@Skiroman, Mar.co - bzdura! Bilans kaloryczny nie istnieje. Tzn. istnieje, ale jest nieskończenie skomplikowany i jego liczenie to IDIOTYZM. Nie jesteśmy w stanie wziąć pod uwagę wszystkich czynników. Najlepsze jest to, że zależnie od tego, co jemy, bardzo, BARDZO zmienia się nasze spalanie.
Większość informacji na temat bilansu+sam bilans to mity. DA SIĘ przytyć na teoretycznie ujemnym bilansie, DA SIĘ nabrać masy mięśniowej na praktycznie ujemnym bilansie (często ludzie pytają - czemu chudnę wyglądowo, a nie zmienia mi się masa ciała - to właśnie utrata tłuszczu, a zyskiwanie mięśni to powoduje). DA SIĘ schudnąć na teoretycznie dodatnim bilansie.
Tyje się właśnie od słodyczy, cukru, źle skomponowanej diety. Jeśli sądzisz, ze jedząc same batony, cukierki, owoce zdołasz zrzucić wagę przy TEORETYCZNIE ujemnym bilansie (liczonym ze wzorów), to... powodzenia.
Do Autorki - schudłaś, tylko waga stoi w miejscu. Mięśnie są cięższe od tłuszczu, przybyło Ci ich trochę w zamian za trochę więcej straconego tłuszczu. To na pewno z korzyścią dla sylwetki, nawet, jeśli wskazówka wagi nie drgnęła. Nie przejmuj się, jak już organizm stworzy tyle mięśni, ile potrzebuje, to waga będzie tylko maleć - oczywiście do pewnego, zdrowego stopnia. Nie przejmuj się zatem i rób swoje.
A co do bilansu - naprawdę nie polecam, można sobie ogromną krzywdę wyrządzić, znam mnóstwo osób, które to zrobiły, bo liczyły z biiiip wartego wzoru. Śmiesznie proste WZORY mają określać CZŁOWIEKA? No błagam...