No takie stare historie wywlekać
Myślałem, ze to wytłumaczyłem wtedy, ale widocznie nie. Juz mowie
Polska nomenklatura według, której skarzynski ukladal swoje plany nie działa. Jesteśmy tłem nawet europejskich biegów. Sam straciłem swoja karierę biegową, a później chodziarska wierząc, ze osiągnę cokolwiek trenując według tych zasad, a kiedy juz zajarzyłem, ze taki trening mogę sobie wsadzić w 4 litery było juz za późno. Mówiąc nie Skarzynskiemu mowie nie całej polskiej szkole treningowej(oczywiście nie dotyczy to osoby Pana Jurka tylko jego planów i systemu przygotowań) osobiście uważam, ze sa lepsze i gdyby skorzystał z nich poziom polskich amatorów na których ma on niewątpliwie duży wpływ podniósł by sie o klasę wyżej.
Co do tego czy trenowałem wg. planów Skarzynskiego to odpowiem, ze nie i nigdy bym nie chciał, chyba ze będąc młodym zawodnikiem trafiłbym na niego i korzystałby z innych szkol treningowych wtedy bardzo chętnie. Polska szkoła treningowa, jak zresztą większość rzeczy w naszym kraju, prowadzi do bycia jedynie przeciętnym zawodnikiem. Poza tym co to za różnica czy wg polskich założeń plany napisze mi Skarzynski czy zdzisek kowalski, który ma podstawy treningu tylko nie jest znanym trenerem bo nie natrafił na odpowiedni talent w swojej karierze trenerskiej.
Podsumowujac swoja wypowiedz twierdze, ze dopóki będziemy używać polskich założeń bc1, bc2, bc3 i cala reszta tych dziwnych rzeczy nigdy w Polsce nie będzie światowej klasy zawodnika od 1500-42km
Mam nadzieje, ze wystarczająco wytłumaczyłem ci o co chodziło mi mówiąc nie Skarzynskiemu