Komentarz do artykułu Rzeźnik po sprintersku, czyli moje przygotowania do biegu ultra
: 23 mar 2015, 08:34
Skomentuj artykuł Rzeźnik po sprintersku, czyli moje przygotowania do biegu ultra
Bieganie, Trening, Maraton, Plany Treningowe - największe biegowe forum w Polsce!
https://bieganie.pl/forum/
tu kolega ma rację skurcze bardzo czesto wynikają z tego że miesień pracuje w pozycji niewygodnej , jest nieprzygotowany itd. itd. i pracuje długo. Ze skurczami trza też sie nauczyć walczyć i nauczyć czuć trochę wczesniej że za chwilę się zaczyna coś dziać złego.sprinter400 pisze:W magnezie jest oczywiście sporo prawdy. Jego niedobory w codziennej diecie można uzupełniać dodatkowo suplementacją. Jednak mięsień adaptuje się do wysiłku. Na pierwszym Rzeźniczku skurcze łapały znacznie częściej niż na drugim, a wraz ze wzrostem kilometrażu przestały się pojawiać kompletnie. Dodatkowo podczas tak długiego wysiłku pierwiastki trzeba uzupełniać bo i tak wszystko się wypłukuje, pastylki do ssania i fiolki powinny to zminimalizować, aczkolwiek czym słabszy mięsień, tym szybciej skurcze dopadają tak obserwuje po sobie. Słabszy w sensie mniej wybiegany, mniej wytrzymały. Czym silniejszy i szybszy... tym gorzej.
Trochę też. Ale napalenie przede wszystkimAdam Klein pisze:Ech, młodość
Widziałem... nawet zdjęcia są jakby autor chciał mieć bardziej obrazowe wspomnieniajedyne, do czego mogę się przyczepić to skurcz na ostatnim kilometrze, przez który nie złamałem tych 3:10. Lewa łydka…
Bo grać to trzeba umićBIEGACZU PAMIĘTAJ – NIGDNY, ALE TO NIGDY NIE GRAJ W PIŁKĘ, zwłaszcza, kiedy poświęcasz mnóstwo czasu, katujesz się, aby przygotować się do wymarzonej imprezy...
Dzięki Pedro, tylko bieżni nie wplotłem, kiedyś coś próbowałem, ale nie lubię być zamknięty w klubie... podchodzenia i las i zbiegania jeszcze kilka razy zrobię i tak też robiłem. Kąpiel w soli z magnezem to cenna wskazówka! Wchłanianie przez skórę.Pedro pisze:Maciej, miło czytać jak się przygotowujesz![]()
Moje szybkie przemyślenia/ rady są takie:
1.Skurcze (magnez) - najskuteczniejsza suplementacja magnezem "na co dzień" to kąpiele w soli EPSOM (siarczanie magnezu) względnie chlorek magnezu. Kupować najlepiej produkt czysty , laboratoryjny (tzw. CZDA). Wsypać 2 szklanki do wanny i poleżeć 15-20min.
2.Trening - biegaj jak najwięcej w naturalnym terenie, im bardziej nierówno i niestabilnie tym lepiej, przyzwyczajenie do tego organizmu zaprocentuje. Poćwicz cos tak banalnego jak zwykłe podejścia na jakiejś stromej górce (jeśli zabierasz kije to właśnie z nimi), układ ruchu pracuje przy nich inaczej i dobrze zrobić taką adaptację. Na górskich ultra (im dłuższe tym bardziej) - najwięcej zyskać lub stracić można mając właśnie poprzez wytrenowanie dwóch elementów - zbiegania i podejść.
3. Warto poćwiczyć siłę podbiegu, na równinach jest o to ciężko, gdyż najlepiej jeśli wysiłek będzie ciągły. W tym celu można wykorzystać bieżnię mechaniczną - pochylenie 12-15% (to max), prędkość po uważaniu ale przy 10km/h człowiek już się gotuje. To ciężki trening, 30 min daje w kość ale warto dociągnąć do 40-50min. Można tez podchodzić (ale już bez kijów)
4. To już temat osobny, typu rzeka - poprzez odpowiednią dietę zapobiegać nadmiernemu zakwaszaniu organizmu, tak na co dzień, jak i podczas samego biegu. Są na to przeróżne, ciekawe patenty - ale generalnie jak najwięcej warzyw i owoców, mało białka zwierzęcego, bez białego cukru. Na samym biegu pochłaniaj jak są pomarańcze, cytryny, arbuzy, melony... Co do żeli, batonów energetycznych, "przemysłowych" izotoników nie będę obalał ogólnie przyjętych teorii ale ja się z tych specyfików wyleczyłem...
Powodzenia