Nie umiem biegać szybko
: 05 kwie 2017, 15:31
Koleżanki Biegaczki i Koledzy Biegacze,
To mój pierwszy post na forum więc witam wszystkich serdecznie.
Rok temu strzelił mi do głowy pomysł, że zacznę biegać. Oczywiście skoro postanowiłem biegać to miałem cel aby przebiec maraton - wiadomo Królewski Dystans.
Na bieganie.pl znalazłem trening 24 tygodnie do maratonu (http://bieganie.pl/?cat=13&id=129&show=1). Okazało się że do maratonu mam akurat 26 tygodni więc wypaliłem parę ostatnich papierosów i wziąłem się ochoczo do pracy.
Sumiennie realizowałem plan treningowy, wstawałem o 5:00 aby zrobić trening przed pracą, biegałem w deszczu, w błocie a nawet z gorączką. Przy okazji zgubiłem 15 kg.
Efekt był taki, że 25 września przebiegłem Maraton Warszawski.
No dobra... przeczłapałem. 5h mi się zeszło ale cel był osiągnięty.
Satysfakcja była prawie tak duża jak ból.
Biegam długo ale wolno.
Ostatnio pobiegłem sobie półmaraton i było spoko. Czas 2h:20m.
Wczoraj musiałem podbiec do pociągu może ze 300 - 400 metrów.
Nie jakimś sprintem ale dość szybko.
Od razu dostałem zadyszki, w płucach paliło.
Następne 15 minut w pociągu dochodziłem do siebie.
I po tym krótkim wstępie... moje pytanie:
Co mam zrobić żeby być w stanie biegać szybko?
Wszędzie piszą żeby nie "spalić" treningu ale jak przyścpieszam to tętno szybuje pod niebiosa a jak staram się utrzymać tętno w ryzach to biegam wolno.
Może moglibyście polecić jakiś trening na szybkość i podrzucić jakieś rady, dobre praktyki, ćwiczenia itp.
Z góry dziękuję wszystkim, którzy zechcą pomóc.
Pozdrawiam,
Yavor
To mój pierwszy post na forum więc witam wszystkich serdecznie.
Rok temu strzelił mi do głowy pomysł, że zacznę biegać. Oczywiście skoro postanowiłem biegać to miałem cel aby przebiec maraton - wiadomo Królewski Dystans.
Na bieganie.pl znalazłem trening 24 tygodnie do maratonu (http://bieganie.pl/?cat=13&id=129&show=1). Okazało się że do maratonu mam akurat 26 tygodni więc wypaliłem parę ostatnich papierosów i wziąłem się ochoczo do pracy.
Sumiennie realizowałem plan treningowy, wstawałem o 5:00 aby zrobić trening przed pracą, biegałem w deszczu, w błocie a nawet z gorączką. Przy okazji zgubiłem 15 kg.
Efekt był taki, że 25 września przebiegłem Maraton Warszawski.
No dobra... przeczłapałem. 5h mi się zeszło ale cel był osiągnięty.
Satysfakcja była prawie tak duża jak ból.
Biegam długo ale wolno.
Ostatnio pobiegłem sobie półmaraton i było spoko. Czas 2h:20m.
Wczoraj musiałem podbiec do pociągu może ze 300 - 400 metrów.
Nie jakimś sprintem ale dość szybko.
Od razu dostałem zadyszki, w płucach paliło.
Następne 15 minut w pociągu dochodziłem do siebie.
I po tym krótkim wstępie... moje pytanie:
Co mam zrobić żeby być w stanie biegać szybko?
Wszędzie piszą żeby nie "spalić" treningu ale jak przyścpieszam to tętno szybuje pod niebiosa a jak staram się utrzymać tętno w ryzach to biegam wolno.
Może moglibyście polecić jakiś trening na szybkość i podrzucić jakieś rady, dobre praktyki, ćwiczenia itp.
Z góry dziękuję wszystkim, którzy zechcą pomóc.
Pozdrawiam,
Yavor