Strona 1 z 2

Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 04 mar 2010, 00:44
autor: PATATAJEC
Mam takie pytanie szybkie i krótkie. Wyliczam sobie za pomocą fajnego formularza excelowego (http://www.electricblues.com/html/runpro.html) intensywności wg. Danielsa.

Z mojego wyniku na 10 km i HRmax (mierzonego też podczas tych samych zawodów) wychodzi, że moje easy 70%-75% to przedział między 5:53 a 5:29. Problem w tym, że 5:53 to u mnie jakieś 75%, a 5:29 pewnie blisko 80%...

Moje pytanie jest takie - czy powinienem tak dostosować wynik, który muszę wpisać jako bazowy (z którego będą wyliczane intensywności), żeby intensywności easy pokrywały się się z faktycznym moim tętnem i tak biegać treningi? Czy powinienem biegać z tempami, które wylicza tabela na podstawie moich faktycznych wyników?

Oczywiście jest to trochę pytanie w stylu, czy biegać na tempo, czy na tętno... Niemniej jednak poproszę o radę. Do tej pory biegałem nie przejmując się tętnem, ale przesadzając z tempem ostro. Obawiam się, że może się to skończyć przetrenowaniem. Hmmm ... czyżbym sam sobie odpowiedział na zadane pytania!? :/

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 04 mar 2010, 08:56
autor: Qba Krause
Jeżeli weźmiesz pod uwagę fakt, że róże szkoły różnie wyznaczają widełki tętna dla Easy, i że np. sam Daniels podaje wartości 65-79% tętna maksymalnego, to wychodzi na to, że niekoniecznie źle wyznaczyłeś. Wielokrotnie np. MichałJ pisał, że Amerykanie biegają szybciej, że treningi mają ogólnie cięższe - mnie się wydaje, że również jeżeli chodzi o Easy to biegają bardziej przy tej "szybszej" granicy (oczywiście z zastrzeżeniem, że czujesz się dobrze, wypoczęty, zdrowy).

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 04 mar 2010, 18:13
autor: Adam Klein
Patatajec.
Nie traktuj tamtego kalkulatora jako wyroczni w kwestii relacji tętno-tempo. Tętno jest tam wyłącznie wartością poglądową.
I wynika z twardych założeń jakie musiał przyjąć autor, że np przy dystansie startowym 1 mila każdy będzie biegł ze średnim tętnem 100% HRmax (życzę Ci powodzenia. :) )
Te tętna mają tylko i wyłącznie charakter poglądowy, do porównywania pewnych spraw a nie do twardego trzymania się ich.
Twardo masz się wg tego kalkulatora trzymać tempa.

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 04 mar 2010, 18:30
autor: PATATAJEC
Dzięki! Muszę w końcu tego Danielsa przeczytać... Może w końcu przetłumaczą, to sobie kupię, bo dukanie po angielsku i co i raz sprawdzanie w infobocie słówek skutecznie mnie zniechęca... :/

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 13:34
autor: russian, white russian
no i chyba najważniejsze - jeżeli easy ewidentnie wyjeżdża ci w górę z widełek tętna, znaczy to, ze z bazą tlenową jesteś w krzakach.
piątki i dychy jeszcze ładnie pośmigasz, ale na półmaratonie będzie satysfakcja umiarkowana, a na maratonie - rozczarowanie... (mniejsze czy większe)


zdrówko

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 16:58
autor: Jurek z Lasu
PATATAJEC pisze:Dzięki! Muszę w końcu tego Danielsa przeczytać... Może w końcu przetłumaczą, to sobie kupię, bo dukanie po angielsku i co i raz sprawdzanie w infobocie słówek skutecznie mnie zniechęca... :/
http://www.allegro.pl/item935760330_eng ... od_ss.html

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 17:05
autor: Jurek z Lasu
PATATAJEC pisze: Oczywiście jest to trochę pytanie w stylu, czy biegać na tempo, czy na tętno...
Biegam na tempo, tętno traktuję jako ciekawostkę przyrodniczą, choć ostatnio pulsometr leży sobie spokojnie na półce. Chłopaki w Kenii pewnie nie wiedzą co to takiego pulsometr.

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 17:51
autor: PATATAJEC
russian, white russian pisze:no i chyba najważniejsze - jeżeli easy ewidentnie wyjeżdża ci w górę z widełek tętna, znaczy to, ze z bazą tlenową jesteś w krzakach.
piątki i dychy jeszcze ładnie pośmigasz, ale na półmaratonie będzie satysfakcja umiarkowana, a na maratonie - rozczarowanie... (mniejsze czy większe)


zdrówko
Czyli wychodzi na to, że przelatałem wszystko ponad easy i zmarnowałem czas? Przy okazji się wymęczyłem i złapałem nożne problemy? W sumie całkiem możliwe...

Powiedz mi Rusek, co możesz poradzić, by było lepiej niż jest? Zależy mi na Twoim zdaniu w tej kwestii...

25 kwietnia mam swój pierwszy maraton. W tej chwili czuję się niespecjalnie - szczególnie chodzi o moje kopyta, które są mocno wymęczone, bolą (piszczele z przodu, achillesy, golenie z boku), jest zero w nich mocy i ogólnie są nie do biegania teraz... Tętno easy mam przy bieganiu 6'/km czyli jest pół minuty przepaści... Co mogę zrobić, by się nie zajechać, nie złapać kontuzji przed maratonem, zostało półtora miesiąca ... Zrobić tygodniową przerwę i po tygodniu zacząć wolne wybiegania? Biegać mimo bólu tych gir, ale dużo wolniej niż dotychczas? Podpowiedz coś proszę.
Jurek Kuptel pisze:
PATATAJEC pisze:Dzięki! Muszę w końcu tego Danielsa przeczytać... Może w końcu przetłumaczą, to sobie kupię, bo dukanie po angielsku i co i raz sprawdzanie w infobocie słówek skutecznie mnie zniechęca... :/
http://www.allegro.pl/item935760330_eng ... od_ss.html
Hehe, taki translator pewnie by mi tak to przetłumaczył, że musiałbym tłumaczyć to co wyszło na polski i tak ;)

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 18:00
autor: Jurek z Lasu
PATATAJEC pisze: Hehe, taki translator pewnie by mi tak to przetłumaczył, że musiałbym tłumaczyć to co wyszło na polski i tak ;)
Jest z tym trochę gimnastyki, ale tłumaczy się dosyć szybko.

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 19:23
autor: russian, white russian
kto tutaj na forum jest najlepszym złym policjantem, i powie Patatajcowi, to, co większość myśli?

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 19:30
autor: PATATAJEC
No Ty przecież! Dawaj! :) ... Zniesę wszystko ;)

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 20:21
autor: russian, white russian
ch... (chciałem powiedzieć niefortunny) pomysł z tą koroną...

masz niezłe warunki, chce ci się trenować, chce ci się uczyć. wykorzystaj to.
nieprzypadkowo czołówka biega maratony po paru latach treningu.

nawet największy biegacz w historii - Haile, w swoim debiucie w maratonie "na pałę" nabiegał ledwie 2:4x.

jeśli chcesz - oczywiście wystartuj za te półtora miesiąca, ale bez napinki.
dowiesz się, co i jak.

natomiast w dłuższej perspektywie - biegaj w tym roku 50/tyg, w przyszłym 80, itd.
spokojnie do przodu, to się za trzy lata pościgamy.
------

wiem, że popkultura maratońska jest dość nęcąca dla amatorów rozpoczynających swoją przygodę z bieganiem.
ooo jaki kozak jestem, przebiegłem maraton.
jak pokazuje przykład ameryki - takie podejście większości społeczeństwa do niczego nie prowadzi - poza przesunięciem limitu czasu do 8(!)godzin.
-------

zdrówko
(mój debiut w biegach masowych cztery lata temu - to oczywiście był maraton :hej: )

i jeszcze link, dla inspiracji:
http://online.wsj.com/article/SB125849597789952679.html
- to o ziomkach z ponad tysiącem(!!!) maratonów na koncie, ale o dziwo jakoś nie wspominają o życiówkach...

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 21:23
autor: PATATAJEC
W trakcie czytania zagadał do mnie Bleez i zapytał, czy jestem mądrzejszy po Twoim poście. Dziękuję bardzo, za tą odpowiedź, bo muszę powiedzieć, że tak jak schudłeś prędko, tak ja prędko zmądrzałem! Masz rację... Rwę się na coś, co powinno być naturalnym celem, ale dla doświadczonego biegacza. Tymczasem sam biegam nieco ponad pół roku... Jestem jak ten szczeniak, który chce obsikać każde drzewo w lesie, a najlepiej wszystkie naraz...

Jeszcze mocno pomyślę nad Krakowem... Czy i jak go przebiec. Na ten czas na pewno wybiję sobie z głowy "szybkie" bieganie.

Jeszcze raz dzięki, za pomoc w ogarnięciu tego co sam chyba gdzieś głęboko czułem, ale nie umiałem tego sobie postawić przed oczyma.

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 05 mar 2010, 23:59
autor: russian, white russian
nie słuchaj go, rusek kłamie!

Re: Danielsowskie tempo/tętno - rozbieżność

: 06 mar 2010, 00:51
autor: Balbazuar
E tam.. ja na przykład wychodzę z założenia, że wielki biegacz i tak nigdy ze mnie nie będzie więc maraton zamierzam ukończyć jak tylko będę w stanie - i gwarantuje że każdy czas poniżej 4h będzie dla mnie wielkim sukcesem i da mi +10 do morale i +20 do rispektu ;P
Najpierw trzeba maraton w ogóle ukończyć żeby w przyszłości mieć życiówkę do pobicia ;)

Z drugiej strony robienie korony też uważam za głupotę. Dla mnie sprawdzeniem się jest samo ukończenie tego biegu. Ale jeżeli jesteś w stanie ukończyć jeden maraton to w ciągu dwóch lat bez problemu dasz radę ukończyć pięć. A jaki jest sens walić pięc maratonów z rzędu z czasami po 4h i więcej?;)

Biegam bo lubię. I lubię także czasem gdzieś wystartować, mimo iż wiem, że zawsze będę szorował ogony.