Dobrze biegam? Trening na spalenie opony zimowej :)
: 31 mar 2011, 14:24
Cześć.
Biegałem przez pół roku w poprzednim sezonie, potem delikatna kontuzja niezwiązana z bieganiem, teraz wracam po zimie pełen sił i chęci.
Jestem już po 5 biegach (co drugi dzień).
Biegam około 30 minut z wcześniejszą rozgrzewką (marsz około kilometra, kończąc tak samo). W te 30 minut przebiegam około 5,5km. Biegam rano (8 rano albo 12), na czczo, popijając w te 50 minut około 250ml wody z miodem i cytryną.
Po tym biegu nie mam zadyszki, ogólnie nie jestem zmęczony - troszkę nie dają mi tylko rady uda, przeważnie mam delikatne zakwasy rano, które znikają po rozchodzeniu.
Po biegu przeważnie jem normalny obiad (kurczak gotowany, ryż z kurkumą i jakaś surówa jak mi się chce zrobić - jak nie to jabłko), potem w ciągu dnia jeszcze sobie zjem jakąś jajecznicę, ewentualnie zupę warzywną.
Czy biegając w ten sposób spalę swoją oponkę? Jestem po robieniu masy, która niestety mnie zalała, a kontuzja wykluczyła mnie z siłowni... skutek - dość chudo + oponka i delikatny cycek. 180cm wzrostu, 80-82kg, 20 lat. Ogólnie robię teraz redukcję, na jesień mam zamiar polecieć znowu z masą + siłownia. Bieganie oczywiście (mam nadzieję, że będzie po mojej myśli) będzie kontynuowane.
Myślicie, że przy tego typu bieganiu (ze 2x w tygodniu włączam też basen - 45 minut spokojnego pływania, około 50 basenów 25m) wypadałoby włączyć jakieś białko? Czy dać sobie spokój?
Jestem w stanie pobiec 6km w pół godziny, 10km na jesień wykręcałem w około godzinę (przeważnie z małą przerwą w środku na batonika + picie, bo w czasie biegu niestety nie umiem).
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam
Biegałem przez pół roku w poprzednim sezonie, potem delikatna kontuzja niezwiązana z bieganiem, teraz wracam po zimie pełen sił i chęci.
Jestem już po 5 biegach (co drugi dzień).
Biegam około 30 minut z wcześniejszą rozgrzewką (marsz około kilometra, kończąc tak samo). W te 30 minut przebiegam około 5,5km. Biegam rano (8 rano albo 12), na czczo, popijając w te 50 minut około 250ml wody z miodem i cytryną.
Po tym biegu nie mam zadyszki, ogólnie nie jestem zmęczony - troszkę nie dają mi tylko rady uda, przeważnie mam delikatne zakwasy rano, które znikają po rozchodzeniu.
Po biegu przeważnie jem normalny obiad (kurczak gotowany, ryż z kurkumą i jakaś surówa jak mi się chce zrobić - jak nie to jabłko), potem w ciągu dnia jeszcze sobie zjem jakąś jajecznicę, ewentualnie zupę warzywną.
Czy biegając w ten sposób spalę swoją oponkę? Jestem po robieniu masy, która niestety mnie zalała, a kontuzja wykluczyła mnie z siłowni... skutek - dość chudo + oponka i delikatny cycek. 180cm wzrostu, 80-82kg, 20 lat. Ogólnie robię teraz redukcję, na jesień mam zamiar polecieć znowu z masą + siłownia. Bieganie oczywiście (mam nadzieję, że będzie po mojej myśli) będzie kontynuowane.
Myślicie, że przy tego typu bieganiu (ze 2x w tygodniu włączam też basen - 45 minut spokojnego pływania, około 50 basenów 25m) wypadałoby włączyć jakieś białko? Czy dać sobie spokój?
Jestem w stanie pobiec 6km w pół godziny, 10km na jesień wykręcałem w około godzinę (przeważnie z małą przerwą w środku na batonika + picie, bo w czasie biegu niestety nie umiem).
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam