Interwały
: 02 kwie 2013, 20:48
Zazwyczaj ja staram się coś pomagać, dzisiaj proszę Was o pomoc. Sprawa jest prosta - uznałem, że powoli (o ile śnieg znowu nie zaatakuje) czas na interwały. Chcę się jak najlepiej przygotować do interrunu 5 km, czyli pięciokilometrowego (jak to?!) biegu 26 maja. Wcześniej mam inny ważny dla mnie "występ", to jest MiniCracoviaMaraton - 4,2 km - 27 kwietnia. Bardzo ambitny cel na interrun to 20 minut.
No dobrze, ale miało być o interwałach. Chciałbym, żeby pomogły mi one w osiągnięciu ww. celu; podejrzewam, że to jest taka moja "luka w wytrenowaniu", typowych, wycieńczających treningów interwałowych w tamtym roku w ogóle nie robiłem (za krótki staż), przez zimę oczywiście również nie. Wczoraj natomiast udało się jeden wykonać. Wyszło tak:
1000 m - 3:54
900 m odpoczynku
900 m - 3:36
900 m odpoczynku
900 m - 3:40
900 m odpoczynku
1000 m - 4:04 (tutaj źle oceniłem odległość, myślałem, że do domu mam mniej metrów, niż miałem w rzeczywistości i trochę podświadomie popuściłem w ostatnich sekundach, chyba)
Taki trening (łącznie 35:30 min) dał mi mocno w kość, może dlatego, że pierwszy mocniejszy interwał w życiu. Teoretycznie teorię znam
, ale wiadomo, że często się ona ma nijak do praktyki. Czy interwałowi praktyczni weterani mogliby pomóc w stworzeniu HIIT "szytego na miarę", robionego prawdopodobnie raz w tygodniu? Dodam, że mam do dyspozycji tylko pętlę 600 m wokoło parku. Jest tam jedno mocne, gdzieś dziesięciometrowe wzniesienie, ale poza tym względnie równo, zresztą górka czy dwie tylko in plus.
Aha, na BBL też robię trening interwałowy, tylko że to jest trochę lżejsza sprawa, biegnę sobie mocno, ale w tlenie. Trening też jest dłuższy, z reguły jakieś 40 minut. Może sądzicie, że lepiej będzie dawać z siebie absolutne maximum na tych BBLach, a typowe interwały odpuścić?
No dobrze, ale miało być o interwałach. Chciałbym, żeby pomogły mi one w osiągnięciu ww. celu; podejrzewam, że to jest taka moja "luka w wytrenowaniu", typowych, wycieńczających treningów interwałowych w tamtym roku w ogóle nie robiłem (za krótki staż), przez zimę oczywiście również nie. Wczoraj natomiast udało się jeden wykonać. Wyszło tak:
1000 m - 3:54
900 m odpoczynku
900 m - 3:36
900 m odpoczynku
900 m - 3:40
900 m odpoczynku
1000 m - 4:04 (tutaj źle oceniłem odległość, myślałem, że do domu mam mniej metrów, niż miałem w rzeczywistości i trochę podświadomie popuściłem w ostatnich sekundach, chyba)
Taki trening (łącznie 35:30 min) dał mi mocno w kość, może dlatego, że pierwszy mocniejszy interwał w życiu. Teoretycznie teorię znam

Aha, na BBL też robię trening interwałowy, tylko że to jest trochę lżejsza sprawa, biegnę sobie mocno, ale w tlenie. Trening też jest dłuższy, z reguły jakieś 40 minut. Może sądzicie, że lepiej będzie dawać z siebie absolutne maximum na tych BBLach, a typowe interwały odpuścić?