Tyle do poprawy, a tak mało czasu... Biegi, dieta - pomocy!
: 06 gru 2012, 20:58
Witam wszystkich. Na wejściu proszę o wyrozumiałość - pomimo prześledzenia forum wciąż mam wrażenie, że mój przypadek jest dość indywidualny dlatego proszę o pomoc w osobnym temacie.
W czerwcu czekają mnie egzaminy wstępne do Centralnej Szkoły PSP w Częstochowie. Minimalne progi jakie muszę zaliczyć to 1000m poniżej 3:35m oraz 50m poniżej 7:65s. Ogólnie trochę późno się zabrałem za trening ale czuję, że mam jeszcze szanse to nadrobić. Ostatni raz regularnie biegałem w okresie styczeń-marzec 2012 [http://www.biegaj40minut.pl/] (później straciłem głowę ze względu na dużą ilość interwencji w OSP) i sporadycznie w lipcu-sierpniu. Przyszedł taki moment, że postanowiłem raz a dobrze się wziąć za robotę. Dane z moich ostatnich 4 biegów (jednocześnie pierwszych po powrocie do biegania):
Pierwsze dwa biegi na tym samym dystansie (niestety nie znam ilości kilometrów):
1. 35m21s - średnie tętno 188
2. 32m00s - średnie tętno 184
Drugi dystans o około 700 metrów dłuższy od pierwszego:
1. 38m00s - średnie tętno 185
2. 36m20s - średnie tętno 185
Dziś robiłem pomiar na około 1000m - około, bo mierzone samochodem. Biegnąc po śniegu zrobiłem 4:50, nie biegnąc na maksimum możliwości odpowiednie do tego dystansu (ponieważ nie wiem jak długo bym wytrzymał).
Na 50m nie robiłem jeszcze pomiaru ponieważ nie mam gdzie.
I tutaj zaczynają się schody. Chciałbym przede wszystkim zaliczyć minimalne progi wymienione wyżej, ale również być w stanie przebiec jakiś półmaraton (choć jeśli jedno wyklucza drugie to stawiam oczywiście na 1000m i 50m). Nie wiem jak trenować i czy dokładny kilometraż jest mi potrzebny (obecnie moim punktem odniesienia są "kółka" w okół osiedla domków). Nie jestem pewien czy biegać jak najdłużej aby dojść do 1 godziny, czy biegać interwały a może jedno i drugie?
Kolejna sprawa to moja nadwaga. Od dziecka miałem z tym problemy. Obecnie ważę około 76kg na 175cm wzrostu. Nadwaga jest widoczna w postaci dużej ilości tłuszczu na udach i pośladkach oraz małej oponki. Reszta ciała wygląda normalnie. Nie za bardzo wiem na jakie posiłki stawiać i czego unikać - słowem jak odpowiednio się odżywiać aby wraz z bieganiem dało to pożądane efekty. Czasami mam wrażenie, że mój organizm jest jakiś inny - patrząc po innych chłopakach w moim wieku, którzy dziennie w szkole jedzą 2-3 bułki lub 4-5 kanapek, a do tego duże śniadania i kolacje, w ogóle nie trenują a wyglądają bardzo szczupło... Moje posiłki codziennie wyglądają tak samo:
- rano; pół bułki z wędliną, żółtym serem + herbata (słodzona)
- w szkole nic (ewentualnie soki a la "kubuś" jeśli mam dużo godzin)
- obiad; najczęściej zupa + drugie danie do pełnego nasycenia (jem wszystko co moja kochana matka mi ugotuje)
- po obiedzie kawa z dużą ilością mleka (około 1/4 dużego kubka) i dwoma łyżeczkami cukru
- kolacja; dwie kromki chleba najczęściej z wędliną, żółtym serem i pomidorem + zestaw warzyw (sałata lodowa, rzodkiew, papryka) + herbata (słodzona)
Do tego próbowałem jakiś czas temu zastąpić kawę Yerba Mate, ale niestety smak kawy wygrał i po jakimś miesiącu do niej wróciłem.
Między posiłkami zdarza mi się wcinać sporo jabłek itp. Co do obiadów to wiem, że w zupie jest zawsze dużo warzyw a mama stara się gotować zdrowo (warzywa na parze, chińszczyzna itp).
W takim zestawieniu wciąż nie potrafię sobie poradzić ze zrzuceniem tkanki tłuszczowej (co na pewno poprawiło by moje wyniki nie tylko w bieganiu ale na drążku)...
Nie palę, nie bawię się w używki - jeśli jest to bardzo istotne to odstawie także weekendowe piwka.
Reasumując, mam wielkie chęci i lubię biegać, ponieważ jest to czas mojej swoistej medytacji a samo bieganie daje mi dużo radości i poprawia samopoczucie. Niestety zarówno na początku roku nie zauważałem popraw (oprócz wydolności), jak i teraz ciężko mi jest poprawić stan rzeczy. Może i trochę żałośnie to brzmi ale na prawdę chcę osiągnąć swój cel, potrzebuję tylko pokierowania.
Pozdrawiam.
W czerwcu czekają mnie egzaminy wstępne do Centralnej Szkoły PSP w Częstochowie. Minimalne progi jakie muszę zaliczyć to 1000m poniżej 3:35m oraz 50m poniżej 7:65s. Ogólnie trochę późno się zabrałem za trening ale czuję, że mam jeszcze szanse to nadrobić. Ostatni raz regularnie biegałem w okresie styczeń-marzec 2012 [http://www.biegaj40minut.pl/] (później straciłem głowę ze względu na dużą ilość interwencji w OSP) i sporadycznie w lipcu-sierpniu. Przyszedł taki moment, że postanowiłem raz a dobrze się wziąć za robotę. Dane z moich ostatnich 4 biegów (jednocześnie pierwszych po powrocie do biegania):
Pierwsze dwa biegi na tym samym dystansie (niestety nie znam ilości kilometrów):
1. 35m21s - średnie tętno 188
2. 32m00s - średnie tętno 184
Drugi dystans o około 700 metrów dłuższy od pierwszego:
1. 38m00s - średnie tętno 185
2. 36m20s - średnie tętno 185
Dziś robiłem pomiar na około 1000m - około, bo mierzone samochodem. Biegnąc po śniegu zrobiłem 4:50, nie biegnąc na maksimum możliwości odpowiednie do tego dystansu (ponieważ nie wiem jak długo bym wytrzymał).
Na 50m nie robiłem jeszcze pomiaru ponieważ nie mam gdzie.
I tutaj zaczynają się schody. Chciałbym przede wszystkim zaliczyć minimalne progi wymienione wyżej, ale również być w stanie przebiec jakiś półmaraton (choć jeśli jedno wyklucza drugie to stawiam oczywiście na 1000m i 50m). Nie wiem jak trenować i czy dokładny kilometraż jest mi potrzebny (obecnie moim punktem odniesienia są "kółka" w okół osiedla domków). Nie jestem pewien czy biegać jak najdłużej aby dojść do 1 godziny, czy biegać interwały a może jedno i drugie?
Kolejna sprawa to moja nadwaga. Od dziecka miałem z tym problemy. Obecnie ważę około 76kg na 175cm wzrostu. Nadwaga jest widoczna w postaci dużej ilości tłuszczu na udach i pośladkach oraz małej oponki. Reszta ciała wygląda normalnie. Nie za bardzo wiem na jakie posiłki stawiać i czego unikać - słowem jak odpowiednio się odżywiać aby wraz z bieganiem dało to pożądane efekty. Czasami mam wrażenie, że mój organizm jest jakiś inny - patrząc po innych chłopakach w moim wieku, którzy dziennie w szkole jedzą 2-3 bułki lub 4-5 kanapek, a do tego duże śniadania i kolacje, w ogóle nie trenują a wyglądają bardzo szczupło... Moje posiłki codziennie wyglądają tak samo:
- rano; pół bułki z wędliną, żółtym serem + herbata (słodzona)
- w szkole nic (ewentualnie soki a la "kubuś" jeśli mam dużo godzin)
- obiad; najczęściej zupa + drugie danie do pełnego nasycenia (jem wszystko co moja kochana matka mi ugotuje)
- po obiedzie kawa z dużą ilością mleka (około 1/4 dużego kubka) i dwoma łyżeczkami cukru
- kolacja; dwie kromki chleba najczęściej z wędliną, żółtym serem i pomidorem + zestaw warzyw (sałata lodowa, rzodkiew, papryka) + herbata (słodzona)
Do tego próbowałem jakiś czas temu zastąpić kawę Yerba Mate, ale niestety smak kawy wygrał i po jakimś miesiącu do niej wróciłem.
Między posiłkami zdarza mi się wcinać sporo jabłek itp. Co do obiadów to wiem, że w zupie jest zawsze dużo warzyw a mama stara się gotować zdrowo (warzywa na parze, chińszczyzna itp).
W takim zestawieniu wciąż nie potrafię sobie poradzić ze zrzuceniem tkanki tłuszczowej (co na pewno poprawiło by moje wyniki nie tylko w bieganiu ale na drążku)...
Nie palę, nie bawię się w używki - jeśli jest to bardzo istotne to odstawie także weekendowe piwka.
Reasumując, mam wielkie chęci i lubię biegać, ponieważ jest to czas mojej swoistej medytacji a samo bieganie daje mi dużo radości i poprawia samopoczucie. Niestety zarówno na początku roku nie zauważałem popraw (oprócz wydolności), jak i teraz ciężko mi jest poprawić stan rzeczy. Może i trochę żałośnie to brzmi ale na prawdę chcę osiągnąć swój cel, potrzebuję tylko pokierowania.
Pozdrawiam.