Strona 1 z 1

biegi górskie, jaki trening ?

: 26 mar 2013, 17:36
autor: human
Hej, jak w temacie, jakie radzicie robic treningi aby przygotowac się do górskiego maratonu i powyżej maratonu ?
Jak dużo siły trzeba robic w tygodniu ile razy i jaką - podbiegi, crossy, długie wybiegania po pofałdowanej trasie ? Co jeszcze i jak ?

Maraton uliczny biegam w okolicach 3:35h

pozdrowionka

Re: biegi górskie, jaki trening ?

: 26 mar 2013, 20:34
autor: krasnoludek6
ja tylko moge polecic Ci ksiazke J.S biegi ultra,,trudny temat;pozdrawiam

Re: biegi górskie, jaki trening ?

: 26 mar 2013, 20:52
autor: human
krasnoludek6 pisze:ja tylko moge polecic Ci ksiazke J.S biegi ultra,,trudny temat;pozdrawiam
no tak, wiem że są takie książki :oczko: ale wolałbym coś z pierwszej ręki. Biegam już parę lat, ale góry to dla mnie nowośc i chciałbym jakiejś podpowiedzi, bo na płaskim jako tako :bum: sobie radzę :taktak: . Więc może ktoś sypnie radą :taktak:

pozdrowionka

Re: biegi górskie, jaki trening ?

: 27 mar 2013, 10:11
autor: zachar
tu masz trochę wiedzy
http://www.biegigorskie.pl/trening-w-biegach-gorskich/
tylko nie bierz wszystkiego dosłownie - fragment nt. trudności trasy w kontekście koloru szlaku to całkowita nieprawda

Re: biegi górskie, jaki trening ?

: 27 mar 2013, 21:44
autor: kisio
Jak mieszkasz daleko od gór to..

Przede wszystkim siła.. ale nie 'siła biegowa' tylko siła nóg robiona na siłowni albo w domu. Sztanga, kettle, TRXy, skakanka, przysiady, wskoki, zeskoki, przeskoki, wspięcia. Do tego solidna praca nad corem i brzuchem. To jest moim zdaniem 90% sukcesu w górach. 10% to mądrze wybiegane kilometry. I wcale nie musi być ich dużo.

Jeśli już podbiegi to nie 6-8 (albo 1-2 jak na agrykoli ostatnio widuję), tylko w zależności od ich długości od kilkunastu wzwyż. W różnych kombinacjach, czasem z luźnym odpoczynkiem 'w dół' a czasem połączonych w mocne serie (kilka razy góra dół cały czas bardzo mocno). Urozmaicaj, czasem biegaj mocniej, czasem słabiej. Generalnie pojęcie podbiegu pasywnego nie powinno dla Ciebie istnieć - zawsze pod górę dociskasz, kwestia tylko jak bardzo.

Jeśli nie masz żadnej górki pod ręką wbijasz na bieżnię mechaniczną i ustawiasz sobie nachylenie na 5 stopni i np. co kilometr zwiększasz o stopień. Jak serce przestanie wydalać na kilometr robisz 1 stopień i wracasz znowu do poprzedniego nachylenia.

Jeśli już biegasz po płaskim (czyli nie w terenie, nie cross, nie podbiegi) to lataj interwały. Krótkie i intensywne - 800-1200m. Musisz przyzwyczaić organizm do pracy na zmieniającej się ciągle intensywności i do pracy na wysokich zakresach tętna. Jak będziesz zasuwał pod ostrą górę to bez względu na to jak bardzo zwolnisz serce i tak dostanie ostro w tyłek - musisz się na to przygotować. (zakładam, że takie 'po płaskim' to max raz w tygodniu, bo.. patrz wyżej, lub niżej)

Każdy inny, 'spokojny' trening (czyli długie wybiegania lub bezsensowne je..nie kilometrów) latasz w terenie, najlepiej pagórkowatym, ale z braku laku jak nie ma nachylenia to niech chociaż stopa nad stabilizacją pracuje.

Ale zamiast rypać kilometry lepiej przysiąść nad ćwiczeniami siłowymi ;)

A jako bonus - gdziekolwiek masz w codziennym życiu do pokonania schody - wbiegaj na nie co dwa.. jak dasz radę co trzy ;)