Trening 5x tydzień na złamanie 40min/10km
: 30 wrz 2015, 07:49
Hej,
biegam już prawie 4 lata, niestety dopiero od jakiegoś czasu z planem. Dwa lata temu zrobiłem 42:59 na dychę, teraz na Bieg Niepodległości chcę zaatakować 40min a na pewno poprawić życiówkę. Uprawiam triathlon, od początku września biegam 5 x tydzień (60-65km tygodniowo) do tego 2 x basen (w sumie 4km wpław). Wzrost to 183kg, 81kg, sylwetka raczej pływaka niż maratończyka.
Mój aktualny plan wygląda tak:
Poniedziałek: basen
Wtorek: interwały, to może być 8 x 400, 6 x 800, 4 x 1200 lub 3 x 1600 (z przerwą 1-3min, zależnie od długości, plus rozgrzewka/schłodzenie), po 4 tyg od początku ale +1-2 powtórzenia
Środa: bieg regeneracyjny 8km
Czwartek: bieg ciągły 6km (co tydzień dorzucam 1km i trochę poprawiam tempo)
Piątek: basen
Sobota: 15-18km wybiegania (luźno, pierwszy zakres)
Niedziela: 15-18km wybiegania (luźno, pierwszy zakres)
To co mnie martwi to brak prędkości a nie wytrzymałość. Ciągły 6km zrobiłem ostatnio w tempie 4:19/km (mogłem to jeszcze ciągnąć bez problemu) ale wczorajsze 3 x 1600 wyszło w tempie 3:50/km, 3:58/km i 4:05/km (ostatni już ciężko było). Czterysetki robię po 3:40-3:45/km. Z każdym tygodniem widzę progres, głównie w ciągłym który nie tylko wydłużam ale urywam 2-3 sek na każdym kilometrze. Wiem jak się czułem po wczorajszym tempie 4:00 i cieżko mi sobie wyobrazić że utrzymam to przez 40min. Mam wrażenie że mój zakres temp jest bardzo wąski, że różnica między 400m a 1600 powinna być dużo większa.
Zastanawiam się czy samych interwałów nie zamienić na nieco dłuższe, np. 2 x 2km po 4:05 lub coś zbliżonego.
Macie jakieś propozycje lub sugestie?
biegam już prawie 4 lata, niestety dopiero od jakiegoś czasu z planem. Dwa lata temu zrobiłem 42:59 na dychę, teraz na Bieg Niepodległości chcę zaatakować 40min a na pewno poprawić życiówkę. Uprawiam triathlon, od początku września biegam 5 x tydzień (60-65km tygodniowo) do tego 2 x basen (w sumie 4km wpław). Wzrost to 183kg, 81kg, sylwetka raczej pływaka niż maratończyka.
Mój aktualny plan wygląda tak:
Poniedziałek: basen
Wtorek: interwały, to może być 8 x 400, 6 x 800, 4 x 1200 lub 3 x 1600 (z przerwą 1-3min, zależnie od długości, plus rozgrzewka/schłodzenie), po 4 tyg od początku ale +1-2 powtórzenia
Środa: bieg regeneracyjny 8km
Czwartek: bieg ciągły 6km (co tydzień dorzucam 1km i trochę poprawiam tempo)
Piątek: basen
Sobota: 15-18km wybiegania (luźno, pierwszy zakres)
Niedziela: 15-18km wybiegania (luźno, pierwszy zakres)
To co mnie martwi to brak prędkości a nie wytrzymałość. Ciągły 6km zrobiłem ostatnio w tempie 4:19/km (mogłem to jeszcze ciągnąć bez problemu) ale wczorajsze 3 x 1600 wyszło w tempie 3:50/km, 3:58/km i 4:05/km (ostatni już ciężko było). Czterysetki robię po 3:40-3:45/km. Z każdym tygodniem widzę progres, głównie w ciągłym który nie tylko wydłużam ale urywam 2-3 sek na każdym kilometrze. Wiem jak się czułem po wczorajszym tempie 4:00 i cieżko mi sobie wyobrazić że utrzymam to przez 40min. Mam wrażenie że mój zakres temp jest bardzo wąski, że różnica między 400m a 1600 powinna być dużo większa.
Zastanawiam się czy samych interwałów nie zamienić na nieco dłuższe, np. 2 x 2km po 4:05 lub coś zbliżonego.
Macie jakieś propozycje lub sugestie?