Strona 1 z 1
Trening siłowy, a kadencja.
: 08 mar 2015, 21:51
autor: tapczan
We wrześniu zabiegałełem piszczele i wylądowałem u swojego fizjo który stwierdził bym zimą skupił się na treningu siłowym i nabrał trochę mięsa na nogi żeby zmniejszyć ryzyko kontuzji. Tak zrobiłem, przyłożyłem się i na oko efekty są spore. W styczniu wróciłem do biegania i od początku towarzyszyło mi takie poczucie że te nowe nogi są jakieś takie 'nieruchawe'. Myślałem że to tylko kwestia przerwy zimowej, ale dzisiaj mnie tknęło żeby z ciekawości porównać średnią kadencję z lutego 2015 i analogicznego okresu 2014.
I co ciekawe, jest o ponad 10 kroków na minutę niższa. To może być rzeczywiście powiązane? I co ważniejsze - walczyć z tym?
Nigdy nie dobiegałem tych książkowych 180, ale teraz wyszła mi średnia poniżej 150 . W zeszłym roku 2-3 razy spróbowałem biegać 180bpm (ze słuchawkami) i miałem wrażenie że trochę mnie to usztywnia. Warto dążyć do tych 180?
Re: Trening siłowy, a kadencja.
: 09 mar 2015, 10:34
autor: cava
tapczan pisze:We wrześniu zabiegałełem piszczele i wylądowałem u swojego fizjo który stwierdził bym zimą skupił się na treningu siłowym i nabrał trochę mięsa na nogi żeby zmniejszyć ryzyko kontuzji. Tak zrobiłem, przyłożyłem się i na oko efekty są spore. W styczniu wróciłem do biegania i od początku towarzyszyło mi takie poczucie że te nowe nogi są jakieś takie 'nieruchawe'. Myślałem że to tylko kwestia przerwy zimowej, ale dzisiaj mnie tknęło żeby z ciekawości porównać średnią kadencję z lutego 2015 i analogicznego okresu 2014.
I co ciekawe, jest o ponad 10 kroków na minutę niższa. To może być rzeczywiście powiązane? I co ważniejsze - walczyć z tym?
Nigdy nie dobiegałem tych książkowych 180, ale teraz wyszła mi średnia poniżej 150 . W zeszłym roku 2-3 razy spróbowałem biegać 180bpm (ze słuchawkami) i miałem wrażenie że trochę mnie to usztywnia. Warto dążyć do tych 180?
A jak to wygląda od strony tempa?
Bo powodów może być fafset:
tak najszybciej to:
- za mało się rozciagałeś. Im więcej siłowych tym więcej rozciągania musi być i to solidnego a nie tu machnę, tam machnę: Uch!, alem się rozciągnął!

Mięśnie katowane siłowo mają tendencje do przykurczy, może stąd wrażenie "sztywnych nóg"
- robiłeś głownie ćwiczenia statyczne i zdechła siła eksplozywna.
Re: Trening siłowy, a kadencja.
: 09 mar 2015, 13:11
autor: tapczan
Od strony takiego przeciętnego tempa nie ma większych różnic. Odczucia mam jedynie takie że łatwiej mi przychodzi wygenerowanie tempa w okolicach 3:00 min/km podczas interwałów czy rytmów.
- za mało się rozciagałeś. Im więcej siłowych tym więcej rozciągania musi być i to solidnego a nie tu machnę, tam machnę: Uch!, alem się rozciągnął!

Mięśnie katowane siłowo mają tendencje do przykurczy, może stąd wrażenie "sztywnych nóg"
- robiłeś głownie ćwiczenia statyczne i zdechła siła eksplozywna.
Rozciąganie raczej nie bo tutaj nie było zaniedbań i wydaje mi się że względem zeszłego roku też jest progres, natomiast drugie zdecydowanie tak i to tutaj tak wstępnie upatruje przyczyny.
To były w dużej mierze ćwiczenia siłowe, statyczne, nawet trochę izolowane, bo takie było założenie od fizjo. Nabrać zimą masy (w racjonalnej skali, bo oczywiście że nikt nie stanie się kulturystą w cztery miesiące) żeby unikać kontuzji. I zapewne gdzieś ta dynamika czy 'siła eksplozywna' jak to nazwałeś znikła.
Pytanie czy ona sama wróci wraz z wybieganymi kilometrami czy jej pomóc jakimiś dynamicznymi niebiegowymi treningami? No i drugie czy warto w kadencji podążać za tą 180tką? Bo tak myślę że praca nad rytmem mogłaby być ciekawym zadaniem, do tego być może pomogłoby spłaszczyć krok (niska kadencja = wysoki wyskok = moje problemy z piszczelami ? ). Tylko nie wiem na ile to jest sensowne rozumowanie.
Re: Trening siłowy, a kadencja.
: 09 mar 2015, 13:56
autor: marcinnek_
Jeśli tempo się nie zmieniło to znaczy że robisz mniej ale dłuższych kroków. Najprawdopodobniej mocne mięśnie nóg są w stanie Cię mocniej wyrzucić do przodu i masz dłuższą fazę lotu.
Ja wychodzę z założenia, że ciało samo wie co jest dla niego najlepsze. Już dawno dałem sobie spokój z dążeniem do mitycznych 180 kroków. Lecąc tempem maratońskim mam średnią koło 160-164. I mam wątpliwości czy drobienie dodatkowych 20 kroków na minute będzie dla mnie opłacalne pod kątem ekonomiki biegu.