Jestem niespecjalnie doświadczonym biegaczem rekreacyjnym, któremu udaje się regularnie truchtać dość lekko i przyjemnie i praktycznie bez traum i kontuzji. Przypisuję to dwóm rzeczom: cierpliwości (nic za szybko, mocno, długo, często - bo nigdzie mi się nie spieszy) oraz unikaniu, jak mi się wydaje, ewidentnych błędów technicznych. Acha, nadmienię też, że biegam w butach mini i ultra-mini, także trochę na bosaka.
Co do techniki, staram się pilnować 4 głównych elementów:
1)
sylwetka/postawa: swobodnie wyprostowana, bez pochylania głowy, garbienia się, wypychania tyłka;
2)
kolana: ugięte;
3)
krok: dość szybka kadencja, staram się by był lekki i "sprężysty", czyli czuć odbijanie a nie odpychanie;
4)
luz: bez napinania, siłowania się z ciałem i krajobrazem, swobodne wahadła rąk z nadgarstkami zataczającymi łuki gdzieś pomiędzy biodrem a sutkiem (od pracy rąk zależy kadencja i długość kroku, bo stopa zwykle ląduje pod dłonią), swobodna rotacja barków i bioder, układanie się stóp jak sobie tego życzą itp. Jak już napisano powyżej: wiele rzeczy dzieje się "samo", bo jest wynikiem poprawnej pracy innych rzeczy.
Oczywiście czasem sukces polega właśnie na tym, żeby tego za bardzo nie pilnować, bo prowadzi to do spiny
Co do ćwiczeń - to ponieważ nie mam zacięcia sportowego to nie stosuję jakichś skomplikowanych metod. Wręcz przeciwnie, dążę do swobodnego rytmu i szukam poczucia, że mnie "samo niesie". Staram się jednak, aby powyższe 4 elementy dotrwały do końca biegu - czyli nie pozwolić, aby w zmęczeniu mimowolnie odpuszczać sylwetkę, prostować kolana, zwalniać kadencję. Nieraz na prostym równym odcinku zamykam oczy, wtedy lepiej czuję ruch ciała. Staram się skupić na środku ciężkości/równowagi (pod pępkiem) i spowodować, aby przesuwał się on płynnie do przodu w 1 linii, nie gibiąc na boki i nie podskakując w górę - mimo, że nad nim (barki) i pod nim (biodra) trwa ruch. Wybieram punkt na horyzoncie i staram się, aby jak najmniej podskakiwał. Czasem biorę do kieszeni 2 klucze i staram się, aby jak najmniej pobrzękiwały...
Ot i tyle tego
