Quote: from tomasz on 6:16 pm on Dec. 1, 2005
Jeśli chodzi o wb2... to nie rozumiem o co Ci chodzi
A Zatopek?
Już tłumaczę.
To jest tak, powiedzmy że moim spaczonym okiem, o "sukcesie" nawet w wydaniu amatorskim decyduje zdrowie i talent.
Jak masz zdrowie (brak platfusów, koślawych czy szpotawych kolan, jakiegoś przedziwnego układu anatomicznego, gdzieś tam w nodze), to nie będziesz miał problemów z kolanami, ciągłych urazów itp. Czyli będziesz dobrze znosił obciążenia treningowe.
Jak masz talent- to będziesz dobrze podatny na bodźce trenigowe. I na poziomie maraton poniżej 3:30 to wystarczy chyba, przy spełnieniu tych dwóch warunków po prostu biegać.
Podobnie jest z innymi rzeczami jak ktoś ma talent do muzyki to szybko nauczy się grać na jakiś skrzypcach i będzie potrafił zagrać coś trudniejszego ze słuchu, jak nie, to będzie dla rodziców męczyć w szkole muzycznej siebie i belfrów, żeby z nut cokolwiek zagrać. Można przykłady ciągnąć.
I podobnie jest z tymi planami. Czy będziesz dwa razy w tyg. chodzić na siłownię a raz robić siłę biegową czy odwrotnie raz siłownia a dwa razy siła biegowa. Czy zrobisz w grudniu tylko OBW1 czy po razie w tyg dasz WB2 a może kross, to w perspektywie końca kwietnia nie będzie miało to większego znacznia.(jak chcesz to policz sobie ile % wynosiłyby, te grudniowe WB2, w całości treningów przed maratonem. Jakbyś robił tylko WB2, dzień w dzień, to już inna bajka)
Jedyne co grozi Tobie a także ludziom trenującym w klubach to obok kontuzji (ale wystarczy mieć zdrowie) to przetrenowanie. Tutaj większość ma swoje granice. No, może tacy jak Zatopek byli wyjątkiem.
I żeby było jasne, ja nie wymądrzam się teoretycznie, no może nie tylko.
Tak w tym necie siedzę już prawie 3 rok i zastanawiałem się po co niektórzy kupują te gadżety, przejmują się tymi cyklami, jedzą suplementy, często były to osoby, które na zawodach uzyskiwały takie sobie wyniki.
No jeszcze jak ktoś przybiegłby zaraz ( w maratonie z kwadrans) po zawodowcach, to jeszcze bym zrozumiał.
"Namacalny" dowód spotkałem niedawno na zawodach, trzech ludzi, bez pulsometrów, bez suplementów, nieprzejmujących się dietą, jeden nawet z butami DK za 60 zł (zrobił w nich setkę i parę maratonów), jeżdżą z zawodów na zawody , jakieś setki, biegi rzeźnika (to w Bieszczadach-75km), ten co tam był, pojechał z niego na maraton.Biegają z marszu, bez żadnych specjalnych przygotowań, czasami nie mają czasu na treningi. Nic nie wiedzą o progu mleczanowym itp.
Dla mnie sprawa stała się prosta, w końcu załapałem.
Wojtek, tutaj parę razy pisał tak enigmatycznie, że trening powinnien sprawiać przyjemność, że stosować te środki treningowe co się lubi (to nie są cytaty, tylko tak zapamiętałem), no i oni tak biegają, a że mają przy okazji zdrowie i talent, to i są wyniki.
Więc muszę Ciebie rozczarować, co byś nie kombinował, o ile nie przesadzisz (nie będziesz robić tylko siły biegowej czy tempówek), to pewnie i tak pobiegniesz jak masz pobiec.
A Zatopek?
On miał super wytrzymałość i biegał 5x200, 40x400, 5x200.
To co chcesz robić to jeszcze jest daleko od jego standartu, więc problemu nie będzie.
Moim zdaniem, w tempówkach trzeba pamiętać o tempie (startowe) i przerwach dłuższe niż czas pracy. Dbanie o dokładne ilości, długości to już ścisła specjalizacja, potrzebna zawodowcom.
Amator niech robi to co lubi, byle z umiarem, a wynik jak ma przyjść to i tak przyjdzie.
Ps. pierwszy -w tym roku-15 maratonów , najlepszy czas- 2.48.52
drugi-w tym roku-14 maratonów , najlepszy czas- 3.01.44
trzeci- w tym roku-13- maratonów, najlepszy czas- 3.10.24