1.Pomimo tego, że zacząłeś w prima aprilis, to się nadajesz.
2.Półmaraton na spoko. Kłopoty możesz mieć tylko wtedy jeśli będziesz chciał zadziwić świat swoim wynikiem.
3.Maraton, o ile nie jesteś Etiopczykiem lub innym Kenijczykiem, w końcówce(a może to być nawet ostatnich kilkanaście kilometrów) będzie w Twoim wykonaniu marszo-człapaniem.
4.Jeśli chcesz ryzykować a ryzyko to byłoby nie tylko wstyd ale jakaś kontuzja (brak wybiegania) to możesz pobiec fortelem czyli jak ja to nazywam Jeff'em Galloway'em.
O co chodzi? Tu jest link:
http://www.bieganie.home.pl/cgi-bin/iko ... &topic=300
Możesz go sobie zmodyfikować np:5-6min biegu, kilkadziesiąt sekund marszu.
5. Tutaj są plany treningowe do maratonu i półmaratonu:
http://maratonwarszawski.com/old/wiecej.php?tid=21
6.Co do uniknięcia błędów, to żadnych złudzeń, unikać ich nauczysz się, przede wszystkim, sprawdzając na sobie samym.
Napewno:
-nie szalej w debiucie
-zacznij wolniej niż uważasz, że Ciebie stać
-zapewnij sobie własne napoje na stoliki przeznacone na prywatne odżywki
-jeśli zawody będą jakiegoś chłodnego dnia, ale bez mrozów, nie ubieraj się w jakieś dresy czy inne barchany.
Spodenki, koszulka no i oczywiście buty i skarpety wystarczą.