrzeczeń deszcz nie deszcz, to mi siły wróciły

. Ostatnie 500m to głośny doping kibiców i ...... meta! Tak, nowy rekord życiowy i złamanie magicznego dla mnie 3:30.
Nie żałuję biegu z zającem - tak chyba lepiej. Może po prostu byłem na tyle przygotowany ile zrobiłem. W każdym razie poczułem ulgę, bo presję na złamanie miałem dużą. Ulga na mecie to pierwsze wrażenie, bo radość z dobiegnięcia choć w nieco gorszym czasie była zdecydowanie większa kiedyś w debiucie

. Nie ma też tej magii i niesamowitej historii jak wtedy, ech... Tak czy inaczej fajne przeżycie. Pytanie co teraz kiedy wszystko się już ziściło

?
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 04 maja 2017, 12:38
autor: adam99
Gratulacje!!! Fajnie, że się udało.
Re: Maraton - z zającem czy negative split
: 05 maja 2017, 08:16
autor: Piotr-Fit
mariokej pisze: Ulga na mecie to pierwsze wrażenie, bo radość z dobiegnięcia choć w nieco gorszym czasie była zdecydowanie większa kiedyś w debiucie

. Nie ma też tej magii i niesamowitej historii jak wtedy, ech... Tak czy inaczej fajne przeżycie. Pytanie co teraz kiedy wszystko się już ziściło

?
Gratulacje wielkie za dobry bieg i złamanie 3.30!
I tak masz sporo racji z debiutem. To niepowtarzalne uczucie. Dlatego warto dobrze go przebiec - co nie znaczy, że na nie wiadomo jak wyśrubowany czas - aby, potem dobrze go wspominać i czerpać z tego motywację i mentalną energię.
Postaw sobie nowe cele
