kulawy pies pisze:
i jeszcze fragment, pod rozwagę dla fanów Danielsa narzekających na polskie podejście (dot 'życzeniowej prędkości docelowej'):
the most important training is that which is conducted at the speed of the race you want to run.
Kulawy - ale jaka jest perspektywa Canovy a jaka Twoja? On myśli o biciu rekordów świata konkretnego dnia, ewentualnie w konkretnym przedziale czasu, Ty jeszcze jesteś na innym poziomie. (choć czekam na Twoje rekordy, możesz być naszym Solinskym, z zainteresowaniem obserwuję twój sportowy rozwój).
Co nas wynosi na wyższy poziom?
Trening?
Nie, odpoczynek, superkompensacja.
Trening nas dołuje. Mocny zdołuje nas bardziej.
Wyobraźmy sobie zawodnika, który biegał ostatnio na zawodach 5 tys m w 15:30 a chce zrobić 15:00.
Rozpatrzmy dwa przypadki:
Trening ostrożnościowy (Danielsowski): biegamy z intensywnością 15:30.
Dołowanie będzie? Będzie. Superkompensacja ? Też będzie.
Trening życzeniowy: Biegamy z intensywnościami 15:00.
Dołowanie będzie? Będzie. Superkompensacja ? Też będzie choć trochę później niż w pierwszym przypadku ale być może wynosi nas wyżej. Ile później, jak wysoko?
To są niewiadome, natomiast co wiemy ? Że po treningu ostrożnościowym wypoczniemy szybciej.
Jest wiele pytań na które nie ma dobrej odpowiedzi, ale podstawowe są dla mnie takie:
- kiedy możemy zacząć kolejny mocny trening, żeby skorzystać najlepiej z efekty superkompensacji
- skąd wiemy jak mocny może być życzeniowy trening w stosunku do tego na co nas teraz stać? Może od razu na 14:30 ?
Canova ma do czynienia z rzeźbieniem krańcowych możliwości ludzkiego organizmu a w każdym razie na pewno bliżej krańcowych niż mój trening czy nawet Twój. I on musi kombinować z bodźcami dużo bardziej niż biegacz biegający 5k w 15 minut.
Ja go bardzo cenię ale jest też zdrowy rozsądek. I zdrowy rozsądek mówi, że intensywność 15:30 (naszego zawodnika) nadal będzie jakimś bodźcem, może słabszym niż 15:00 ale bezpieczniejszym.
Jego wskazania, że jakiś trening na 107% AnT a inny na 110% są tylko wyjściem do dyskusji a nie Biblią.
On trenuje zawodników na bardzo wysokim poziomie i wg mnie traktowanie jego wskazań bezwzględnie (że zadziałają tak samo dobrze dla każdego) nie ma podstaw.
"The race-specific work must be focused on extending race-specific endurance, so workouts are always progressing in this direction."
Ja się zgadzam z powyższym zdaniem. Ale jestem pomimo mojego nikłego doświadczenia gotów kłócić się z Canovą o to, że race-specific endurance można też trenować na prędkościach niższych niż życzeniowe, na Danielsowskich.
Canova - powie: "Oczywiście, ja tak robię, ale w okresie fundamentalnym, w okresie specjalnym i specyficznym wchodzę w prędkości "życzeniowe"
I tutaj dochodzimy do sedna - że dla 99% biegaczy poza wyczynem (także myślę Twoim) nie ma takiego okresu jak jego okres specyficzny lub specjalny.