Spadek formy - może zmiana treningu?
: 25 lis 2013, 23:21
Witam wszystkich.
Trochę o mnie. Lat 38, wzrost 183, waga 90kg (od początku biegania zrzuciłem z 96kg). Biegam w sumie od dłuższego czasu ale jako, że wcześniej były to biegi bardzo nieregularne, na małe dystanse i nie dawały żadnego dużego postępu przyjmijmy, że zacząłem poważniej przy końcu 2011 - poczatku 2012 r.
Jak to często bywa powrót do solidnych biegów zacząłem od głupiego zakładu, że dam radę pokonać w regulaminowym czasie trasę półmaratonu
Z perspektywy czasu zbyt solidnie się nie przygotowałem bo trochę pod górki lazłem (Półmaraton w Wałbrzychu, jest trochę wysokości) ale w czasie się zmieściłem - 2:32'55
Po tym wyczynie zapał do biegów powrócił i od tego czasu regularnie biegam około 3 razy w tygodniu.
Jako, że lubię atmosferę biegów, starty motywują mnie do sumienności w treningu jeszcze parę biegów (łącznie z Maratonem we Wrocławiu do tego czasu zrobiłem).
Wszystkie te imprezy raczej z nastawieniem na dobiegnięcie (dojście bo w maratonie uleciałem około 25km a resztę dodreptałem) do mety, nie było mowy o presji poprawy osiągów tym bardziej, że forma nie pozwala na walkę z czasem.
No i tu przechodząc do sedna. Biegam regularnie 3 x w tygodniu (wtorek, czwartek, niedziela). Dwa biegi po płaskim po około 6-6,5km i 1 weekendowy długi. Długi to początkowo około 10 km a teraz 10 do 15-20 km (większośc raczej bliżej 15 niż 20km). Długi bieg z racji, że odbywany jest w terenie podgórskim zawiera sporo podbiegów pod górki, jak i odcinków zbiegowych. Tempo większości tych moich biegów oscylowało w okolicy 6 min/km
W okresie 2012 do wrzesnia 2013 (do Maratonu) mogę powiedzieć, że jakiś postęp dokonałem. Drugi połmaraton w Wałbrzychu przebiegłem w 2:17'01 (a mój najlepszy czas na tym dystansie to około 2'11).
No niestety od tego czasu coś zaliczyłem znaczny spadek formy. Praktycznie po 10 km czuję się zmęczony a po około 13-14 km nie ma mowy bym nie musiał na chwilę przestać biec i przejść kawałek trasy. Zmęczenie dotyczy raczej nóg bo oddechowo jest ok, ostatniego tchnienia z siebie nie dobywam
Mam też wrażenie, że jest to taka znana biegaczom "sciana" kiedy wszystko woła, że to już koniec i trzeba stanąc.
Zastanawiam się co może być przyczyną (zakładając, że zdrowotnie jest ok - nie widze u siebie jakichś niepokojących oznak)? Na krótkich biegach zwiększyłem ostatnio tempo do około 5:30 min/km, może to z tej przyczyny? Za szybko jak dla mnie i organizm nie daje rady się zregenerować. Czasem w dni odpoczynkowe nogi mam dość cieżkie i je czuję.
Wiem, że mój trening nie zawiera pewnie wszystkich "wymaganych" elementów no i zastanawiam się co mógłbym zmienić by forma jednak wróciła. Tym bardziej, że plan startowy na 2014 już mam ambitny a chciałbym w końcu wszystkie dystanse przebiec a nie momentami iść
W sumie plan mialem taki by starać się zwolnić w czasie 2 krótszych biegów a w dniu niebiegowe dołożyć inne aktywności. Np. poniedziałek, piątek troche ćwiczeń ogólnorozwojowych, trochę stacjonarnego rowerku, w środę basen. Tylko czy nie okaże się, że się zajadę całkiem
Jeśli może to w czymś pomóc to najlepsze moje czasu z sesji treningowych wygladają tak:
5 km = 24,10
10 km = 52,26
Półmaraton = 2:11,27
Trochę o mnie. Lat 38, wzrost 183, waga 90kg (od początku biegania zrzuciłem z 96kg). Biegam w sumie od dłuższego czasu ale jako, że wcześniej były to biegi bardzo nieregularne, na małe dystanse i nie dawały żadnego dużego postępu przyjmijmy, że zacząłem poważniej przy końcu 2011 - poczatku 2012 r.
Jak to często bywa powrót do solidnych biegów zacząłem od głupiego zakładu, że dam radę pokonać w regulaminowym czasie trasę półmaratonu

Po tym wyczynie zapał do biegów powrócił i od tego czasu regularnie biegam około 3 razy w tygodniu.
Jako, że lubię atmosferę biegów, starty motywują mnie do sumienności w treningu jeszcze parę biegów (łącznie z Maratonem we Wrocławiu do tego czasu zrobiłem).
Wszystkie te imprezy raczej z nastawieniem na dobiegnięcie (dojście bo w maratonie uleciałem około 25km a resztę dodreptałem) do mety, nie było mowy o presji poprawy osiągów tym bardziej, że forma nie pozwala na walkę z czasem.
No i tu przechodząc do sedna. Biegam regularnie 3 x w tygodniu (wtorek, czwartek, niedziela). Dwa biegi po płaskim po około 6-6,5km i 1 weekendowy długi. Długi to początkowo około 10 km a teraz 10 do 15-20 km (większośc raczej bliżej 15 niż 20km). Długi bieg z racji, że odbywany jest w terenie podgórskim zawiera sporo podbiegów pod górki, jak i odcinków zbiegowych. Tempo większości tych moich biegów oscylowało w okolicy 6 min/km
W okresie 2012 do wrzesnia 2013 (do Maratonu) mogę powiedzieć, że jakiś postęp dokonałem. Drugi połmaraton w Wałbrzychu przebiegłem w 2:17'01 (a mój najlepszy czas na tym dystansie to około 2'11).
No niestety od tego czasu coś zaliczyłem znaczny spadek formy. Praktycznie po 10 km czuję się zmęczony a po około 13-14 km nie ma mowy bym nie musiał na chwilę przestać biec i przejść kawałek trasy. Zmęczenie dotyczy raczej nóg bo oddechowo jest ok, ostatniego tchnienia z siebie nie dobywam

Zastanawiam się co może być przyczyną (zakładając, że zdrowotnie jest ok - nie widze u siebie jakichś niepokojących oznak)? Na krótkich biegach zwiększyłem ostatnio tempo do około 5:30 min/km, może to z tej przyczyny? Za szybko jak dla mnie i organizm nie daje rady się zregenerować. Czasem w dni odpoczynkowe nogi mam dość cieżkie i je czuję.
Wiem, że mój trening nie zawiera pewnie wszystkich "wymaganych" elementów no i zastanawiam się co mógłbym zmienić by forma jednak wróciła. Tym bardziej, że plan startowy na 2014 już mam ambitny a chciałbym w końcu wszystkie dystanse przebiec a nie momentami iść

W sumie plan mialem taki by starać się zwolnić w czasie 2 krótszych biegów a w dniu niebiegowe dołożyć inne aktywności. Np. poniedziałek, piątek troche ćwiczeń ogólnorozwojowych, trochę stacjonarnego rowerku, w środę basen. Tylko czy nie okaże się, że się zajadę całkiem

Jeśli może to w czymś pomóc to najlepsze moje czasu z sesji treningowych wygladają tak:
5 km = 24,10
10 km = 52,26
Półmaraton = 2:11,27