10km w 42min - jak rozłożyć siły?
: 25 sty 2016, 23:00
Witam,
Niedawno zakupiłem zegarek Garmina (wcześniej korzystałem z Endomondo) i za niecałe 3 tygodnie startuję w Biegu Urodzinowym w Gdyni. Chciałbym złamać 42min, poprzednia życiówka to 44:15 sprzed roku, właśnie z tego samego biegu, niestety między lutym a listopadem ubiegłego roku niewiele biegałem, aż w końcu zakupiłem zegarek i od prawie 3 miesięcy regularnie biegam. Dzisiaj zrobiłem mocny trening BNP zaczynając od tempa 5:30/km, a kończąc na tempie 4:05/km. Do dzisiaj nie byłem pewny czy jestem w stanie złamać 43min, ale na treningu zrobiłem 10km w 42:37 i jeszcze były siły, żeby powalczyć o trochę lepszy wynik, ale niestety było już późno. Do tego wszystkiego chlapa na chodnikach, pozostałości śniegu, więc 42min są w zasięgu.
Przechodzę do sedna. Pierwszy raz będę biegł na poważnie na zawodach i chciałbym pobiec z głową, bo z reguły na starcie tłum mnie ponosił i się szybko wypompowywałem, druga połowa dystansu była zawsze w gorszym czasie zrobiona niż pierwsza.
Jak powinienem zacząć, żeby złamać 42min? Docelowe średnie tempo to 4:12/km. Dziś ostatnie 6km zrobiłem odpowiednio w tempach: 4:14/km 4:12/km 4:08/km 4:08/km 4:04/km 4:03/km. W Gdyni przedostatni kilometr jest z górki, tam zawsze najlepsze tempo wyciągałem i potem ostatni kilometr ciągnę ile sił w nogach (oczywiście bez przesady, bo chcę dobiec).
Zaczynać od 4:30/km czy może trochę wolniej?
Myślałem nad czymś takim:
1. km - 4:30
2. km - 4:20
3-8km - 4:12 każdy
9. km - 4:00
10. km - ile sił w nogach <4:00
Czy może się to sprawdzić? Proszę o wszelkie rady!
Pozdrawiam.
Niedawno zakupiłem zegarek Garmina (wcześniej korzystałem z Endomondo) i za niecałe 3 tygodnie startuję w Biegu Urodzinowym w Gdyni. Chciałbym złamać 42min, poprzednia życiówka to 44:15 sprzed roku, właśnie z tego samego biegu, niestety między lutym a listopadem ubiegłego roku niewiele biegałem, aż w końcu zakupiłem zegarek i od prawie 3 miesięcy regularnie biegam. Dzisiaj zrobiłem mocny trening BNP zaczynając od tempa 5:30/km, a kończąc na tempie 4:05/km. Do dzisiaj nie byłem pewny czy jestem w stanie złamać 43min, ale na treningu zrobiłem 10km w 42:37 i jeszcze były siły, żeby powalczyć o trochę lepszy wynik, ale niestety było już późno. Do tego wszystkiego chlapa na chodnikach, pozostałości śniegu, więc 42min są w zasięgu.
Przechodzę do sedna. Pierwszy raz będę biegł na poważnie na zawodach i chciałbym pobiec z głową, bo z reguły na starcie tłum mnie ponosił i się szybko wypompowywałem, druga połowa dystansu była zawsze w gorszym czasie zrobiona niż pierwsza.
Jak powinienem zacząć, żeby złamać 42min? Docelowe średnie tempo to 4:12/km. Dziś ostatnie 6km zrobiłem odpowiednio w tempach: 4:14/km 4:12/km 4:08/km 4:08/km 4:04/km 4:03/km. W Gdyni przedostatni kilometr jest z górki, tam zawsze najlepsze tempo wyciągałem i potem ostatni kilometr ciągnę ile sił w nogach (oczywiście bez przesady, bo chcę dobiec).
Zaczynać od 4:30/km czy może trochę wolniej?
Myślałem nad czymś takim:
1. km - 4:30
2. km - 4:20
3-8km - 4:12 każdy
9. km - 4:00
10. km - ile sił w nogach <4:00
Czy może się to sprawdzić? Proszę o wszelkie rady!
Pozdrawiam.