Porady/plan jak przeżyć nadchodzący maraton
: 03 mar 2011, 12:22
Witam,
Zanim dopytam się o interesujące mnie informację małe wprowadzenie. Biegam z różnymi przygodami od czerwca 2009, jednak dość nieregularnie. Próbowałem w zeszłym roku pobiec w Maratonie Warszawskim, jednak różne problemy natury zawodowej i osobistej sprawiły, że trening nie był na tyle regularny, więc odpuściłem. Potem z treningiem było już tylko gorzej. Od nowego roku zacząłem powrót do formy, a 15 maja mam w planie Maraton Metropolii – i tym razem pobiegnę go choć bym miał się doczołgać do mety. Żeby jednak ograniczyć dystans czołgania ( chcę oszczędzać łokcie :P) proszę o porady.
Obecnie biegam 5 razy w tygodniu, wg. zmodyfikowanego planu na maraton dla początkujących ( podstawowy plan był 4-dniowy).
PN – wolne
WT – 1h+przebieżki 6-8x30sec
ŚR – 10-12km
CZW –1h+przebieżki 6-8x30sec
PT – wolne
SB – 10-12km
ND – 18km
Wg. planu niedzielny dystans zwiększa się regularnie o 2km aż osiągnie 30-32km. Najdłuższy dystans jaki przebiegłem 28km (sierpień 2010). Biegam , zależnie od dnia tempem 5:48-6:05/km. Do tego regularnie ćwiczenia spr, na brzuch, ramiona i plecy. Co mogę dorzucić i zmodyfikować, żeby jak najmniej czołgać się do mety?
Aha, no i problem techniczny, długości swoich tras znam z sieci, czas ze zwykłego zegarka ze stoperem. Nie mam pulsometra, choć po przeczytaniu ostatnio „Biegiem przez życie” zbieram się do zakupu. Po przeczytaniu tejże książki pomyślałem sobie, że mógłbym dorzucić kross w sobotę i jakąś siłę biegową w któryś dzień powszedni. Nie wiem jak to się sprawdzi, nie znam się na treningu – ja dotychczas po prostu biegam wyznaczony czas czy kilometry.
Proszę o porady – cel, przeżyć ten maraton. Jeśli będą potrzebne dodatkowe info pytajcie, postaram się dopisać.
Zanim dopytam się o interesujące mnie informację małe wprowadzenie. Biegam z różnymi przygodami od czerwca 2009, jednak dość nieregularnie. Próbowałem w zeszłym roku pobiec w Maratonie Warszawskim, jednak różne problemy natury zawodowej i osobistej sprawiły, że trening nie był na tyle regularny, więc odpuściłem. Potem z treningiem było już tylko gorzej. Od nowego roku zacząłem powrót do formy, a 15 maja mam w planie Maraton Metropolii – i tym razem pobiegnę go choć bym miał się doczołgać do mety. Żeby jednak ograniczyć dystans czołgania ( chcę oszczędzać łokcie :P) proszę o porady.
Obecnie biegam 5 razy w tygodniu, wg. zmodyfikowanego planu na maraton dla początkujących ( podstawowy plan był 4-dniowy).
PN – wolne
WT – 1h+przebieżki 6-8x30sec
ŚR – 10-12km
CZW –1h+przebieżki 6-8x30sec
PT – wolne
SB – 10-12km
ND – 18km
Wg. planu niedzielny dystans zwiększa się regularnie o 2km aż osiągnie 30-32km. Najdłuższy dystans jaki przebiegłem 28km (sierpień 2010). Biegam , zależnie od dnia tempem 5:48-6:05/km. Do tego regularnie ćwiczenia spr, na brzuch, ramiona i plecy. Co mogę dorzucić i zmodyfikować, żeby jak najmniej czołgać się do mety?
Aha, no i problem techniczny, długości swoich tras znam z sieci, czas ze zwykłego zegarka ze stoperem. Nie mam pulsometra, choć po przeczytaniu ostatnio „Biegiem przez życie” zbieram się do zakupu. Po przeczytaniu tejże książki pomyślałem sobie, że mógłbym dorzucić kross w sobotę i jakąś siłę biegową w któryś dzień powszedni. Nie wiem jak to się sprawdzi, nie znam się na treningu – ja dotychczas po prostu biegam wyznaczony czas czy kilometry.
Proszę o porady – cel, przeżyć ten maraton. Jeśli będą potrzebne dodatkowe info pytajcie, postaram się dopisać.