f.lamer pisze:no, rosomak o tym pisał podpierając się tekstem wojtka (swoją drogą - świetna metafora!).
rosomak czyli ja
Napisałem jeszcze raz, tylko wyraźniej, bo 1. wojtkowe surf jest IMVHO czymś idącym znacznie dalej a 2. moje pytanie zniknęło w szumie.
f.lamer pisze:moim zdaniem nie zalecanie zwiększania obciażeń w takie dni ma za zadanie nie dopuścić do zbyt dużej kumulacji zmęczenia.
takie podejście ostrożnościowe.
bo im większa fala, tym łatwiej z niej spaść
Ale tu nie ma żadnej kumulacji. Kumulacja by może była jakby dodawać akcenty, a ja tego nie sugeruję.
Weźmy schemat treningu:
Po - rozbieganie
Wt - akcent
Śr - rozbieganie
Cz - akcent
Pi - recovery
So - rozbieganie
Ni - dłuższe wybieganie
Artykuł mówi - jak we wtorek czy czwartek nie czujecie się dobrze - zluzować do połowy. Jak czujecie się świetnie w środę - nie wolno zrobić akcentu, musicie robić rozbieganie.
A ja tego nie rozumiem. Idziemy planem, w środę mamy dzień konia - to w środę robimy akcent z czwartku. W czwartek robimy piątkowe recovery, w piątek rozbieganie, w sobotę rozbieganie, w niedzielę wybieganie.
Najwyżej w tygodniu zamiast odstępu między akcentami będziemy mieli dwa obok siebie. Całkiem fajnie się tak biega.
Uprzedzając pytanie - co będzie jak mamy w sobotę dzień konia ? Można zrobić akcent WB2/WB3 a w niedzielę spokojne wybieganie. Tak biegała Gośka Sobańska, sobota WB2/WB3, niedziela 3 godzinny Long. Można zrobić wybieganie w sobotę - z końcówką mocniejszą w tempie maratonu.
Jak jest power to trzeba z niego korzystać a nie się hamować.
Następny tydzień nie będzie już taki "koniowaty"
Wiem o czym piszę, ja lubiłem grupować dwa akcenty dzień po dniu. Tak się dobrze biega, a organizmu nie da się oszukać, jak domaga się wypoczynku to nic nie zrobisz. Dzień konia zdarza się rzadziej niż dzień słabości kiedy wypada akcent.
f.lamer pisze:
edit:
podejście z artykułu wojtka to jakby autorskie, oddolne zarządzanie cyklami zamiast planowego zarządzania przez jakąś bezduszną, rozrysowana kiedyś tabelę.
ale uwaga: albo - albo. jeśli zasadniczo idziesz cyklami rozrysowanego planu, to zbyt mocne oddanie się upojnej fali może cię pogruchotać.
nakładające się fale niebezpiecznie się wzmacniają po prostu
Wojtek wyciągnął logiczne wnioski i był konsekwentny - mi konsekwencja od zawsze bardzo się podoba.
Co do ostrzeżeń - to brzmi trochę tak jak parę lat temu "nie biegasz w butach z amortyzacją ? Zobaczysz - za kilkanaście lat Twoje nogi wysiądą"
Dla mnie ten artykuł to trochę krytykowanie postawy "niewolników planu" przez innych "niewolników planu".
Jeżeli chwalimy elastyczność - to dlaczego nie być naprawdę elastycznym ?