Cel długoterminowy 35min/10 km
: 20 paź 2013, 23:18
Witam, chciałbym opisać własny przypadek i poradzić się czy trening, który chciałbym zaaplikować jest dobrym wyborem i jak lub czy warto go okroić?
Kilka słów o sobie :
Wiek - 22 lata
Wzrost 184,8cm
Waga - Czerwiec 2013 - 82 kg , Październik 2013 - 77,5.
Typ budowy ciała - Ektomorfik
Dystanse - Podawane przez organizatorów oraż mierzone GPS. Wciąż brak przebiegniętej atestowanej dychy.
Jestem na forum od niespełna roku gdy zacząłem się interesować bieganiem ( jeszcze siedząc na tyłku i tylko czytając ). Wcześniej grałem w siatkówkę i koszykówkę amatorsko chodząc na halę popykać z chłopakami. W Czerwcu postanowiłem przebieć swoją pierwszą dychę (9,990 metrów) do której zrobiłem dwa treningi, były to dwie ile fabryka dała "przebieżki" po ok 5-6 km. Porwałem się z motyką na słońce ,jednak udało mi się nabiegać 44:23. Na mecie byłem prawie "martwy" długo dochodziłem do siebie. Od tego momentu bakcyl biegania zaczął we mnie kwitnąć, a za cel postawiłem złamanie 10km w 40min do końca roku.Na początku lipca, grając w kosza skręciłem kostkę, więc cały miesiąc treningów miałem z głowy. W sierpniu mój trening składał się z 2 jednostek treningowych w tygodniu, dystans pokonany w ciągu miesiąca 66 km. Treningi opierały się po prostu na szybkim bieganiu teraz nazwałbym to tempem startowym, dystanse pokonywane 7-8 km.
1 Września przebiegłem swoją drugą dychę (10,2km) w czasie 41:52. Byłem bardzo podjarany ale też bardziej zmotywowany do cięższego treningu w większej objętości. We wrześniu po obczytaniu planów, terminów łyknięciu nieco fizjologii zacząłem trenować 4 razy w tygodniu. Nie korzystałem z żadnego gotowego planu, jednak posiłkowałem się nimi, dobierając to co mi odpowiada najbardziej .Trening wydawał się być już bardziej zbilansowany bo nie biegałem "na pałę" każdego treningu. Mikrocykl tygodniowy składał się z 2 biegów easy, 1 interwałowego (kilumetrówki), 1 tempo runu (ok 20min, po którym zazwyczaj "umierałem") .Co w zasadzie dawało 2:2 mocne treningi i dwa lżejsze ( Tempa wyznaczałem już kalkulatorem Mc Millana podając za cel 10km/39:59min) Kilometraż Wrześniowy wzrósł ponad dwukrotnie do 144km. Nadal nie robiłem długich wybiegań, przebieżek oraz siły biegowej. 22 Września wystartowałem w 3 dyszcze 10,3 km - czas 41:16.Byłem zadowolony i wiedziałem że to już tylko 1:17 do celu.
W obecnym miesiącu nadal trenuję 4 razy w tygodniu jednak w dni wolne od treningu dorzuciłem ćwiczenia core stability. Zamieniłem 1 bieg easy na długie wybieganie ( 15-20km) reszta pozostała bez zmian. Kilometraż znów poszedł w górę i na koniec miesiąca przewiduję ok 180km. 12 Października wystartowałem w 4 dyszcze ( 10,150km ) osiągając czas 40:26. Było to dla mnie dużym zaskoczeniem, że czas tak leci w dół. Pomyślałem, że zamiast do końca roku spróbuję złamać 40min/10km do końca miesiąca. Wyznaczyłem kolejny start na 19 Października czyli wczoraj, przed startem byłem mega naładowany i czułem się mocny, pobiegłem w trupa i stało się to na co liczyłem czas 39:28
. Dystans 10km i 5 metrów. Po tym biegu długo dochodziłem do siebie, dziś dzień wyjęty z kalendarza( wycieńczenie) który spędziłem w łóżku nad obmyślaniem co robić dalej. Po dojściu do wniosku, że wygospodarowałbym czas na bieganie 5 a może 6 razy w tygodniu chciałbym zacząć plan według szkoły amerykańskiej na 5-15 km, który znalazłem tutaj http://www.bieganie.pl/?cat=19&id=1535&show=1, tempa wyznaczając kalkulatorem Mc Millana. Program musiałbym nieco zmodyfikować bo zakłada on bieganie 7 razy w tygodniu i teraz pytanie co warto zostawić,a co wyrzucić? Chiałbym przede wszystkim wrzucić nieco siły biegowej i przebieżek, dwóch składników treningowych, z których nie korzystałem z czego w takim razie zrezygnować? Wiem, że cel który postawiłem, złamanie 35 min/10km w okresie roku nie będzie już tak łatwo osiągalny jak ten wczorajszy ale jestem pełen energii i motywacji oraz mam pozytywne nastawienie by do niego dążyć . Pozdrawiam i proszę Was o porady.
Kilka słów o sobie :
Wiek - 22 lata
Wzrost 184,8cm
Waga - Czerwiec 2013 - 82 kg , Październik 2013 - 77,5.
Typ budowy ciała - Ektomorfik
Dystanse - Podawane przez organizatorów oraż mierzone GPS. Wciąż brak przebiegniętej atestowanej dychy.
Jestem na forum od niespełna roku gdy zacząłem się interesować bieganiem ( jeszcze siedząc na tyłku i tylko czytając ). Wcześniej grałem w siatkówkę i koszykówkę amatorsko chodząc na halę popykać z chłopakami. W Czerwcu postanowiłem przebieć swoją pierwszą dychę (9,990 metrów) do której zrobiłem dwa treningi, były to dwie ile fabryka dała "przebieżki" po ok 5-6 km. Porwałem się z motyką na słońce ,jednak udało mi się nabiegać 44:23. Na mecie byłem prawie "martwy" długo dochodziłem do siebie. Od tego momentu bakcyl biegania zaczął we mnie kwitnąć, a za cel postawiłem złamanie 10km w 40min do końca roku.Na początku lipca, grając w kosza skręciłem kostkę, więc cały miesiąc treningów miałem z głowy. W sierpniu mój trening składał się z 2 jednostek treningowych w tygodniu, dystans pokonany w ciągu miesiąca 66 km. Treningi opierały się po prostu na szybkim bieganiu teraz nazwałbym to tempem startowym, dystanse pokonywane 7-8 km.
1 Września przebiegłem swoją drugą dychę (10,2km) w czasie 41:52. Byłem bardzo podjarany ale też bardziej zmotywowany do cięższego treningu w większej objętości. We wrześniu po obczytaniu planów, terminów łyknięciu nieco fizjologii zacząłem trenować 4 razy w tygodniu. Nie korzystałem z żadnego gotowego planu, jednak posiłkowałem się nimi, dobierając to co mi odpowiada najbardziej .Trening wydawał się być już bardziej zbilansowany bo nie biegałem "na pałę" każdego treningu. Mikrocykl tygodniowy składał się z 2 biegów easy, 1 interwałowego (kilumetrówki), 1 tempo runu (ok 20min, po którym zazwyczaj "umierałem") .Co w zasadzie dawało 2:2 mocne treningi i dwa lżejsze ( Tempa wyznaczałem już kalkulatorem Mc Millana podając za cel 10km/39:59min) Kilometraż Wrześniowy wzrósł ponad dwukrotnie do 144km. Nadal nie robiłem długich wybiegań, przebieżek oraz siły biegowej. 22 Września wystartowałem w 3 dyszcze 10,3 km - czas 41:16.Byłem zadowolony i wiedziałem że to już tylko 1:17 do celu.
W obecnym miesiącu nadal trenuję 4 razy w tygodniu jednak w dni wolne od treningu dorzuciłem ćwiczenia core stability. Zamieniłem 1 bieg easy na długie wybieganie ( 15-20km) reszta pozostała bez zmian. Kilometraż znów poszedł w górę i na koniec miesiąca przewiduję ok 180km. 12 Października wystartowałem w 4 dyszcze ( 10,150km ) osiągając czas 40:26. Było to dla mnie dużym zaskoczeniem, że czas tak leci w dół. Pomyślałem, że zamiast do końca roku spróbuję złamać 40min/10km do końca miesiąca. Wyznaczyłem kolejny start na 19 Października czyli wczoraj, przed startem byłem mega naładowany i czułem się mocny, pobiegłem w trupa i stało się to na co liczyłem czas 39:28
