Strona 1 z 3
Start w maratonie
: 18 cze 2015, 10:38
autor: ziomgg
Witam,
Chciałbym wystartować w maratonie na jesieni. Mam do przygotowania się jakieś 3,5 miesiąca. Jaki ogarnąć sobie trening? Wiem że 4x w tygodniu, ale jak on ma wyglądać? W internecie jest pełno tego i nie wiem co wybrać. Bardziej się skupić na dość długich dystansach, które będą zwiększane systematycznie co tydzień + dłuższa przebieżka w niedziele?
Jaki pulsometr kupić? Nie stać mnie na taki za 1000zł czy ile, a nie chcę chińskiego gówna kupić.
Nie oczekuję, aby ktoś mi udzielał wyczerpującej odpowiedzi - wystarczy, że wrzucicie linki do artykułów.
http://allegro.pl/uniwersalny-zegarek-z ... 36468.html taki wystarczy? Czy znajdę coś tańszego, a równie dobrego?
Za butami zacznę się rozglądać, chociaż też nie chcę nie wiadomo ile przeznaczyć na to pieniędzy - maks 500zł.
Coś o mnie. Mam 19 lat, nie jestem otyły, kondycja raczej średnia. Nie biegałem wcześniej (mam na myśli długie dystanse powyzej 10km).
Proszę o poważne potraktowanie sprawy i nie pisanie, że nie przebiegnę czy coś

Pozdrawiam
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 11:15
autor: Brando
1. Pulsometr jest Ci całkowicie zbędny...
2. Pierwsze buty to spokojnie mogą być Ekideny z decathlonu za 49 zł.
3. 3,5 miecha na trening z całkowitego początkującego niebiegacza w maratończyka to za mało... (moim zdaniem)
No ale jak tak bardzo chcesz... Napisz ile potrafisz przebiec na dzien dzisiejszy... ile min biegu bez przerwy, ile kilometrów i w jakim tempie...
Wtedy mozna będzie dobierac jakiś trening, mimo iż 90% osób Ci tutaj napisze że to głupota... owszem, da się to zrobić, ale to głupota...
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 11:21
autor: Skoor
Muszę kiedyś przebiec ten maraton żeby zobaczyć co takiego w nim "magicznego" jest, że prawie wszyscy chą go przebiec na początku...

Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 11:28
autor: Brando
Skoor pisze:Muszę kiedyś przebiec ten maraton żeby zobaczyć co takiego w nim "magicznego" jest, że prawie wszyscy chą go przebiec na początku...

Nic do Ciebie nie mam, ale nie bądź takim ignorantem. Prawie wszyscy chcą przebiec maraton bo to jakaś psychologiczna (i fizyczna) bariera. Sprawdzian siebie i swoich możliwości. Ludzie tak są zbudowani, że chcą dążyć do przełamywania barier, pokonywania siebie i osiągania wyznaczonych celów. Co lepszego można wymyślić sobie gdy zaczyna się biegać niż "przebiegnę maraton"?
A że niektórzy chcą tego dokonać za szybko i nie mierzą sił na zamiary... to już całkiem inna sprawa...
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 11:30
autor: Skoor
Dobra, to ja wejde na Everest za 6miesiecy co by sobie bariery poprzelamywac
Dobra, mniejsza o to. Nie bede juz OT robil.
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 12:45
autor: Brando
Skoor pisze:Dobra, to ja wejde na Everest za 6miesiecy co by sobie bariery poprzelamywac
Dobra, mniejsza o to. Nie bede juz OT robil.
Jeśli masz czas, pieniądze i całe zaplecze logistyczne już załatwione, a jedynym problemem jest Twoja kondycja fizyczna to go ahead, w 6 miesięcy spokojnie przygotujesz się fizycznie do wejścia na Everest jeśli będziesz ciężko pracował... fakt, lepiej żeby przygotowania potrwały rok albo dwa... bo w 6 miesiecy to głupota taka sama jak maraton w 3 miechy, ale dasz rade, tak jak i on jeśli odpowiednio się przygotuje...
Zrób to, przełam barierę

Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 13:31
autor: czesuaf
Na wstępie zaznaczam, że nie jestem ekspertem (dopiero 5 maratonów za mną) i napiszę z własnego doświadczenia o przygotowaniach do pierwszego biegu.
Celem było jedynie ukończenie, z zaznaczeniem, że mam biec bez przerwy (bez marszu). Dałem sobie 6 miesięcy i proste założenie: mam osiągnąć tygodniówkę (dystans jaki pokonuję w całym tygodniu) 40km.
Trenowałem co drugi dzień. W ten sposób były tygodnie z 4 dniami biegającymi i z 3 dniami (na zmianę).
Na początku biegałem na zmianę 5km i 10km. W ten sposób osiągając 20-25 km/ tydzień.
Nie miałem sztywnego planu. Kiedy czułem, że zrobienie tygodniówki nie sprawia mi kłopotu do stopniowo zwiększałem pokonywany dystans. Nigdy drastycznie najwyżej o ok. 20%.
W ten sposób na miesiąc przed maratonem robiłem tygodniowo 45km.
Start był we wrześniu w Warszawie. Udało się dobiec do mety bez większych kłopotów lecz z (mało- satysfakcjonującym) czasem 4:17.
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 13:49
autor: marek84
ziomgg pisze:do przygotowania się jakieś 3,5 miesiąca. Jaki ogarnąć sobie trening? Wiem że 4x w tygodniu, ale jak on ma wyglądać? W internecie jest pełno tego i nie wiem co wybrać. Bardziej się skupić na dość długich dystansach, które będą zwiększane systematycznie co tydzień + dłuższa przebieżka w niedziele?
1. Pulsometr olej, wystarczy Ci zwykły stoper i telefon z jakąkolwiek aplikacją (np. darmowe endomondo czy coś podobnego), ewentualnie jakieś odcinki o znanych Ci odległościach, żeby móc oszacować dystans.
2. 3,5 miesąca to strasznie mało 14-15 tygodni.Przykładowy plan masz tutaj:
http://bieganie.pl/?cat=19&id=304&show=1
Jeśli chcesz inny - weź inny. Czym się kierować? Ile dni w tygodniu możesz biegać (które) + czy jesteś w stanie przebiec dystanse podane w planie.
Ode mnie:
Duża ilość osób podchodzących tak jak Ty albo jeszcze podczas przygotowań albo tuż po maratonie ląduje w dziale "Kontuzje" lub też w ogóle z forum znika (a co drugi obiecuje, że się pochwali wynikiem...). Poczytaj sobie o "kolanie biegacza", "ITBS" itp i uświadom sobie, że dużej ilości kontuzji można uniknąć dzięki mądremu prowadzeniu swojej "kariery" biegowej. Rzucanie się od razu na maraton, bez choćby jednej połówki przebiegniętej na zawodach zbyt mądre nie jest - tutaj nie działa matematyka, że tylko 4 razy więcej niż 10km i już.
PS W zeszłym roku był facet, co miał podejście podobne do Ciebie i parcie na maraton po 4 miesiącach - niby pisał, że Gallowayem spoko skończył i był zadowolony, ale przez ostatnie pół roku to częściej widziałem jego posty w dziale "Kontuzje" niż "Trening".
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 17:10
autor: ziomgg
Dzięki za porady.
Myślałem jeszcze o jakimś półmaratonie(przed maratonem).
Może się to dla was wydawać dziwne, ale póki co nie zależy mi na tym w jakim czasie to ukończę. Nie mam parcia na jak najlepszy czas, ważne, żeby ukończyć a wiem, że 6 godzin to jest sporo czasu.
Co do tego ITBS - wszędzie można złapać tego typu kontuzje(mam na myśli kontuzję pleców): siłownia, praca fizyczna - do wyboru do koloru, a jednak ludzie robią to dalej - większość w głupi pomysł.
Widzę, że wałek w tym przypadku jest zbawienny, by rozluźnić te mięśnie, więc pomyślę o zakupie takowego
Mam też możliwość biegania po naturalnym podłożu, ale sądzę, iż to nie wiele da, skoro i tak maraton odbywa się na asfalcie.
Pozdro:)
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 17:20
autor: Skoor
Bede zlosliwy, ale obiecuje, ze juz ostatni raz.
Skoro nie zalezy Ci na czasie to moze pokonaj maraton marszem? To bedzie okolo 7km na godzine. Szybszy spacer...

Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 17:34
autor: ziomgg
Nie przeszkadza mi to

Każdy ma inne cele i nic z tym nie zrobisz.
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 17:49
autor: harlan
ziomgg pisze:
Może się to dla was wydawać dziwne, ale póki co nie zależy mi na tym w jakim czasie to ukończę. Nie mam parcia na jak najlepszy czas, ważne, żeby ukończyć a wiem, że 6 godzin to jest sporo czasu.
Z takim podejściem to faktycznie dziwne abyś go nie ukończył. Maraton w 6h to jest tempo powyżej 8:30/km czyli żwawy spacer, a jeszcze jakiś trucht z górki się trafi na trasie to już w ogóle lajcik. Takie dystanse to się pokonuje dziennie idąc na pielgrzymkę do Częstochowy. Tam sporo starszych ludzi, często bez żadnego przygotowania fizycznego tylko wygodne sandały na nogach i uśmiech na twarzy. Na dodatek idzie się przez kilka dni. Biorąc pod uwagę że masz 19 lat, zamierzasz zainwestować w buty biegowe i jeszcze masz zamiar się przygotowywać do startu to jesteś w o wiele lepszej sytuacji niż pielgrzymi. Jeszcze fakt, że idziesz bez plecaka a ktoś Ci poda na trasie kubek wody co parę km, banana itd to już w ogóle majątek. Zastanów się czy nie chcesz iść na pielgrzymkę, bo nie dość że wysiłek większy to jeszcze byś sobie pośpiewał do woli i najważniejsze-pomodlił się przed obrazem. Tylko byś nie dostał żadnego medalu, nie nazywał byś siebie maratończykiem a pielgrzymem i na FB dostał byś mniej lajków.
Re: Start w maratonie
: 18 cze 2015, 23:18
autor: Antek Emigrant
Re: Start w maratonie
: 19 cze 2015, 12:12
autor: marek84
harlan pisze:ziomgg pisze:
Może się to dla was wydawać dziwne, ale póki co nie zależy mi na tym w jakim czasie to ukończę. Nie mam parcia na jak najlepszy czas, ważne, żeby ukończyć a wiem, że 6 godzin to jest sporo czasu.
Z takim podejściem to faktycznie dziwne abyś go nie ukończył. Maraton w 6h to jest tempo powyżej 8:30/km czyli żwawy spacer, a jeszcze jakiś trucht z górki się trafi na trasie to już w ogóle lajcik. Takie dystanse to się pokonuje dziennie idąc na pielgrzymkę do Częstochowy. Tam sporo starszych ludzi, często bez żadnego przygotowania fizycznego tylko wygodne sandały na nogach i uśmiech na twarzy. Na dodatek idzie się przez kilka dni. Biorąc pod uwagę że masz 19 lat, zamierzasz zainwestować w buty biegowe i jeszcze masz zamiar się przygotowywać do startu to jesteś w o wiele lepszej sytuacji niż pielgrzymi. Jeszcze fakt, że idziesz bez plecaka a ktoś Ci poda na trasie kubek wody co parę km, banana itd to już w ogóle majątek. Zastanów się czy nie chcesz iść na pielgrzymkę, bo nie dość że wysiłek większy to jeszcze byś sobie pośpiewał do woli i najważniejsze-pomodlił się przed obrazem. Tylko byś nie dostał żadnego medalu, nie nazywał byś siebie maratończykiem a pielgrzymem i na FB dostał byś mniej lajków.
No właśnie też mnie dziwi takie podejście. Bardziej bym się tymi 6 godzinami szybkiego marszu zmęczył niż lekko truchtając, zupełnie nie rozumiem ludzi którzy napalają się na maraton od razu z założeniem że będą biec ponad 5 godzin. To mordęga jest jakaś, po co? Na co? Pobiegać z rok w miarę systematycznie i jeśli pobiegniemy z głową (czyt: nie poniesie nas ułańska fantazja, będziemy jeść, pić i nie będą nas męczyc kontuzje) to raczej wynik poniżej 4h będzie pewny. A tak - ludzie maltretują się po te 5h i później maraton urasta w ich opowiadaniach do nie wiadomo jakiego wyczynu. Dla mnie to trochę tak, jakby ktoś wypad nad morze czy jezioro przedstawiał wszystkim dookoła jako nie wiadomo co - bo poszedł tam na nogach z plecakiem i spał na ziemi. Ok, ale można się przygotować: np. zarezerwować bilet na pociąg i wziąć namiot albo wynająć kwaterę. Czy nie przyjemniej jednak robić coś, będąc do tego sensownie przygotowanym? No chyba że celem jest zmasakrowanie się i chęć jakiegoś dziwnego udowodnienia sobie czegoś - ale czego? Nigdy tego nie rozumiałem - jaki sens ma udowadnianie komuś (nawet samemu sobie), że udało mi się zrobić coś co mógłbym zrobić znacznie lepiej gdybym tylko poświęcił czas na przygotowanie i był nieco bardziej cierpliwy?
Re: Start w maratonie
: 19 cze 2015, 13:33
autor: konik5
Moim celem nigdy nie było przebiegnięcie maratonu, nawet do dziś o tym nie myślę na poważnie. Co wybiegam to moje. Czasem wystartuję w jakimś biegu, ale to raczej dla fun'u. Zaskakuje mnie takie podejście, ze nagle, ktoś, kto w ogóle nie biegał daje sobie 3,5 miesiaca i będzie gonił maraton. Jakby to jeden maraton był w ciągu roku i trzeba była akurat w tym swoją stopę postawić. Raczej rozsądek powinien wziąć górę...