Adam Klein pisze:
Zdrowy rozsądek to wg mnie podstawa. A o tym mało kto myśli, mówi się o mleczanach, wentylacji itp itd.
Adam, korzystam z Jacka Danielsa regularnie (z tego papierowego takze

).
Amerykanskie wydanie, ktore mam na polce, bylo podstawa mojego treningu do polmaratonu. Teoretyczna czesc ksiazki przejrzalem na tyle dokladnie, by zrozumiec idee Danielsa, ale nie dosc dokladnie, by prowadzic tak szczegolowa polemike, jak Ty

.
Zmierzam jednak do Twojego zdania, ktore cytuje powyzej.
Wg mnie, to jest dokladnie to, co proponuje Daniels - dopasowanie treningu do Twoich mozliwosci, oszacowanych na podstawie startu w zawodach - czyli rzeczywistego sprawdzianu, jak reagujesz na wysilek. To jest powalajaco proste: bierzesz ostatni czas na zawodach, odczytujez z tabelki VDOT, idziesz do drugiej tabelki i z niej bierzesz tempa treningowe. Biegasz

. Moze na podstawie tetna maks czy V02max wyjdzie Ci, ze pobiegniesz 10km w 33 minuty - ale co z tego, jesli "mentalnie" zle znosisz wysielk i po prostu nie umiesz sie wyjechac na maksa?
Na poziomie uzytkownika nie ma zadnego bredzenia o mleczanach, pomiarach, pulsach (!), nic. Tylko srodek treningowy, jego predkosc, czas trwania, ewentualne przerwy.
Inna sprawa, ze plan Danielsa jest zadziwiajaco zbiezny z treningiem, jaki robilem kilkanascie lat temu trenujac bieganie - a nie podejrzewam mojego owczesnego trenera o lektury pozycji zza oceanu

.