skuteczniejszy plan
: 09 kwie 2012, 23:46
Bardzo prosiłbym o wyjaśnienie kilku spraw, które męczą mnie od dłuższego czasu a nigdzie nie mogłem znaleźć wskazówek.
Na początku chciałbym przedstawić jak do tej pory trenowałem oraz jak chciałbym zacząć trenować. Obecnie 10km jestem w stanie przebiec w 45min. Mój trening wyglądał następująco:
4 razy w tygodniu:
pon. - długi bieg ok. 16km po lesie, mocno pofałdowany teren, ciągle starając się trzymać to samo tempo(5:10/km) przy czym ostatnie 3-4km biegłem do utraty tchu(4:40/km)
środa - bieg ok. 7km na stadionie, ciągle to samo tempo (4:25)
piątek - bieg 10km po pofałdowanym terenie, tempo (5:00), również z szybszą końcówką do utraty tchu.
sobota - bieg 5km po mocno pofałdowanym terenie, jak najszybciej się dało, śr. tempo 4:40
Myślę, że ten plan jest zbyt mało różnorodny - bez podbiegów(jedynie na pofałdowanym terenie podczas biegu), bez interwałów i innych dodatków które widzę w planach. Dodatkowo myślę, że treningi były zbyt ciężkie, ponieważ po każdym nie miałem kompletnie sił, byłem wyczerpany.
Mój nowy plan:
pon.(las) - 16km wybieganie 5:10/km - tu jak dawniej, myślę, że raz w tygodniu należy robić sam dłuższy bieg.
środa(stadion) - 10` spokojnego biegu(5:00/km), potem 10x20s sprintów(4:00/km) z przerwą między każdym 30`(przerwa to wolny bieg), na końcu znowu 10` spokojnego biegu.
piątek(las) - 60` spokojnego biegu(5:00/km) z tym, że podczas tego biegu zrobię 5x3` szybszego biegu(4:15/km)
sobota(las) - 3km spokojnego biegu(5:10/km), potem 10 podbiegów sprintem po stromej górce z przerwami w trakcie schodzenia, na końcu 3km znowu spokojnego biegu.
Czy mógłby mi ktoś doradzić czy taki plan jest dobry? Który z tych jest lepszy, co ewentualnie można zmienić?
Chciałem wybrać któryś z gotowych planów, lecz nie mam pulsometru i muszę bazować tylko na tempie.
Na początku chciałbym przedstawić jak do tej pory trenowałem oraz jak chciałbym zacząć trenować. Obecnie 10km jestem w stanie przebiec w 45min. Mój trening wyglądał następująco:
4 razy w tygodniu:
pon. - długi bieg ok. 16km po lesie, mocno pofałdowany teren, ciągle starając się trzymać to samo tempo(5:10/km) przy czym ostatnie 3-4km biegłem do utraty tchu(4:40/km)
środa - bieg ok. 7km na stadionie, ciągle to samo tempo (4:25)
piątek - bieg 10km po pofałdowanym terenie, tempo (5:00), również z szybszą końcówką do utraty tchu.
sobota - bieg 5km po mocno pofałdowanym terenie, jak najszybciej się dało, śr. tempo 4:40
Myślę, że ten plan jest zbyt mało różnorodny - bez podbiegów(jedynie na pofałdowanym terenie podczas biegu), bez interwałów i innych dodatków które widzę w planach. Dodatkowo myślę, że treningi były zbyt ciężkie, ponieważ po każdym nie miałem kompletnie sił, byłem wyczerpany.
Mój nowy plan:
pon.(las) - 16km wybieganie 5:10/km - tu jak dawniej, myślę, że raz w tygodniu należy robić sam dłuższy bieg.
środa(stadion) - 10` spokojnego biegu(5:00/km), potem 10x20s sprintów(4:00/km) z przerwą między każdym 30`(przerwa to wolny bieg), na końcu znowu 10` spokojnego biegu.
piątek(las) - 60` spokojnego biegu(5:00/km) z tym, że podczas tego biegu zrobię 5x3` szybszego biegu(4:15/km)
sobota(las) - 3km spokojnego biegu(5:10/km), potem 10 podbiegów sprintem po stromej górce z przerwami w trakcie schodzenia, na końcu 3km znowu spokojnego biegu.
Czy mógłby mi ktoś doradzić czy taki plan jest dobry? Który z tych jest lepszy, co ewentualnie można zmienić?
Chciałem wybrać któryś z gotowych planów, lecz nie mam pulsometru i muszę bazować tylko na tempie.