Złamać "magiczne" 50min na 10km
: 07 lip 2014, 09:57
Witam
30 sierpinia planuję w końcu połamać 50min na 10km.
Do tej pory w paru startach nie udała mi się ta sztuka, zawsze brakowało mi sił po 5-6km, czego np. na treningach nie doświadczałem. Nogi robiły się jak z waty - może to też kwestia śniadania w dniu biegu? Zawody są przeważnie koło południa, a treningi robię wieczorem 2-3h po sytym obiedzie. Ale zostawmy kwestie żywieniowe, chociaż jak ktoś miał podobne doświadczenie to chętnie wysłucham.
Biegam regularnie 3x w tygodniu od stycznia, staram się w miarę różnicować treningi.
Od 3 tygodni wygląda to przeważnie tak:
- wtorek: BNP
- czwartki: podbiegi (aby zwiększyć siłę biegową, co by nogi jak z waty nie były)
zacząłem od 8 powtórzeń po 200m i doszedłem do 10 powtórzeń (wcześniej ok. 1,3 km rozgrzewki i potem ok 2km schłodzenia)
- sobota/niedziela: wybieganie ok. 16km
Życiówka na 5km z maja 22:57
"Życiówka" na 10km z tzw. testu treningowego 51:15.
Półmaraton za to bardzo odbiega od reszty (lekko ponad 2h) - lecz na tym chcę się skupić na wiosnę, po (mam nadzieję) dobrze przebieganej zimie.
Chciałbym już dzisiaj zacząć przygotowania wg planu Bartoszaka:
http://bieganie.pl/?cat=19&id=422&show=1
Pierwsze pytanie:
- nie ma w nim słowa o podbiegach, a chciałbym je jednak utrzymać w moim porządku treningowym.
Drugie pytanie:
- wybiegania wypadają jakby w środku tygodnia, czy mógłbym je zamienić z sobotą, gdzie mam więcej czasu wolnego?
W tygodniu dysponuję tylko 3 dniami na treningi.
Wiem, że niektórzy powiedzą, że na 50min to nie trzeba nic specjalistycznego robić, ale to już tak u mnie w psychice się zakotwiczyło, że w końcu chcę mieć to za sobą i wyznaczyć sobie inne cele.
30 sierpinia planuję w końcu połamać 50min na 10km.
Do tej pory w paru startach nie udała mi się ta sztuka, zawsze brakowało mi sił po 5-6km, czego np. na treningach nie doświadczałem. Nogi robiły się jak z waty - może to też kwestia śniadania w dniu biegu? Zawody są przeważnie koło południa, a treningi robię wieczorem 2-3h po sytym obiedzie. Ale zostawmy kwestie żywieniowe, chociaż jak ktoś miał podobne doświadczenie to chętnie wysłucham.
Biegam regularnie 3x w tygodniu od stycznia, staram się w miarę różnicować treningi.
Od 3 tygodni wygląda to przeważnie tak:
- wtorek: BNP
- czwartki: podbiegi (aby zwiększyć siłę biegową, co by nogi jak z waty nie były)
zacząłem od 8 powtórzeń po 200m i doszedłem do 10 powtórzeń (wcześniej ok. 1,3 km rozgrzewki i potem ok 2km schłodzenia)
- sobota/niedziela: wybieganie ok. 16km
Życiówka na 5km z maja 22:57
"Życiówka" na 10km z tzw. testu treningowego 51:15.
Półmaraton za to bardzo odbiega od reszty (lekko ponad 2h) - lecz na tym chcę się skupić na wiosnę, po (mam nadzieję) dobrze przebieganej zimie.
Chciałbym już dzisiaj zacząć przygotowania wg planu Bartoszaka:
http://bieganie.pl/?cat=19&id=422&show=1
Pierwsze pytanie:
- nie ma w nim słowa o podbiegach, a chciałbym je jednak utrzymać w moim porządku treningowym.
Drugie pytanie:
- wybiegania wypadają jakby w środku tygodnia, czy mógłbym je zamienić z sobotą, gdzie mam więcej czasu wolnego?
W tygodniu dysponuję tylko 3 dniami na treningi.
Wiem, że niektórzy powiedzą, że na 50min to nie trzeba nic specjalistycznego robić, ale to już tak u mnie w psychice się zakotwiczyło, że w końcu chcę mieć to za sobą i wyznaczyć sobie inne cele.