Strona 1 z 4

Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 12 paź 2011, 21:48
autor: michal.paprocki
Biegam od dwóch lat, ale na poważnie czyli regularnie od maja. W marcu przebiegłem półmaraton warszawski w 2h14m przy średnim HR 166 czyli raczej najszybciej jak mogłem. To punkt startowy. W IV,V,VI biegałem po 70km, a VII,VIII,IX już po 150km. Czyli od lipca biegam najczęściej 10km co drugi dzień. Wydolność się poprawiła i jeśli biegam w komfortowym przedziale HR 150-155 to ma 27-28m na 5k i 55-57 na 10km. Komfortowe tempo ustawia mi się na ok. 5:45 na km. Zrobiłem dwukrotnie 30km w 2h56m. 20km robię w 1h50m. Nie potrafię biegać szybko, bo wtedy HR mi bardzo rośnie. Np. ostatnio zrobiłem Biegnij Warszawo w 51m14s przy średnim HR 171, chociaż chciałem zejść poniżej 50m.

W niedziele biegnę maraton w Amsterdamie i mam pytanie o strategię. Myślę, że utrzymam 6m na km i wtedy powinienem mieć 4h12m. Marzeniem jest zejście poniżej 4h, ale to chyba nierealne. Czy powinienem trzymać się pace setter na 4h15m czy próbować szybciej od razu a może po 20/30km?

Poradźcie proszę jak widzicie moje szanse.

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 13 paź 2011, 09:23
autor: Flapjack
Jezeli nie jestes pewien kiedy przyspieszyc to na 100% nie powinienes tego robic od razu (od poczatku) bo sie wypalisz, i skonczysz jak ten koles w Anglii ktory 32km z maratonu przejechal busem (i zajal trzecie miejsce, ktore mu potem odebrano).

Pierwsze 32km biegnij w swoim tempie rekreacyjnym (lub ponizej czyli tak jak piszesz ok 6 min/km). Potem bedziesz mogl zaczac myslec o przyspieszeniu.

Co do szans trudno powiedziec (bo pierwszy maraton przedemna) ale skoro tak sie martwisz ze Ci skacze HR, i uwazasz ze biegnac na maksa wyskakuje ci srednie 166 to moze byc ciezko. Jezeli jednak utrzymalbys tempo z rozbiegan na 20km to jest realne :D no ale jak juz jednak wiesz maraton no nie 2x polmaraton. .

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 13 paź 2011, 11:23
autor: Katarina
tętno przy wyższych prędkościach rośnie, taka natura rzeczy ;)

jeśli jednak skacze, bądź rośnie nieproporcjonalnie wysoko, znaczy się, prędkości wyższe niewytrenowane. jak temu zaradzić? wprowadzając akcenty: przebieżki po wybieganiach czy interwały. choć to ostatnie to mocny kaliber treningowy, więc możesz zacząć od zabaw biegowych (zróżnicowana prędkość) bądź szybsze odcinki (1-2km) na przerwach nieco dłuższych niż zalecane w interwałach

to tak na przyszłość.

na niedzielę rada taka, byś pobiegł go w swoim, swobodnym tempie, nie nastawiając się na czas, ale czerpiąc radość ze zwiedzania miasta i uczestnictwa w wielkim wydarzeniu :)

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 13 paź 2011, 12:08
autor: bati
Odnośnie maratonu, jeżeli masz wątpliwości, to pobiegnij wolniej (komfortowo) i spróbuj ew. przyspieszyć pod koniec.
Natomiast co do tętna, to nie bardzo rozumiem twoje wątpliwości. Tętno średnie 171 wcale nie wydaje się wysokie na 10km, 166 też jest raczej niskie, jak na półmaraton (chyba, że masz bardzo niskie HRmax). To normalne, że HR rośnie przy szybkich biegach. Czy masz ustawiony alarm na puls, jak biegasz np 10k na zawodach i zwalniasz po przekroczeniu jakiegoś pulsu, czy biegniesz wg samopoczucia.

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 13 paź 2011, 18:55
autor: anna_27
4 godz i 12 minut jak na pierwszy maraton to bardzo dobry czas, wiec tego sie trzymaj:-) Najwazniejsze to ukonczyc maraton bez kontuzji!!!

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 13 paź 2011, 19:23
autor: rufuz
Oj jesli Amsterdam to zdecydowanie wolniej, wolniej. Bieglem w Amsterdamie i tam na trasie jest dosc sporo malych podbiegow. Jak "poprujesz" za szybko pierwsze kilometry to moim zdaniem mozesz nawet nie ukonczyc biegu. Takze wolniej, wolniej ze spokojem. Nie przejmuj sie tym, ze beda Cie wyprzedzali na trasie. Nie daj sie poniesc, realizuj swoj plan, ktorym bedzie przeciez ukonczenie maratonu. Jesli to jest Twoj pierwszy maraton to lepiej pobiec wolniej, ukonczyc bieg i miec ogromna satysfakcje ze sie ukonczylo maraton niz dac sie poniesc emocjom, pobiec zbyt szybko i nie ukonczyc biegu. Choc powiem, ze warto ukonczyc bo meta jest, podobnie jak start, tez na stadionie olimpijskim i bardzo fajnie sie finiszuje: kibice, muzyka itd

Zycze powodzenia na trasie i mam nadzieje ze dołączysz do klubu maratonczykow.

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 13 paź 2011, 19:28
autor: anna_27
Popieram w 100% powyzszy post!!! Przede wszystkim powodzenia w biegu:)

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 13 paź 2011, 21:27
autor: CríostóirSweeney
Ja dodałbym maszerowanie co milę lub co 2km tak do 32km. Pozwoli ci to na zaoszczędzenie sił i nóg. A po 32km to jak już ciało może.

Pamiętaj żeby regularnie pić-najlepiej kieruj się pragnieniem no i nie zapomni o jakiś źródłach węglowodanów, aby ściana cię nie dopadła.
Zacznij pierwsze kilka kilometrów wolniej aż się porządnie rozgrzejesz. Jeżeli są tam podbiegi to wbiegaj pod nie małymi kroczkami z taką samą intensywnością.

Powodzenia.
Będzie dobrze.

A najważniejsze to przypomnij sobie jakieś wesołe historyjki z życia -pomogą w ciężkich chwilach- jeśli takowe będą.

pozdro

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 14 paź 2011, 08:23
autor: Qba Krause
Co do powyższego postu - niektórzy są zdania, że maszerowanie w trakcie zawodów biegowych kłóci się z ich istotą. Ja maratonu, w którym szedłem nie zaliczyłbym do udanych. Nie twierdzę, że moje zdanie jest Prawdą Jedyną, ale zwracam uwagę, że maraton to bieg a nie marsz. Stąd ja osobiście polecam biec ostrożnie ale biec, nie iść.

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 14 paź 2011, 13:20
autor: anna_27
Ja tez uwazam, ze maraton to bieg, i nawet w najtrudniejszych chwilach,kiedy zwalniam to i tak wole biec bardzo wolno niz isc.. Na pewno nie zaliczylabym maratonu ktory przeszlam do udanych:(

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 14 paź 2011, 13:51
autor: rufuz
Dla nie wtajemniczonych :ble:
http://www.jeffgalloway.com/training/marathon.html
A jakie to ma znaczenie. Jesli bede w stanie osiagnac lepszy w maratonie czas Gallowayem to bez sensu jest sie upierac na biegu ciaglym, bez podchodzenia z gorszym czasem. Mi sie zdarza, ze czasem podchodze. Tak bylo ostatni raz w Bostonie, zafundowalem sobie krotki marsz bodajze na 37 km, i uwazam ten bieg, biorac pod uwage trudnosc trasy, za dosc udany. Szczerze mowiac mozna nawet zlamac 3 godziny, fundujac sobie krotki marsz, zalezy od traktyki :ble:

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 14 paź 2011, 14:01
autor: Qba Krause
rufuz:

rzecz chyba w samym podejściu do biegania.
metoda galloway'a była analizowana i poddawana krytyce włącznie z wykazaniem, że nie jest możliwe szybsze pokonanie maratonu metodą Galloway'a niż "tradycyjnie", umiejętnie dobrawszy tempo. Nieważne.

Istotne jest to czy dla kogoś bieg (definicja słowa bieg?). w ktorym się idzie, a nie biegnie, jest nadal biegiem. Rozumiem, że dla Ciebie tak, dla mnie nie - szanuję Twoje zdanie ale również pozostanę przy swoim. Dla mnie przejście do marszu możliwe jest tylko jeżeli jest absolutnie konieczne - a jeżeli jest absolutnie konieczne to znaczy, że źle się przygotowałem lub źle rozłożyłem siły. Stąd w moim przekonaniu sytuacja, gdzie moge osiągnąć lepszy czas niż biegnąc cały czas jest niemożliwa z założenia. Podkreślam - to tylko moje zdanie.

Wniosek: dla części biegaczy marsz w trakcie maratonu nie wchodzi w grę z założenia.

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 14 paź 2011, 17:41
autor: CríostóirSweeney
Qba Krause pisze:rufuz:

rzecz chyba w samym podejściu do biegania.
metoda galloway'a była analizowana i poddawana krytyce włącznie z wykazaniem, że nie jest możliwe szybsze pokonanie maratonu metodą Galloway'a niż "tradycyjnie", umiejętnie dobrawszy tempo. Nieważne.

Istotne jest to czy dla kogoś bieg (definicja słowa bieg?). w ktorym się idzie, a nie biegnie, jest nadal biegiem. Rozumiem, że dla Ciebie tak, dla mnie nie - szanuję Twoje zdanie ale również pozostanę przy swoim. Dla mnie przejście do marszu możliwe jest tylko jeżeli jest absolutnie konieczne - a jeżeli jest absolutnie konieczne to znaczy, że źle się przygotowałem lub źle rozłożyłem siły. Stąd w moim przekonaniu sytuacja, gdzie moge osiągnąć lepszy czas niż biegnąc cały czas jest niemożliwa z założenia. Podkreślam - to tylko moje zdanie.

Wniosek: dla części biegaczy marsz w trakcie maratonu nie wchodzi w grę z założenia.
1. To co powiesz na to, że chodząc i biegając w zeszłym roku zrobiłem maraton w 3:56. Pomyśl ile ludzi było za mną którzy tylko biegli.
2. Co powiesz na to, że przy stacjach z wodą dużo ludzi chodzi podczas picia. To znaczy wg ciebie już nie można zaliczyć maratonu?
3. A co powiesz o ludziach którzy mają za cel przejście maratonu? Będziesz ich uważał za gorszych?
4.Jeżeli ja zakładam strategię od początku biegu i marszu i uważam że przebiegnę i przejdę w dobrym stylu maraton, bez narażania się na kontuzje to znaczy, że nie mogę zaliczyć tego maratonu, bo bieg jest biegiem?
5. Za 3 tygodnie startuję na sub3:30 w maratonie też będę chodził i biegał to uważasz nadal, że nie mogę osiągnąć lepszego czasu niż dotychczas używając tej metody?

Dla twoich wiadomości metoda Gallowaya otwiera wielu ludziom możliwość poczucia dumy i samorealizacji podczas ukończenia maratonu. Co pozwoli nawet zmienić podejście do życia, a nawet życie. Uważam dobrze, że jest taki człowiek jak Galloway bo dzięki niemu wiele ludzi miało okazję zasmakować wspaniałego uczucia jakim jest ruch. I myślę, że to jest piękna sprawa. To nie chodzi o przebiegnięcie tylko maratonu, tu chodzi o walkę z samaym sobą, o poczucie przynależności do grupy ludzi uczestniczących w zdarzeniu, tu chodzi o posmakowanie wspaniałej atmosfery jakim jest maraton.
Każdy powinien biec, czy chodzić czy pełzać według swoich możliwości. Tu chodzi o zabawę.
A co powiesz o ludziach którzy nie mogą nawet kroku zrobić i muszą życie spędzać na wózku. Też będziesz uważał, że bieg jest biegiem a oni to co....
Biegłem w tym roku pół maraton (nie chodziłem) i nie zauważyłem, żeby radość z ukończenia biegu z życiowym wynikiem była jakoś lepsza niż dotychczas przebiegnięty i przemaszerowany maraton.

Myślę, że się czepiasz.

pozdrawiam

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 14 paź 2011, 19:26
autor: michal.paprocki
Dzieki za podpowiedzi. Wiedzialem, ze mozna na was liczyc. Sprobuje biec w tempie 6:00 na 1km do 32km i zobaczyc jak mi pojdzie. Potem albo zaatakuje albo spuchne. 3majcie kciuki.

Re: Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

: 14 paź 2011, 20:53
autor: Qba Krause
CríostóirSweeney pisze:
Qba Krause pisze:rufuz:

rzecz chyba w samym podejściu do biegania.
metoda galloway'a była analizowana i poddawana krytyce włącznie z wykazaniem, że nie jest możliwe szybsze pokonanie maratonu metodą Galloway'a niż "tradycyjnie", umiejętnie dobrawszy tempo. Nieważne.

Istotne jest to czy dla kogoś bieg (definicja słowa bieg?). w ktorym się idzie, a nie biegnie, jest nadal biegiem. Rozumiem, że dla Ciebie tak, dla mnie nie - szanuję Twoje zdanie ale również pozostanę przy swoim. Dla mnie przejście do marszu możliwe jest tylko jeżeli jest absolutnie konieczne - a jeżeli jest absolutnie konieczne to znaczy, że źle się przygotowałem lub źle rozłożyłem siły. Stąd w moim przekonaniu sytuacja, gdzie moge osiągnąć lepszy czas niż biegnąc cały czas jest niemożliwa z założenia. Podkreślam - to tylko moje zdanie.

Wniosek: dla części biegaczy marsz w trakcie maratonu nie wchodzi w grę z założenia.
1. To co powiesz na to, że chodząc i biegając w zeszłym roku zrobiłem maraton w 3:56. Pomyśl ile ludzi było za mną którzy tylko biegli.
2. Co powiesz na to, że przy stacjach z wodą dużo ludzi chodzi podczas picia. To znaczy wg ciebie już nie można zaliczyć maratonu?
3. A co powiesz o ludziach którzy mają za cel przejście maratonu? Będziesz ich uważał za gorszych?
4.Jeżeli ja zakładam strategię od początku biegu i marszu i uważam że przebiegnę i przejdę w dobrym stylu maraton, bez narażania się na kontuzje to znaczy, że nie mogę zaliczyć tego maratonu, bo bieg jest biegiem?
5. Za 3 tygodnie startuję na sub3:30 w maratonie też będę chodził i biegał to uważasz nadal, że nie mogę osiągnąć lepszego czasu niż dotychczas używając tej metody?

Dla twoich wiadomości metoda Gallowaya otwiera wielu ludziom możliwość poczucia dumy i samorealizacji podczas ukończenia maratonu. Co pozwoli nawet zmienić podejście do życia, a nawet życie. Uważam dobrze, że jest taki człowiek jak Galloway bo dzięki niemu wiele ludzi miało okazję zasmakować wspaniałego uczucia jakim jest ruch. I myślę, że to jest piękna sprawa. To nie chodzi o przebiegnięcie tylko maratonu, tu chodzi o walkę z samaym sobą, o poczucie przynależności do grupy ludzi uczestniczących w zdarzeniu, tu chodzi o posmakowanie wspaniałej atmosfery jakim jest maraton.
Każdy powinien biec, czy chodzić czy pełzać według swoich możliwości. Tu chodzi o zabawę.
A co powiesz o ludziach którzy nie mogą nawet kroku zrobić i muszą życie spędzać na wózku. Też będziesz uważał, że bieg jest biegiem a oni to co....
Biegłem w tym roku pół maraton (nie chodziłem) i nie zauważyłem, żeby radość z ukończenia biegu z życiowym wynikiem była jakoś lepsza niż dotychczas przebiegnięty i przemaszerowany maraton.

Myślę, że się czepiasz.

pozdrawiam

bałem się właśnie takiej reakcji, dlatego pisałem 'moim zdanie;, 'dla mnie', zastrzegałem, że rozumiem, że istnieją inne podejścia.

proszę o trochę więcej zrozumienia w czytaniu.
jeżeli czujesz się szczęśliwy po ukończeniu zawodów Galloway'em, to super. naprawdę :)
ja nie czułbym takiej radości ponieważ trochę inaczej podchodzę do biegania.

postaram się odpowiedzieć na twoje pytania:
1. cieszę się. myślę, że ci, którzy do mety dobrnęli za Tobą, byli od Ciebie gorzej przygotowani, źle rozłożyli siły albo mieli gorszy dzień od Twojego. nie jest to argumentem w dyskusji bo gdyby tak było, odpowiedziałbym: "a ile osób było przed Tobą?.." Co nie miałoby sensu.
2. Rozumiem, że trudno jest jednocześnie pić i biec. jeżeli ktoś potrzebuje stanąć by się napić, ok. ja staram się cały czas biec.
3. nie, zupełnie nie uważam ich za gorszych. po prostu maratonu nie przebiegli.
4. jeżeli dla Ciebie maraton, w którym się częściowo idzie, jest zaliczony, to znaczy, że go zaliczyłeś :)
5. trochę niezrozumiały jest ten punkt. Uważam, że na danym poziomie przygotowanie fizycznego można osiągnąć w maratonie lepszy wynik tylko biegnąc, odpowiednio rozkładając siły, niż robiąc przerwy w marszu.

mieszanie do dyskusji ludzi niepełnosprawnych jest nie fair. ludzie, którzy nie mogą z racji ułomności fizycznej biegać, nie biegają maratonów; nic to do rzeczy nie ma moje zdanie na ten temat, jest to oczywistość. nie mam wystarczającego IQ żeby należeć do Mensy, ale nie zżymam się z tego powodu i nie domagam uczestnictwa w zajęciach, spotkaniach itd.