Bieganie, odchudzanie i przygotowanie do maratonu
: 16 paź 2011, 12:49
Hej,
biegam od roku. W tym momencie bez problemu jestem w stanie przebiec truchtem 20-25km. Planowałem tegoroczny maraton poznański ale trochę opuściłem się w treningach, poza tym miałem problemy z nogą.
Chcę bardzo na spokojnie przygotowywać się na chyba kwietniowy (?) maraton w Krakowie. Po prostu utrzymywać formę.
Równolegle chcę schudnąć (sporo przytyłem ostatnio, waga nie jest zła bo 74kg przy 176cm wzrostu ale trochę sadełka jest:) i poprawić swój wygląd, sylwetkę itd.
Mam wstępnie taki plan (dni biegania ułożone ze względu na pracę, zajęcia na uczelni itd):
BIEGANIE:
- niedziela wieczorem długie dystanse z przebieżkami. Powiedzmy 2h biegania.
- wtorek oraz czwartek wcześnie rano (6-7) bieganie na czczo (jedynie yerba mate sobie raz zaleję) tak przez 30-45minut. Bardzo spokojnie, rekreacyjnie.
Każdego dnia wykonywał będę plan Armstronga (codziennie rano 3 serie pompek a popołudniu trening na drążku).
Raz w tygodniu (z racji m.in na moje kłopoty z plecami) dorzucę 45minut na basenie.
Będę starał się racjonalnie i zdrowo odżywiać, jeść białko, ograniczyć węgle. Mam jednak taki tryb życia (studia, praca) że idealnie nie będzie, poza tym nie będe siebie oszukiwał i wiem, że raz-dwa razy w tygodniu alkohol w większych ilościach (studia
będzie pity.
W tym momencie nie planuje żadnych wspomagaczy odchudzania itp.
Co sądzicie o moim planie? Cos zmienić, poprawić? Moim celem jest przebiegnięcie maratonu i zrzucenie sadełka. Nie chcę się jakoś specjalnie napinać i wyrzekać się alkoholu, czy od czasu do czasu jakiegoś mniej zdrowego posiłku. Chcę aktywnie żyć i mieć z tego wszystkiego fun ;]
Kolega zażywa jakies tabletki z Olimpu chyba do odchudzania, łączy to z biegiem. Warto coś takiego brać, czy dać sobie na razie spokój?
Pozdrawiam
biegam od roku. W tym momencie bez problemu jestem w stanie przebiec truchtem 20-25km. Planowałem tegoroczny maraton poznański ale trochę opuściłem się w treningach, poza tym miałem problemy z nogą.
Chcę bardzo na spokojnie przygotowywać się na chyba kwietniowy (?) maraton w Krakowie. Po prostu utrzymywać formę.
Równolegle chcę schudnąć (sporo przytyłem ostatnio, waga nie jest zła bo 74kg przy 176cm wzrostu ale trochę sadełka jest:) i poprawić swój wygląd, sylwetkę itd.
Mam wstępnie taki plan (dni biegania ułożone ze względu na pracę, zajęcia na uczelni itd):
BIEGANIE:
- niedziela wieczorem długie dystanse z przebieżkami. Powiedzmy 2h biegania.
- wtorek oraz czwartek wcześnie rano (6-7) bieganie na czczo (jedynie yerba mate sobie raz zaleję) tak przez 30-45minut. Bardzo spokojnie, rekreacyjnie.
Każdego dnia wykonywał będę plan Armstronga (codziennie rano 3 serie pompek a popołudniu trening na drążku).
Raz w tygodniu (z racji m.in na moje kłopoty z plecami) dorzucę 45minut na basenie.
Będę starał się racjonalnie i zdrowo odżywiać, jeść białko, ograniczyć węgle. Mam jednak taki tryb życia (studia, praca) że idealnie nie będzie, poza tym nie będe siebie oszukiwał i wiem, że raz-dwa razy w tygodniu alkohol w większych ilościach (studia

W tym momencie nie planuje żadnych wspomagaczy odchudzania itp.
Co sądzicie o moim planie? Cos zmienić, poprawić? Moim celem jest przebiegnięcie maratonu i zrzucenie sadełka. Nie chcę się jakoś specjalnie napinać i wyrzekać się alkoholu, czy od czasu do czasu jakiegoś mniej zdrowego posiłku. Chcę aktywnie żyć i mieć z tego wszystkiego fun ;]
Kolega zażywa jakies tabletki z Olimpu chyba do odchudzania, łączy to z biegiem. Warto coś takiego brać, czy dać sobie na razie spokój?
Pozdrawiam