Ból kolan przy prędkości maratońskiej
: 27 sie 2016, 14:27
Witam.
Za dwa tygodnie mam swój debiutancki start w maratonie. Dzisiaj skończyłem etap przygotowań z dłuższymi wybieganiami i niepokoi mnie pewna sprawa. W swoim planie treningowym miałem kilka około 20km tras i dwa 30-kilometrowe wybiegania. Treningi 20km realizowałem w normalnym tempie, w jakim przeprowadzam standardowe (krótsze) treningi - ok. 5:20min/km (co w moim przypadku 80-85% HRmax - 158-166 uderzeń na minutę). W trakcie tych wybiegań, jak i po nich czułem się znakomicie, żaden ból mi nie doskwierał. Z kolei wybiegania 30-kilometrowe realizowałem z wolniejszym tempem 5:40min/km, z jakim chciałbym przebiec maraton - postawiłem sobie na cel złamanie 4 godzin. W trakcie tych długich wybiegań już po 20 kilometrze doskwierał mi nieprzyjemny ból kolan, nasilający się w kolejnych kilometrach, który pod koniec biegu, w połączeniu ze zmęczeniem, przekreślał w mojej głowie jakąkolwiek myśl, że mógłbym któregoś dnia przebiec jeszcze dodatkowe 10km. Jednak to, że byłem znacznie bardziej zmęczony po biegu 30km niż 20km to raczej nic nadzwyczajnego. Najbardziej niepokoi mnie to, że podczas 30km wybiegań wolniejszym tempem już po 20km odczuwałem nieprzyjemny ból kolan, podczas gdy przy krótszych, po przekraczaniu dystansu 20km z szybszym tempem nie odczuwałem żadnego dyskomfortu.
Po tej dość obszernej charakterystyce problemu chciałbym spytać o radę, jaką strategię w rozkładzie tempa biegu na poszczególne etapy trasy maratońskiej mógłbym przyjąć? Dotychczas planowałem biec cały czas stałym tempem 5:40, aby równomiernie rozłożyć siły. Jednak po ostatnich doświadczeniach zastanawiam się, czy pierwszych 20 km nie przebiec szybszym tempem - między 5:20-5:30 aby odwlec ból kolan, a w drugim etapie biegu zwolnić do 5:40 albo tego stopnia, aby odwlec wzrost tętna na kolejnych kilometrach i zachować siły, by ostatecznie udało mi się złamać 4 godziny. Taktyka ta wydaje mi się dziwna, ale czy ktoś na bazie swoich doświadczeń mógłby mi powiedzieć, czy mogłaby się on sprawdzić albo zaproponować inne, lepsze taktycznie podejście do biegu przy takim tle problemu? Proszę o radę, bo niestety sam nie wiem, jak mój organizm zachowa się na 30 kilometrze, jeśli pierwsze 20 przebiegnę szybszym tempem i przed startem już nie będę mógł tego sprawdzić, bo w ostatnich dwóch tygodniach przygotowań nie mam już dłuższych wybiegań.
Dodam tylko, że w trakcie wybiegań regularnie uzupełniałem węglowodany. Ból kolan raczej nie był spowodowany wagą - 70kg przy niecałych 180cm wzrostu. Z dietą raczej też u mnie w porządku.
Pozdrowienia
Za dwa tygodnie mam swój debiutancki start w maratonie. Dzisiaj skończyłem etap przygotowań z dłuższymi wybieganiami i niepokoi mnie pewna sprawa. W swoim planie treningowym miałem kilka około 20km tras i dwa 30-kilometrowe wybiegania. Treningi 20km realizowałem w normalnym tempie, w jakim przeprowadzam standardowe (krótsze) treningi - ok. 5:20min/km (co w moim przypadku 80-85% HRmax - 158-166 uderzeń na minutę). W trakcie tych wybiegań, jak i po nich czułem się znakomicie, żaden ból mi nie doskwierał. Z kolei wybiegania 30-kilometrowe realizowałem z wolniejszym tempem 5:40min/km, z jakim chciałbym przebiec maraton - postawiłem sobie na cel złamanie 4 godzin. W trakcie tych długich wybiegań już po 20 kilometrze doskwierał mi nieprzyjemny ból kolan, nasilający się w kolejnych kilometrach, który pod koniec biegu, w połączeniu ze zmęczeniem, przekreślał w mojej głowie jakąkolwiek myśl, że mógłbym któregoś dnia przebiec jeszcze dodatkowe 10km. Jednak to, że byłem znacznie bardziej zmęczony po biegu 30km niż 20km to raczej nic nadzwyczajnego. Najbardziej niepokoi mnie to, że podczas 30km wybiegań wolniejszym tempem już po 20km odczuwałem nieprzyjemny ból kolan, podczas gdy przy krótszych, po przekraczaniu dystansu 20km z szybszym tempem nie odczuwałem żadnego dyskomfortu.
Po tej dość obszernej charakterystyce problemu chciałbym spytać o radę, jaką strategię w rozkładzie tempa biegu na poszczególne etapy trasy maratońskiej mógłbym przyjąć? Dotychczas planowałem biec cały czas stałym tempem 5:40, aby równomiernie rozłożyć siły. Jednak po ostatnich doświadczeniach zastanawiam się, czy pierwszych 20 km nie przebiec szybszym tempem - między 5:20-5:30 aby odwlec ból kolan, a w drugim etapie biegu zwolnić do 5:40 albo tego stopnia, aby odwlec wzrost tętna na kolejnych kilometrach i zachować siły, by ostatecznie udało mi się złamać 4 godziny. Taktyka ta wydaje mi się dziwna, ale czy ktoś na bazie swoich doświadczeń mógłby mi powiedzieć, czy mogłaby się on sprawdzić albo zaproponować inne, lepsze taktycznie podejście do biegu przy takim tle problemu? Proszę o radę, bo niestety sam nie wiem, jak mój organizm zachowa się na 30 kilometrze, jeśli pierwsze 20 przebiegnę szybszym tempem i przed startem już nie będę mógł tego sprawdzić, bo w ostatnich dwóch tygodniach przygotowań nie mam już dłuższych wybiegań.
Dodam tylko, że w trakcie wybiegań regularnie uzupełniałem węglowodany. Ból kolan raczej nie był spowodowany wagą - 70kg przy niecałych 180cm wzrostu. Z dietą raczej też u mnie w porządku.
Pozdrowienia
