Strona 1 z 1
Tętno i zakesy
: 29 gru 2011, 00:26
autor: Gemma
Ostatnio zauważyłam, że moje tętno "żyje swoim własnym życiem". Mianowicie, raz biegnąc np. w I zakresie jestem w stanie bez żadnego problemu utrzymać dane tempo, dwa dni później przy tym samym tempie, tych samych warunkach, jestem już prawie na granicy II/III zakresu. Analogicznie nieraz mając puls 170 ledwo już przebieram nogami, następnego dnia 180-190 nie stanowi problemu (max na pulsometrze 196). W momencie wybiegań w I zakresie mam problem - biec tak, żeby trzymać się tego tętna (nieraz to mam wrażenie, że tylko marsz by dał radę:/), czy trzymać tempo które wydaje mi się dobre - niby mój pulsometr wskazuje górną granice II zakresu - ale np. z rozmową nie mam żadnego problemu (na pewno nie wina pulsometru, 3 urządzenia sprawdziłam).
Re: Tętno i zakesy
: 29 gru 2011, 01:59
autor: Adam Klein
Biegaj tak, żebyś czuła się komfortowo.
Choć subiektywne odczuwanie "II zakresu" może być mocno chybione w stosunku do tego czego oczekuje od Ciebie twórca planu wg którego biegasz.
Re: Tętno i zakesy
: 29 gru 2011, 02:31
autor: Gemma
Mój "twórca" planu jest bardzo elastyczny, dobrze się dogaduję ze sobą;) Czyli olać czasami pulsometr i biegać "jak mi się wydaje"?
Re: Tętno i zakesy
: 29 gru 2011, 09:16
autor: Philippos
Jakiś powód takich zmian musi być. Ja bym się zastanowił, czy na pewno warunki są niezmienione - może nie jesteś tak samo nawodniona? Może wpływ ma (nie)wyspanie albo stres? Sam fatalnie się czuję biegając po nie najlepiej przespanej nocy i wówczas o intensywnym treningu mogę zapomnieć.
Czynników takich jest sporo. Zwłaszcza tych, które pogarszać mogą Twoje samopoczucie podczas biegu - tętno pozostaje niezmienione ale człowiek czuje się wypruty.
Z tego względu wydaje mi się, że właśnie lepiej biegać "na samopoczucie", a nie ściśle trzymać się pulsometru. Zakresy są bardzo osobistą kwestią. Ja też nie jestem w stanie biec w I zakresie (przynajmniej wg ogólnie przyjętych norm jego mierzenia - pewnie po prostu ten poziom jest u mnie wyższy).
Re: Tętno i zakesy
: 29 gru 2011, 10:11
autor: klosiu
Tętno zależy od bardzo wielu czynników, na przykład jeśli niedługo przed treningiem zjesz dużo węglowodanów, to tętno będzie znacznie wyższe. Przy biegu na głodniaka - niższe. Przy biegu po kilku treningach pod rząd, na zmęczeniu - niższe niż przy biegu na pełnej regeneracji. Puls bardzo mocno też zależy od poziomu glikogenu w organiźmie - przy pełnych zapasach będzie wyższy. Itp, itd, poznanie takich zależności to klucz do trenowania z pulsakiem, bo niewolnicze trzymanie się "stref" bez wsłuchiwania się w odczucia organizmu prowadzi do znacznego wahania tempa przy teoretycznie takich samych treningach.
Re: Tętno i zakesy
: 29 gru 2011, 21:36
autor: lapka88
klosiu pisze:Tętno zależy od bardzo wielu czynników, na przykład jeśli niedługo przed treningiem zjesz dużo węglowodanów, to tętno będzie znacznie wyższe. Przy biegu na głodniaka - niższe. Przy biegu po kilku treningach pod rząd, na zmęczeniu - niższe niż przy biegu na pełnej regeneracji. Puls bardzo mocno też zależy od poziomu glikogenu w organiźmie - przy pełnych zapasach będzie wyższy. Itp, itd, poznanie takich zależności to klucz do trenowania z pulsakiem, bo niewolnicze trzymanie się "stref" bez wsłuchiwania się w odczucia organizmu prowadzi do znacznego wahania tempa przy teoretycznie takich samych treningach.
Niestety nie masz racji. Przynajmniej w jednej kwestii. Prawie codziennie biegam na tzw. głodniaka. Przed biegiem zaraz po pracy zjadam sobie banana. W pracy zjadam 3 kanapki jakiś jogurt a dopiero po treningu zjadam normalny obiad. I mam wysokie tempo. Na poziomie 83-85%. Niestety...
Re: Tętno i zakesy
: 29 gru 2011, 21:53
autor: ocobiegatu
Bywało często , że tętno było niewspólmiernie wysokie u mnie do poczucia zmęczenia. Najczęściej wtedy gdy za ciepło się ubierałem w zimie. Aby zrobić test na coś zblżonego do hrmax to można spokojnie ubrać dwa swetry, płaszcz , pobiec szybko i zobaczyć można co się dzieje..
Biegam bez pulsometru. Najważniejsze dla mnie są oddechy / minutę. Mam nawet własne strefy oddechowe.
Staram się badać relacje : oddechy vs. poczucie zmęczenia- bardzo ciekawa sprawa. Nie zawiedzie to tak jak tętno..
Re: Tętno i zakesy
: 02 sty 2012, 12:06
autor: klosiu
Tompoz, to że się ze mną nie zgadzasz, to nic nowego. Tylko że ja się opieram na własnym doświadczeniu, a ty teoretyzujesz

.
Re: Tętno i zakesy
: 02 sty 2012, 13:46
autor: Adam Klein
Słuchajcie, na razie wszelkie posty Tompoza będą kasowane. Zachował się po chamsku wobec jednej koleżanki i póki jej nie przeprosi nie ma prawa się tutaj wypowiadać. Więc się klosiu nie dziw, że niektóre posty (to znaczy jego posty) poprostu znikają.
Re: Tętno i zakesy
: 02 sty 2012, 23:14
autor: kamilj
ja staram się przestrzegać zasady, że rozbiegania robię zupełnie na samopoczucie. główna zasada to nie zmęczyć się zanadto przed ważnym treningiem. trudno mi radzić, co do pulsometru, bo odstawiłem go już dawno. natomiast podczas biegu ciągłego w II zakresie i III zakresu staram się biec na tempo niezależnie od wszystkich innych czynników (chociaż ma zawsze pewną poprawkę na samopoczucie), przy czym tylko podczas BC okazjonalnie kontroluję tętno, żeby nie zakwasić się za mocno, a III zakres zsuwam na tyle, n ile jestem w stanie się zmusić. Reasumując: tylko podczas II zakresu radzę kontrolować tętno.
Natomiast jeżeli chodzi o skoki tętna, to tak wielkie wydają mi się bardzo dziwne.. i trudno mi jest tu cokolwiek poradzić. może rzeczywiście to jest kwestia zmęczenia?
Re: Tętno i zakesy
: 03 sty 2012, 10:34
autor: Gemma
Im więcej opinii czytam, tym bardziej przekonuje się, że wskazania pulsometru to jedno, a biegać lepiej na wyczucie. Ostatnio ktoś mi powiedział, że tak na prawdę pulsometr jest potrzebny początkującej osobie, która nie ma pojęcia o wielu rzeczach i to pomaga trzymać się pewnych założeń treningowych, później należy go odłożyć do czasu aż w planach pojawi się zrobienie minimum na igrzyska olimpijskie;)
Jeszcze jakoś nie dorosłam do decyzji pozostawienia sprzętu w domu, wskazania też jeszcze notuje, ale już z porządnym opisem - samopoczucie, najedzenia itd. może za jakiś czas uda mi się wyciągnąć konkretne wnioski. W końcu jednak skończyłam te kłótnie ze sobą w trakcie biegu:
"-trzeba zwolnic
-oszalałaś, dżdżownice nas będą wyprzedzać
-ale zaraz w III zakres wejdziesz!!! itd itp."
Re: Tętno i zakesy
: 03 sty 2012, 10:54
autor: herson
Gemma pisze:Im więcej opinii czytam, tym bardziej przekonuje się, że wskazania pulsometru to jedno, a biegać lepiej na wyczucie. Ostatnio ktoś mi powiedział, że tak na prawdę pulsometr jest potrzebny początkującej osobie, która nie ma pojęcia o wielu rzeczach i to pomaga trzymać się pewnych założeń treningowych, później należy go odłożyć do czasu aż w planach pojawi się zrobienie minimum na igrzyska olimpijskie;)
Ja mam zupełni inne odczucie i uważam, że pulsometr dla początkującego biegacza, może być hamulcem i niepotrzebnym stresem, zwłaszcza jak będzie chciał trzymać się sztywno planów, zakładających bieganie w określonych zakresach.
Mimo tego, sam z nim biegam i czasami dziwię się, jak różne mogą być wskazania przy takim samym tempie i samopoczuciu, ale o tym pisał już
Kamyk.
Re: Tętno i zakesy
: 03 sty 2012, 11:23
autor: Qba Krause
i takie opinie/doświadczenia są wg mnie bardzo cenne, kiedy cżłowiek próbuje i sam orientuje się, czy cos dla niego działa czy nie.
Re: Tętno i zakesy
: 03 sty 2012, 11:37
autor: Gemma
herson pisze:
Ja mam zupełni inne odczucie i uważam, że pulsometr dla początkującego biegacza, może być hamulcem i niepotrzebnym stresem, zwłaszcza jak będzie chciał trzymać się sztywno planów, zakładających bieganie w określonych zakresach. Kamyk.
Z jednej strony może to być bardzo mylące, ale pamiętam swoje początki (jeżeli tak w ogóle mogę powiedzieć po ledwo paru miesiącach biegania) i ciężko by było mi wprowadzić pewne elementy treningu bez kontroli pulsu (teraz np nie widzę najmniejszego sensu zerkania na pulsometr poza dłuższymi wybieganiami - jest na ręku i z czystej ciekawości po treningu sprawdzam właściwie tylko jaki max był). Najważniejsze to po prostu nie dać się zwariować i jak najszybciej nauczyć się wyczuwać samemu pewne rzeczy - tu dla mnie pulsometr pewne rzeczy bardzo przyspiesza, byle tylko pozostawiać sobie jakiś margines wahań i nie traktować każdego wskazania na poziomie prawdy ostatecznej i jedynej słusznej. W gruncie rzeczy takie info powinno być przy każdym planie dla początkujących, sama wiem po sobie, że nieraz nie wiedziałam co w końcu robić - jednak zawsze wychodziłam z założenia, że w marsz nie przejdę. Tego typu problemu przekonały mnie zresztą do olania gotowych planów i postawienia na własną intuicję (pewnie wychodzę na tym źle, ale moje samopoczucie jest o wiele lepsze:) )