Strona 1 z 3

vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 16:59
autor: piotrek90
Witam, tak się zastanawiam czy istnieje jakaś duża/mała/żadna różnica w jakości na czym było robione vo2max. Kontuzja wyeliminowała mnie z biegania (na jakiś czas przynajmniej) przesiadłem się na rower i się tak zastanawiałem, czy nie tyle co mogę utrzymać poziom vo2max ale nawet go dosyć podnieść. 10km biegałem w okolicach 46min co sugerowało by vo2max w okolicach 44 ml/min. Czy jeżdżąc na samym rowerze, mogę powiedzmy za 5 miesięcy wrócić do biegania i pobiec 10km w 40 minut? (nie biegając przez ten czas w ogóle).

Pozdrawiam.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 17:01
autor: Bylon
Pamiętaj, że bieganie to nie tylko VO2max, ale też - a może przede wszystkim - jakość biegu (technika i ekonomia), siła mięśni, wytrzymałość mięśni, przystosowanie układu nerwowego itd.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 17:40
autor: airmax64
Witaj
Myślę, że droga którą obrałeś to dobra droga. Sam do biegania doszedłem właśnie od roweru - po 3 miesiącach biegania (ale 3-4 latach na rowerze MTB) udało mi się przebiec maraton w 3:47. Ale tak jak pisze poprzednik, najbardziej brakowało siły w nogach (!) i wciąż byłem za ciężki. Nie wiem jaki rodzaj kontuzji przeszkadza Ci w bieganiu, ale wszelkie sporty, gdzie masz okazję utrzymywać tętno na poziomie 75-85% HRmax spowodują, że nie będziesz miał potem problemów z „zasilaniem” w czasie biegu. Tylko chodzi o to, żeby systematycznie to podtrzymywać, podnosić. Jak gdzieś czytałem, rozwój wydolności zaczyna się od 6-7h treningu tygodniowo. Musi to być wysiłek długotrwały, tzn przypominający np. długie wybieganie. Normalnie: jak krótko to intensywnie, jak długa (tzn podobno nie ma po co dłużej niż 2:30h) jazda to mało intensywna. Natomiast proponuję jeździć jak najwięcej na stojąco (zwłaszcza pod górę) - niby to te same nogi nas napędzają, ale jednak różne mięśnie. Na rowerze urosną Ci uda, nawet czasem ponad miarę, a do biegania ważniejsze są łydki (no i ścięgno Achillesa). To ciężko zrobić bez biegania. Może siłownia? Może nordic-walking? Jak możesz to wzmacniaj mięśnie pośladków, pleców, ramion i brzucha (zwłaszcza te głębokie). Im szybciej się biega, tym bardziej potrzebne są te pozornie niepotrzebne partie ciała.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 20:15
autor: Gump
airmax64 pisze:Na rowerze urosną Ci uda, nawet czasem ponad miarę, a do biegania ważniejsze są łydki (no i ścięgno Achillesa). To ciężko zrobić bez biegania.
Tu się nie zgodzę, torowcy, czasowcy, to i owszem ale szosowcy a szczególnie górale uda mają jak biegacze.
Z łydkami również nie mam problemu, śmiem wątpić ,że niejeden biegacz chciałby takie mieć, Achilles na szczęście mi nie dokucza również.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 20:28
autor: Bylon
@Gump - sugerujesz, że wyłącznie poprzez jazdę na rowerze jesteś w stanie sobie wyrobić łydki zdolne uciągnąć bieg o bardzo wysokiej intensywności, np. 5-10 km? Albo zdolne wytrzymać szybki maraton?
A co do ud, to na pewno czerwonogłowe są bardzo mocno angażowane, ale o ile się nie mylę, dwugłowe zostają zepchnięte na zdecydowanie dalszy plan.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 21:21
autor: piotrek90
mi nie chodziło o budowanie mięśni, tylko o budowanie wydolności tlenowej :hej:

Ale jak już temat mięśni zostało przywołany, to jeżdżąc po około 200-250km tyg. od 2 miesięcy, muszę powiedzieć że 4boczny oraz 2głowy wzmocnił mi się bardzo, nie chodzi mi o wielkość mięśnia tylko taki "zbity jest". Zresztą co tu dużo mówić jak się kręci korbą przez 4-5h non stop po 90 obr/min.

Przydały by mi się pedały SPD wtedy mógłbym zaangażować większą grupę mięśni.

W kontekście tego co napisałem, interesowałoby mnie jeszcze jak się ma ilość mięśni zaangażowanych w ruch do zwiększania vo2max.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 22:18
autor: Bylon
4boczny
:D Piotrku Drogi, czy naprawdę jesteś pewien, że rower wzmocnił Ci aż tak bardzo MIĘSIEŃ GÓRY PLECÓW?
Proszę o używanie poprawnych nazw mięśni albo nieużywanie szczegółowych nazw, jeśli się ich nie jest pewnym, i używanie nazw ogólnych (np. mięśnie uda, mięśnie łydki).
90 obr/min
90 obr/min na nogę, czy na obie nogi? Jeśli to drugie, to taka kadencja jest przez kolarzy uznawana za cholernie nieefektywną, bezsensowną, a nawet czasem szkodliwą dla kolan*. W każdym razie to nie jest najlepszy pomysł.
Jak to pierwsze, to miód.

*Ja akurat jeżdżę na rowerze nie-tak-dużo (choć jak już jeżdżę, to dość ostro), więc specjalnie wiele tu nie mam do gadania, ale staram się czytać trochę o technice jazdy i co do wysokich kadencji jako czegoś korzystnego chyba wszystkie portale kolarskie są zgodne.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 22:44
autor: Kangoor5
Bylon pisze:
90 obr/min
90 obr/min na nogę, czy na obie nogi?
JAKA to różnica???

Wybacz, ale przypomniała mi się ta scena ;-)

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 22:59
autor: Adam Klein
Pytanie jest zadane bez sensu, bo co ma piernik do wiatraka, tzn rowerowe vo2max do tego jak biegasz? Lance Armstrong kiedy zsiadl z roweru miał w bieganiu wyniki na poziomie średniego amatora. To jest oczywiscie dobry sposób na trzymanie formy ale nie licz od razu potym na jakieś mega wypasione wyniki.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 23:00
autor: piotrek90
Bylon pisze:
90 obr/min na nogę, czy na obie nogi?.

Nie, na 3 nogi.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 22 maja 2013, 23:12
autor: Sylw3g
Żeby dobrze biegać, to trzeba jednak biegać.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 23 maja 2013, 00:03
autor: nestork
Adam Klein pisze:Pytanie jest zadane bez sensu, bo co ma piernik do wiatraka, tzn rowerowe vo2max do tego jak biegasz? Lance Armstrong kiedy zsiadl z roweru miał w bieganiu wyniki na poziomie średniego amatora. To jest oczywiscie dobry sposób na trzymanie formy ale nie licz od razu potym na jakieś mega wypasione wyniki.
Ale w trialthlonie szło mu już znakomicie - dwie wygrane w Ironmanie zdają się to potwierdzać. Żeby dodać oliwy do ognia - Lance wcale nie ma rekordowo wysokiego xo2max (choć wysokie). Osobną kwestią jest czynnik dopingu.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 23 maja 2013, 06:10
autor: Adam Klein
nestork pisze:
Adam Klein pisze:Pytanie jest zadane bez sensu, bo co ma piernik do wiatraka, tzn rowerowe vo2max do tego jak biegasz? Lance Armstrong kiedy zsiadl z roweru miał w bieganiu wyniki na poziomie średniego amatora. To jest oczywiscie dobry sposób na trzymanie formy ale nie licz od razu potym na jakieś mega wypasione wyniki.
Ale w trialthlonie szło mu już znakomicie - dwie wygrane w Ironmanie zdają się to potwierdzać. Żeby dodać oliwy do ognia - Lance wcale nie ma rekordowo wysokiego xo2max (choć wysokie). Osobną kwestią jest czynnik dopingu.
Miał bardzo wysokie, 84 to bardzo wysoko.
W 2005 roku wygrał Tour de France z najwyższą średnią prędkością w historii a następnie zapowiedział skończenie kariery.
W 2006 roku pobiegł Maraton w Nowym Jorku w czasie 2h59, co odpowiada mniej więcej vo2max 54, (pierwsza połowa 1h28, czyli w miarę równo)
Dopiero chyba w 2012 roku pokazał się w Triathlonie.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 23 maja 2013, 07:35
autor: piotrek90
3h w maratonie? Biorę w ciemno taki czas :hej:

Jazda na rowerze to tylko tymczasowy substytut, mam nadzieję, że wcześniej czy później wrócę do biegania. Właśnie słyszałem że kolarze mają też wysokie HR, stąd też mój post, żeby bez biegania podnieść wydolność. W ogóle jak zacząłem jeździć to się zastanawiałem jak tu można mieć wysokie tętno na rowerze. Ano można, trza tylko szybko korbą kręcić.

A tak na marginesie, to teraz widzę, że do rozwoju ogólnego, jako trening uzupełniający wytrzymałościowo-siłowy, roweru nic nie zastąpi. I mam nadzieję, że ta siła zrobiona siła w nogach, przełoży się też wymiernie w przyszłości w bieganiu.

Re: vo2max kolarza vs vo2max biegacza

: 23 maja 2013, 08:55
autor: klosiu
Słyszałem, słyszałem... ;)
Kolarze mają niższy puls i w ogóle wszystkie progi, o 5-7 bpm, bo mniej mięśni pracuje, w zasadzie tylko nogi, reszta ciała powinna być maksymalnie rozluźniona żeby oszczędzać energię.
I na pewno luźna jazda na rowerze nic nie poprawi, jeśli ma coś poprawić to musi być trening, z takim samym rygorem jak przy bieganiu, czyli pulsy, siła, elementy szybkościowe, wytrzymałość itp.
Większość biegaczy jak mówi o rowerze to myśli o luźnej jeździe 20km/h po lesie i twierdzi, że rowerem się nic nie wytrenuje. To taki odpowiednik trekkingu z plecakiem, trekkingiem czasu na dychę też się nie poprawi.
Dla przykładu, moje intensywności treningowe w obrazowym przeliczeniu na prędkości na rowerze:
Odpowiednik długiego wybiegania 3-5h to prędkość ~30km/h na szosie albo 25 km/h w terenie.
Intensywność półmaratonu-maratonu, czyli 160-165bpm to na rowerze około 30km/h w terenie.
Intensywność dychy - 170-175 bpm to około 40-45km/h na szosie.
Sorry za żonglowanie szosą i terenem, ale tak akurat to kiedyś porównywałem ;).
Ale chciałem pokazać, jaką intensywność mają amatorskie treningi rowerowe, a nie przejażdżki.
Ale samym rowerem nie wytrenuje się szybkiego biegu, mięśnie będą kompletnie nieprzygotowane. Można za to wytrenować dość wysoką wydolność i siłę, a później w miarę szybko dojść przez trening biegowy do przyzwoitych prędkości.
Kadencja 90 rpm to liczba obrotów jedną nogą, czyli pełnych obrotów korby. To taka sama kadencja jak 180 kroków na minutę.