Strona 1 z 1

czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 26 kwie 2011, 14:12
autor: dont_ask
Witam,
Jestem zupełnie początkującym biegaczem (lat 40).
Ale kiedyś trenowałam amatorsko, acz dość intensywnie kolarstwo górskie i startowałam w maratonach tej dyscypliny.

We wszystkich poradnikach, planach treningowych i forach bardzo często powtarza się, że powinno się biegać "powoli", konwersacyjnie.
Niewątpliwie dla osoby początkującej niezwykle ważne jest zachowanie motywacji i polubienie biegania.

Chciałam zapytać, czy ma to też inne uzasadnienie. Ze swoich rowerowych doświadczeń pamiętam, że trening "w trupa" dawał bardzo dobre rezultaty i szybko poprawiał wytrzymałość.
Czy w bieganiu są jakieś przeciwwskazania do przyciśnięcia od czasu do czasu?
Osobiście czuje, że nie trenowałąm uczciwie, jeśli nie czołgam się pod prysznic na czworakach...



a na marginesie - jak dobrze jest być początkującym, tak szybko robi się postępy :hahaha:

pozdrawiam

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 26 kwie 2011, 14:29
autor: marek81
W uproszczeniu:
Do każdego wysiłku potrzebna jest energia. Do wytworzenia tej energii organizm potrzebuje tlenu. Wolne bieganie pozwala poprawić przyswajalność tlenu, poprawić ukrwienie mięśni itd. W skrócie - zwiększa twój potencjał. Szybkie bieganie daje ci "żyłowanie" tego co już masz.
Przykładowo: przez parę pierwszych miesięcy biegałem właśnie w "trupa" 10km. Szybko dobiłem do poziomu 47.28 -47.35 bieganego systematycznie ale przez parę miesięcy nie byłem w stanie poprawić się choćby o 15s. 2 miesiące wolnego biegania z dodatkiem szybszych biegów pozwoliło mi poprawić się o 3min.
Ciekawy tekst Jak trening biegowy działa na organizm?

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 26 kwie 2011, 14:55
autor: dont_ask
Dzięki za odpowiedź.

Moje subiektywne odczucia są zupełnie inne. Ale, że mam tylko jedną literkę B i biegam juz ho ho, 6 tygodni to słucham z dużą atencją mądrzejszych.
Na razie biegałam sobie 6km rundę 3 razy w tygidniu. Odniosłam wrażenie, że jak sie upodlę w niedzielę, to w środę po powrocie do normalnego tempa (olaboga 8km/h) idzie mi lekko i przyjemnie i mogłabym dalej.

Mam bolesną świadomość, że muszę ten dystans wydłużać. W świąteczną niedzielę odważyłam się na 8km. Byłam bardzo zaskoczona, że nie tylko nie zwolniłam, ale nawet biegłam ciut szybciej.

Czy mam szansę zostać biegaczem biegając 10-12 km dwa razy w tygodniu? Mam taką ambicję, żeby do lata wejść na takie przebiegi. Praca zawodowa i dom nie pozwoli mi wyskrobać więcej czasu.

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 26 kwie 2011, 15:07
autor: marek81
8km x8min to już godzinka :oczko: Polecam jakiś plan treningowy. Wprowadza jakiś ład i porządek prowadząc za rękę do celu. Może coś na 10km?
Będzie tam i człapanie i "przyciśnięcie" od czasu do czasu :oczko:
Jeśli chcesz przycisnąć, to można też zrobić test coopera czy coś w tym rodzaju i wyznaczyć sobie nowe prędkości treningowe na podstawie jakiegoś konkretnego wyniku.

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 26 kwie 2011, 15:23
autor: dont_ask
Test coopera robiłąm na basenie - wyszło mi bardzo dobrze nawet gdybym była 10 lat młodszym facetem. Tyle, że pływanie, to ja bardzo lubie. :hej:

Planu treningowego się boję. Co będzie jeśli nie wypali? Jeśli nie dam rady, albo coś mi przeszkodzi?
Tak niewiele potrzeba by się poddać.

Ale zaczęłam już marudzić, a to wątek o trenowaniu.

Zapytam tak prywatnie, ile biega tygodniowo taki "wyjadacz"? (i co na to jego żona/mąż??)

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 26 kwie 2011, 15:41
autor: marek81
Proponuje wklepać takie pytanie w wyszukiwarkę. Temat rzeka :oczko:
Wszystko zależy od twoich celów a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Z czasem biegasz coraz szybciej więc ten nowy kilometraż aż tak czasu nie zabiera.
A planu bać się nie trzeba. Wprowadza ład w rozkład dnia. Mówisz, że biegasz w ten ten i ten dzień i koniec kropka. Oczywiście, od czasu do czasu coś wypadnie i nic się nie da z tym zrobić. Ale amator to nie zawodowiec, jak na zawodach pobiegnie każdy kilometr sekunda czy 5 wolniej to nic się nie stanie. :usmiech: Organizujesz sobie tak czas, żeby się dało. Mąż/żona wybaczy jeśli zobaczy, że sprawia ci to przyjemność. Lepiej wyładować się po ciężkim dniu w biegu niż w domu na rodzinie :oczko: A i może druga połowa podniesie tyłek z kanapy? :oczko:

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 26 kwie 2011, 17:26
autor: DariaB
Zaczynanie wolne MA sens, nawet jezeli Twoja ogolna wydolnosc cardio jest dobra, bo jest. To jest rowniez przyzwyczajanie innych partii ciala, miesni, sciegien, i calego aparatu ruchowego do nowej dyscypliny. Przyzwyczajasz powoli, wiec unikasz kontuzji, ktora Cie posadzi na lawce.
Jak chcesz trening "w trupa" to siadaj na rower, albo plywaj, to Ci da satysfakcje treningowa, do ktorej powoli dojdziesz w bieganiu.

Powodzenia i "have fun" :D

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 27 kwie 2011, 08:02
autor: dont_ask
Daria, a nie martwisz się, że nabawie się kontuzji pływając lub pedałując? :hej:

Ale dzisiaj byłam grzeczna i biegłąm spokojnie. :taktak:
W sobotę spróbuje się z dziesięcioma kilometrami. :taktak:

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 27 kwie 2011, 09:48
autor: Adam Klein
dont_ask - czas na treningu jest ważny. A biegając tylko mocno dużo czasu na treningu nie spędzisz.
Ale.
Oczywiście trening musi być zróżnicowany i w prawie każdym planie (poza początkującym poziomem) bodźce są różne - od konwersacyjnego do mocnego.

Re: czy koniecznie tempo konwersacyjne?

: 27 kwie 2011, 10:57
autor: dont_ask
Dzięki,
postaram się w większości przebieżek schować zegarek i nastawić się na dystans.

pozdrawiam