Danielo, dzięki, znam ten kalkulator całkiem nieźle, sam go robiłem.

Tomek - no i tutaj już dochodzimy do pierwszego wyssanego z palca określenia - mocy "godzinowej" lub prędkości biegu godzinnego.
Otóż w okolicy godziny nic się nie dzieje. Absolutnie nic. Więc to jest taka trenerska mądrość dziedziczona z mlekiem matki.

W bieganiu, ja już od dawna analizowałem spadek prędkości wielu zawodników w wyścigach trwających od 2 minut do 2 godzin - i w okolicy godziny nie ma żadnego progu. Pierwszy "Próg" jest w okolicy 10-12 minut. A powyżej (czyli od 12 minut do 2 godzin) wytrenowany organizm zachowuje się praktycznie liniowo, czyli jest to ta sama "energetyka". Dlatego równie dobrze można bazować trening na wysiłku 2 godzinnym co 30 minutowym (tylko trzeba wiedzieć jak i oczywiście mówię o tych, którzy już to modelowe zwalnianie wytrenowali, a Ci którzy jeszcze nie to pewnie lepiej żeby bazowali na 30-40 minutowym).
Podejrzewam, że jednak gdzieś niżej (przy dłuższych wysiłkach jest jeszcze jakiś próg, pasuje mi do "progu tlenowego" lub "mleczanowego" z tego artykułu:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=16&id=711)
Natomiast Danielsowski, godzinny próg wydaje się być zupełnie fikcyjną wartością, wg mnie to jest szeroki zakres intensywności powiedzmy od 15 do 120 min maksymalnego wysiłku.
Te moje "umysłowe dywagacje"

ciągną się w mojej głowie już ze trzy lata a ostatnie lata rozmów z zawodnikami i trenerami raczej mnie w tym przekonaniu utwierdziły.
Tompoz i Tomek, dzięki, poczytam.
Moje pytania wzięły się stąd, że zakładam, że w kolarstwie są dużo większe pieniądze niż w bieganiu.
Laboratoryjne wyznaczanie progów dla biegaczy - jest wg mnie nieprzydatne, nie sprawdza się w praktyce, widać to po tym, że Kenijczycy czy Etiopczycy biegają lepiej bez żadnych progów (a może pomimo tego, że im się tego nie bada, ale jest ich po prostu olbrzymia liczba i pęd do sukcesu).
No i teraz - próbuję zrozumieć jakie stałe, jakie progi są dla kolarzy wyznacznikami, treningowymi benchmarkami (czyli jednak benchmark

).
Bo jeśli kolarstwo, z wielkimi pieniędzmi doszło do jakichś sensownych wniosków to można to przeszczepić na bieganie, gdzie panuje totalna "wolna amerykanka".