Strona 1 z 1

10 km w 50 min a gory i takie tam

: 07 wrz 2010, 10:54
autor: tylut
Witam,
wyznaczylem sobie na najblizszy cel jak w temacie, czyli 10 km w 50 min (wiem, ze nie za szybko ;) ale coz takie sa realia :)) ).
Wezme sobie np ten plan: http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=169.

W tej chwili jestem w stanie przebiec 5km w 25'50'' 10 km biegam w okolicy 57 min.
37 lat 98 kg 179 cm

A teraz pytania:
1. czy to dobry plan dla mnie?
2. nie dysponuje niestety plaskim terenem i musze biegac glownie po gorkach na 5 km okolo 200 metrow podbiegow, no i tetno wariuje na podbiegu nie mowiac juz o spadajacym tempie, jak reagowac? biegac swoje czyli pilnowac tetna, czy pilnowac tempa? mam jedna trase w miare plaska (jakies 50 m deniwelacji) ale ilez mozna biegac po tym samym.
3. uprawiam skialpinizm a zima tuz tuz (hura!), jak traktowac wyjscia w gory? (okolo 5h podejscia na tetnach 160 no i zjazdy na tetnach powyzej 200 czasem)
4. generalnie mam problem z utrzymaniem sie w strefach i przy okazji posiadania przyjemnosci z biegania, nie przejmowac sie tak bardzo zakresami czy truchtac wolniutko?

Pozdrawiam:
TYlut vel Łukasz Tylutki

Re: 10 km w 50 min a gory i takie tam

: 08 wrz 2010, 22:21
autor: dymag
mysle ze na takim poziomie nie warto korzystac z jakiegos specjalnego planu , wg mnie trzeba robic duzo pracy tlenowej na spokojnym tetnie wg pulsometra lub wg samopoczucia oczywiscie w miare mozliwosci ,mozna robic dlugie wycieczki biegowe przerywane marszem, dobrze jest tez kozystac z innych form aktywnosci rower basen pilka nozna spacery w bieganiu liczy sie regularnosc np lepiej zrobic w tygodniu 5 treningow po 8km niz 2 po 20

Re: 10 km w 50 min a gory i takie tam

: 08 wrz 2010, 23:56
autor: tylut
hmmm. ok dzieki. juz myslalem ze sie nikt nie odezwie ;) moze musze gadac jak buki, bedzie wiekszy odzew ;)))

T<

Re: 10 km w 50 min a gory i takie tam

: 09 wrz 2010, 00:19
autor: Adam Klein
tylut pisze:moze musze gadac jak buki, bedzie wiekszy odzew ;)))
Sorry :jatylko:

To co robisz. skialpinizm to super sprawa, super alternatywa do biegania.
Bardzo dużo ważysz - to tłuszcz czy jakieś mega mięśnie?
Odpuściłbym pulsometr (choćby z tego powodu: http://bieganie.pl/?show=1&cat=13&id=2004).

To że nie masz płaskich terenów to nawet dobrze, możesz robić podejścia na których już Ci serce mocno pracuje.

Powinieneś coś zrobić z wagą, jeśli to tłuszcz. Mógłbyś śmiało porobić sporo przejść marszem na długich trasach no i dieta jakaś.
Plan na wynik nie jest teraz taki ważny, gdybyś był "proporcjonalnie wybiegany" to 10k powinieneś teraz robić w jakieś 54 minuty, do 50 nie tak daleko. Sama wagą jesteś w stanie sporo zmienić.

Re: 10 km w 50 min a gory i takie tam

: 09 wrz 2010, 08:47
autor: tylut
Hej,
co do tluszczu to teraz mam jakies 17% Wiec w normie. Oczywiscie gdybym zrzucil z 5 kg byloby fajnie ;)
Wiec moja waga to raczej miesnie.

Nie mam problemu utrzymac ciaglego biegu przez 15 km wlacznie z podbiegami. Tyle ze wtedy mi tempo spada ;)
Pulsometru uzywam bo inaczej ciagle przyspieszam ;) bo glowa by chciala, a nogi co innego.

Tutaj jeden z moich treningow, gdzie staralem sie utrzymac w pierwszym zakresie (easy):
http://connect.garmin.com/activity/41194004

Pozdrawiam:
TYlut

Re: 10 km w 50 min a gory i takie tam

: 09 wrz 2010, 12:20
autor: choinkar
Co do twoich pytań to bym ujął to tak:
ad1). czy to dobry plan dla mnie? - Na to pytanie musisz sobie sam odpowiedzieć, bo sam najlepiej będziesz czuł czy trening "wchodzi" czy trzeba go zmodyfikować pod własną osobę. Najlepiej zacznij ten plan i w razie potrzeb wprowadzaj zmiany pod siebie.
Jeśli chodzi o Twoje gabaryty to waga jest dość duża więc proponuję zaopatrzyć się w dobre buty do biegania (unikniesz kontuzji - przynajmniej nie będziesz pisał postów w zakładce zdrowie, że padło kolano, czy inna część ciała). Piszesz że 5 biegasz w takim czasie a 10 w takim, więc założyć trzeba że już trochę biegasz (bo jeśli nie to zanim wprowadzisz trening w życie trzeba by było się do niego też przygotować)

ad2. Jeśli nie masz płaskiego terenu to nie ma tragedii. Należy to wykorzystać w treningach. Zależy ile razy w tygodniu trenujesz.
Przykładowo można przecież np. tak zrobić rozgrzewkę w truchcie (ok. 20min) - do tych twoich podbiegów, tam następnie zrobić interwały - podbiegi np 8x60m, pozniej przechodzisz na 6x100, 4x200 itp. Procujesz wtedy nad siłą. Po podbiegach wracasz truchtem do domciu. Kolejny trening: trucht do tego samego miejsca, tu metodą powtórzeniową zbiegasz z górki (a nie wbiegasz pod górę) i tu robisz szybkosc. Ostatni trening - wybieganie. Cala trasa w wolnym tempie. Jesli chodzi o tetno, czy tempo, ja osobiscie bardziej pilnowałbym tetna, aczkolwiek czasem trzeba zostawic pulsometr w domu...

ad3. Jak traktowac? - jak dobra zabawe. A jesli po tym wypada trening biegowy, to isc na niego, no chyba, ze odmroziło nogi...

4. generalnie mam problem z utrzymaniem sie w strefach i przy okazji posiadania przyjemnosci z biegania, nie przejmowac sie tak bardzo zakresami czy truchtac wolniutko? - tu zdrowy rozsadek i zasada złotego srodka. Jak pisałem wczesniej + trzeba czasem pulsometr zostawic w domu i biegac jak nogi prowadza.

Pozdrawiam

Re: 10 km w 50 min a gory i takie tam

: 09 wrz 2010, 13:54
autor: tylut
Wiec jest tak:
- biegam w BIOM'ach B, na zime zaloze cos zimowego, biegam od kwietnia i raczej nie jestem kontuzjogenny, jakos caly czas obciazam i obciazalem organizm wysilkiem.
- niestety bieg startuje albo od mocnego podbiegu albo zbiegu :) musze sie dostac na dno doliny, albo na wzgorze :), ale to zrobie tak. w tygodniu w tyrolu mocniejszy akcent przebiezkowy i jakies 8km po w miare plaskim a w weekend dluzsze wybieganie w Polsce (jesli nie w gorach)
- robilem juz akcenty 3/4 x 400m, troche mnie wykanczaja ;) ciezko mi zejsc ponizej 4' (na km oczywiscie).
- co do stref, dostosuje sie do tego artykulu o poczatkujacych, ale jednak bede sie staral miec to 60% tygodniowki na EASY
(ale bardziej na samopoczucie)

A zima mi zweryfikuje czy to cos dalo. (wiem ja odwrotnie niz wy, dla mnie forma w zimie wazniejsza ;)) )

Pozdrawiam:
TYlut